Gorączka na rynku sztuki

Monety ostro drożeją, bo pojawili się młodzi kolekcjonerzy.

Publikacja: 30.01.2021 18:00

Foto: Gabinet Numizmatyczny Damian Marciniak

Od 1989 do 2020 r. na krajowych aukcjach sprzedano 173 dzieła w cenach wyższych niż 1 mln zł. Z tego tylko w minionym roku sprzedano 46 dzieł droższych niż milion. Zatem w ciągu jednego roku ustanowiono jedną czwartą rekordów cenowych za całe 30-lecie. Czy coś może lepiej charakteryzować gorączkę wzrostu na krajowym rynku sztuki?

Karnawał online

Liczby pochodzą z raportu za ubiegły rok. Raport przygotowuje jak co roku portal rynku sztuki Artinfo.pl. Raport ukaże się do końca marca. Zapewne w empikach można jeszcze upolować raport za 2019 r. Jego wydanie opóźniło się z powodu pandemii. To właściwie album, gdzie oprócz tabel, wykresów i analiz znajdziemy setki ilustracji.

W życiu społecznym dominuje czarnowidztwo. Na przykład nie mamy złudzeń co do jakości państwowej służby zdrowia. Natomiast na rynku sztuki od początku ubiegłego roku trwa karnawał. Po przejściu na handel online Polacy wykupują wszystko co się da. Jak długo jeszcze?

Rekordy cenowe na aukcjach notowane są najczęściej w drugiej połowie roku, zwykle w grudniu. Natomiast teraz już w styczniu mamy rekordowe ceny. Tydzień temu Sopocki Dom Aukcyjny za wysoką cenę 235 tys. zł sprzedał portret namalowany przez Witkacego (www.sda.pl).

Witkacy namalował tysiące portretów. Czy to oznacza, że za najlepsze z nich trzeba będzie teraz płacić ponad 200 tys. zł?

W najbliższym czasie największych sensacji możemy się spodziewać na aukcji Gabinetu Numizmatycznego Damian Marciniak. 6–12 lutego odbędzie się wielodniowa aukcja, licytowanych będzie ponad 5 tysięcy numizmatów. Ich cena zależy tylko od ich wartości symbolicznej, rzadkości i stanu zachowania (www.gndm.pl).

Tym razem w ofercie nie ma zabytkowych papierów wartościowych. Firma Marciniaka, o czym pisałem w „Parkiecie", wprowadziła papiery na aukcje, ale rynek się nasycił.

Stare papiery kupowane są tylko przez kolekcjonerów, nie zaś jako numizmatyczna lokata. Wolny rynek chwilę poczeka, aż pojawią się nowi kolekcjonerzy, którzy jeszcze nie mają okazów dostępnych w handlu.

Zysk zależy od wiedzy

Największe zwyżki cen notowane są pośród monet z 20-lecia międzywojennego. Upodobali je sobie nowi, młodzi klienci. Jak zawsze zwrócę uwagę na fakt, że zysk zależy od wiedzy sprzedawcy lub nabywcy!

Jest w ofercie obiegowa, powszechnie znana moneta o nominale 10 zł. Taka moneta może kosztować 50 zł. Jednak oferowany egzemplarz jest w wyjątkowym stanie. Na licytacji może osiągnąć cenę nawet ok. 20 tys. zł. Moneta zamknięta jest w tzw. slabie. Ma notę gradingową. Na świecie istnieje kilka liczących się firm gradingowych. Warto poczytać i ustalić, która z nich cieszy się największym autorytetem.

Sprzedaż monet w slabach od lat jest powszechna na świecie. Pierwszą aukcję na krajowym rynku Michał Niemczyk zorganizował w 2016 r. Cytowałem wtedy opinie naszych rynkowych autorytetów, że ta forma handlu nie przyjmie się u nas. Okazuje się, że w krótkim czasie stała się u nas normą.

Najwyższą cenę wywoławczą 150 tys. zł ma dukat Władysława IV z 1644 roku. Takie monety w tamtych czasach noszono także jako ozdobę. Licytowany będzie egzemplarz oryginalnie przerobiony na biżuterię.

