Poza tym ostatnim przypadkiem, gdzie wzrosty częściowe napędzane były przez niedawne wybory parlamentarne, ruch do góry jest następstwem dobrych informacji płynących z największych gospodarek, reformy podatkowej w USA, trwającego sezonu publikacji wyników kwartalnych, a także braku obaw, że powolna normalizacja polityki monetarnej przez największe banki centralne zagrozi wzrostowi gospodarczemu.

Ogólnie rzecz ujmując, największe rynki akcji od dłuższego czasu jadą na tym samym paliwie do wzrostów, ale brak jakichkolwiek oporów (podażowych impulsów, większych czynników ryzyka) sprawia, że ten ruch może jeszcze długo potrwać. Szczególnie że już za chwilę emocje będą rozgrzewać takie cykliczne tematy, jak rajd św. Mikołaja, sezon przedświątecznych zakupów czy efekt stycznia. W tej sytuacji potrzebne byłyby naprawdę silne straszaki, żeby zatrząść giełdami w końcówce roku. Tymczasem na razie takich nie widać. Nawet wykupienie indeksów S&P500, DAX czy Nikkei nie jest przesłanką do prognozowania dłuższej i głębszej korekty. Aczkolwiek ostrożność jest bardzo wskazana, bo faktycznie jest ono już spore.

W listopadzie brakować będzie potencjalnych impulsów, które mogłyby sprowokować zmianę nastrojów na giełdach. Jeszcze do połowy miesiąca lekko uwagę będą absorbować wyniki spółek. Banki centralne w tym miesiącu niczym nie zaskoczą. Dane z największych gospodarek powinny wciąż być dobre, a z USA mogą nawet systematycznie przekraczać prognozy. Do Święta Dziękczynienia prawdopodobnie znany będzie ostateczny kształt reformy podatkowej. Pomrukiwania Korei Północnej też już spowszedniały. Zanosi się na to, że nie tylko listopad, ale i grudzień upłyną na największych giełdach w relatywnie dobrych nastrojach, co pewien czas będą poprawiane rekordy, a jeżeli po drodze wystąpią korekty, to nie będą głębokie i szybko będą wykorzystywane do kupna akcji.

Tradycyjnie już gorzej na początku listopada radziły sobie giełdy rynków wschodzących, do której to grupy należy, i z którą to grupą skorelowany jest parkiet w Warszawie. Ale i tu w niektórych przypadkach inwestorzy mogą być zadowoleni. Dopóki na największych parkietach jest dobrze, dopóty i tu nie ma ryzyka dużej przeceny.