– Ten rok zapowiada się optymistycznie w polskiej gospodarce, co przełoży się na wzrost popytu na cement. Przewidywany jest m.in. duży wzrost inwestycji – mówi Bohdan Wyżynkiewicz, prezes IPiAG. Motorem napędzającym koniunkturę w branży są zwłaszcza fundusze unijne przeznaczane na budowę linii kolejowych i dróg. Utrzymają się też pozytywne tendencje w budownictwie mieszkaniowym i przemysłowym.

Stowarzyszenia Producentów Cementu, skupiające firmy z branży, informuje, że polskie zakłady nadal tylko w części wykorzystują posiadane zdolności wytwórcze. – W wyniku inwestycji przekraczających 10 mld zł, przeprowadzonych przez właścicieli w ostatnich dwóch dekadach, przemysł cementowy w Polsce jest najnowocześniejszy w Europie. Jego zdolności produkcyjne sięgają 22–24 mln ton cementu i obecnie są wykorzystywane w około 75 proc. – twierdzi Andrzej Ptak, prezes SPC. Dodaje jednocześnie, że w tym roku branża odprowadziła do budżetu 1,7 mld zł podatków i różnych opłat, co pokazuje, że odgrywa coraz większą rolę w polskiej gospodarce.

Wytwórcy cementu napotykają też problemy, które nie tylko utrudniają rozwój prowadzonej przez nich działalności, ale i przyczyniają się do wzrostu cen oferowanych produktów. Największy z nich dotyczy konieczności zakupu uprawnień do emisji CO2, mimo poczynionych inwestycji ograniczających wytwarzanie zanieczyszczeń. O ile w 2017 r. zakłady płaciły 5 euro za prawo do emisji każdej tony CO2, o tyle obecnie jest to około 13 euro, a docelowo – zgodnie z wytycznymi w UE – może to być 30 euro. W efekcie rosną koszty produkcji i ceny cementu. To z kolei może doprowadzić do mocnego wzrostu importu z Białorusi i Ukrainy, gdzie ostatnio powstały nowe i duże zakłady, których nie obowiązują żadne normy dotyczące ograniczenia emisji CO2.

Przemysł cementowy w Polsce tworzy 14 zakładów należących do dziewięciu producentów. Są to: Cementownia Kraków – Nowa Huta, Cementownia Odra, Cementownia Warta, Cemex, Dyckerhoff, Górażdże Cement, Górka Cement, Grupa Ożarów i Lafarge Cement.