Poniewierają się w naszych domach różne numizmaty, które traktujemy jako ciekawostki. Nie zdajemy sobie sprawy, że mają one wartość antykwaryczną. Taką ciekawostką w ofercie Marciniaka jest np. „1 czerwoniec". Takie banknoty we wczesnych latach 80. XX wieku nielegalnie drukowali wrogowie komuny.

Czerwoniec został wydrukowany na papierze toaletowym... Widnieje na nim podobizna znienawidzonego w tamtym czasie rzecznika rządu PRL Jerzego Urbana. Cena wywoławcza to 500 zł.

W wielu polskich domach przechowywane są takie konspiracyjne druki. Nieświadomi właściciele nadają im tylko patriotyczną wartość.

Będzie też licytowana aluminiowa obiegowa moneta z 1958 r. o nominale 5 zł. Widnieje na niej wizerunek rybaka. Moneta zyskała sławę, gdy osiągnęła na jednej z aukcji cenę 7,7 tys. zł. Czy teraz cena wzrośnie?

Szabla buduje wizerunek

Na aukcji numizmatów wystawiona zostanie również kolekcja zabytkowej białej broni. Są w ofercie np. legendarne szaszki. O fenomenie tej szabli rozmawiałem w „Rzeczpospolitej" z prof. Zdzisławem Żygulskim jun., jednym z najwybitniejszych na świecie znawców białej broni (5 marca 2009 r.).

– Na Kaukazie skonstruowano bardzo piękną szablę, która nie miała jelca, czyli była pozbawiona ochrony ręki. To powoduje inny sposób walki. Ona nie służyła do fechtunku, tylko do jednorazowego straszliwego cięcia. Czasem za jednym zamachem ścinano głowę wraz z ramieniem – powiedział prof. Żygulski.

Uczony wyjaśniał, dlaczego chętnie kupujemy szable. Szabla powieszona w domu na ścianie buduje nasz wizerunek. Jest dowodem, że nasi przodkowie byli rycerzami.

Na tle aukcji numizmatów blado wypada najbliższa oferta aukcji malarstwa. Nie ma sensacji. 10 lutego na aukcji w Sopocie zapewne wzbudzi zainteresowanie obraz Edwarda Dwurnika, ponieważ przedstawia plac Zamkowy w Warszawie.

Czymś wyjątkowym na naszym rynku będzie licytacja zabytkowego rzemiosła z mieszkania Antoniego Uniechowskiego, popularnego rysownika i kolekcjonera. Po śmierci żony Uniechowskiego zawartość mieszkania trafiła na aukcję, jaka 9 lutego odbędzie się w Desie Unicum (www.desa.pl).

Piękne przedmioty

W Polsce prawie nie istnieje rynek dawnego rzemiosła artystycznego, np. mebli, zegarów, tkanin. Dlaczego? Moim zdaniem dlatego, że w Polsce nigdy nie zaistniało prawdziwe mieszczaństwo, które w innych krajach przez pokolenia gromadziło piękne przedmioty codziennego użytku.

Panuje opinia, że mieliśmy piękne przedmioty, ale uległy zniszczeniu w czasie drugiej wojny. To prawda. Ale przede wszystkim te przedmioty nigdy u nas nie powstały w takiej ilości jak w mieszczańskich krajach.

Opłaca się pamiętać, że zabytkowy mebel powinien być w odpowiednim stanie. Brak u nas rzetelnych konserwatorów mebli. Zabytkowy mebel powinien być odrestaurowany przy wykorzystaniu takich samych materiałów i metod pracy, jakie stosowano w epoce, kiedy powstał.

Przed zakupem warto oszacować koszty naprawy, jeśli kupowany przez nas dawny mebel ma jakieś uszkodzenia.

Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: BMW 501. Barokowy anioł
Inwestycje alternatywne
Ciągle z klasą!
Inwestycje alternatywne
Wysoka cena niewiedzy
Inwestycje alternatywne
Pułapki inwestowania w sztukę
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie. Pustynna burza
Inwestycje alternatywne
Retro jest w cenie: Volvo Amazon. Nie tylko dla Wonder Woman