To był długi dzień z GetBackiem w roli głównej. W poniedziałek w Warszawie odbyło się walne zgromadzenie. We wtorek we Wrocławiu zgromadzenie wierzycieli spółki, które miało decydować o propozycjach układowych. Zdominowane jednak zostało przez przeciągające się w nieskończoność przerwy. Część merytoryczna stanowiła jedynie niewielką część obrad, a i tak większość czasu dyskutowano głównie o tym, czy przełożyć zgromadzenie czy nie.
Czytaj także: Zgromadzenie wierzycieli GetBacku przełożone - relacja na żywo
Przerwa za przerwą
Zarząd GetBacku, a także rada wierzycieli, jeszcze przed rozpoczęciem wtorkowego zgromadzenia dawały jasno do zrozumienia, że chcą przełożyć głosowanie. Spółka chciała zyskać więcej czasu na rozmowy z potencjalnym inwestorami (podobno jest ich 11). Ten sam argument został przedstawiony również przed sądem. – W tej chwili mamy podpisanych 11 umów o poufności. Od piątku rozpoczynamy spotkania. Z 11 podmiotów wybierzemy kilka, które dopuścimy do zbadania firmy. Liczymy, że do końca września otrzymamy deklaracje z ich strony. Rozmowy w tej chwili nie mają charakteru negocjacji – mówił Przemysław Dąbrowski, szef GetBacku.
Dodatkowo przedstawiciele spółki przekonywali, że więcej czasu pozwoli na uaktualnienie wycen certyfikatów inwestycyjnych, jak również wskazywali, że pojawiła się nowa wierzytelność w stosunku do ZUS (około 400 tys.). To ich zdaniem może mieć wpływ na ostateczne propozycje układowe.
Przypomnijmy, że sam GetBack proponuje, że spłaci wierzycieli w 31 proc. Kurator oraz rada wierzytelności zakłada z kolei spłatę na poziomie 50,5 proc.