W ubiegłym roku grupa PGNiG zanotowała ponad 42 mld zł przychodów, co było wynikiem o 1,9 proc. lepszym od wypracowanego w 2018 r. Mimo to rentowność koncernu mocno spadła. Skonsolidowany zysk EBITDA wyniósł 5,5 mld zł, a czysty zarobek przekroczył nieco 1,37 mld zł. Tym samym oba wyniki spadły odpowiednio o 22,6 proc. i 57,3 proc. Opublikowane dziś rano dane roczne były zgodne z szacunkami spółki podanymi niespełna miesiąc temu.

Głównym powodem słabych wyników są niskie ceny błękitnego paliwa odnotowywane na całym świecie, będące efektem dużej jego podaży, zwłaszcza w postaci LNG. - Wszyscy uczestnicy na globalnym rynku gazu zmagają się obecnie z wyzwaniem niskich cen surowca. Nie należy jednak zapominać, że wciąż znacząco rośnie popyt na to paliwo, co potwierdzają światowe prognozy - mówi cytowany w komunikacie prasowym Jerzy Kwieciński, prezes PGNiG. Dodaje, że w tych okolicznościach grupa konsekwentnie i dynamicznie dywersyfikuje import gazu, zapewniając w ten sposób Polsce bezpieczeństwo energetyczne.

W ubiegłym roku grupa PGNiG przeznaczyła na inwestycje 6,58 mld zł. Uwzględniają one nie tylko nakłady na projekty rozwojowe ale również wydatki na zakupu złóż ropy i gazu. Z tej kwoty najwięcej pieniędzy pochłonęła działalność poszukiwawczo-wydobywcza dotycząca ropy i gazu, bo 2,51 mld zł. Nieco mniej, czyli 2,28 mld zł, wydatkowano na rozwój działalności dystrybucyjnej na rynku gazu. Istotne inwestycje miały też miejsce w biznesie wytwarzania prądu i ciepła (1,63 mld zł), a najmniejsze w obrocie i magazynowaniu gazu.

Kwieciński w liście do akcjonariuszy informuje, że w tym roku PGNiG nadal będzie realizować strategię opierającą się na budowaniu bezpieczeństwa energetycznego Polski poprzez dywersyfikację dostaw gazu oraz rozwój sektora poszukiwania i wydobycia węglowodorów. - Kluczowym wyzwaniem będzie podjęcie szeregu działań, które przyczynią się do budowania wartości PGNiG, również w sytuacji niesprzyjającej koniunktury makroekonomicznej. Jednym z ważnych czynników będzie z pewnością wyrok Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie, który ma zapaść w tym roku - uważa Kwieciński.