Pretekstem do przeceny cen akcji na GPW stała się sytuacja w Turcji, na której rynkach finansowych zapanowała spora nerwowość. Kurs dolara względem tureckiej liry zanotował w poprzedni piątek i poniedziałek najsilniejszy od lutego 2001 r. dwudniowy wzrost o ponad 25 proc. Już we wtorek panika na rynku tureckiej liry została – przynajmniej na jakiś czas – opanowana. We wtorek i środę kurs USD/TRY zanotował dla odmiany najsilniejszy również od lutego 2001 r. dwusesyjny spadek o 12,6 proc. (finansowe wsparcie dla Turcji zadeklarował m.in. Katar).

Co ciekawe, ów epizod sprzed 17,5 roku de facto wyznaczył dołek bessy na indeksie giełdy w Stambule ISE 30, chociaż to minimum było jeszcze testowane w marcu 2001 r. oraz w dnie ówczesnej globalnej bessy na EM we wrześniu 2001 r., a kurs tureckiej liry przestał spadać dopiero w październiku 2001 r. W ciągu następnych ponad sześciu lat wartość ISE-30 wzrosła ponad 10-krotnie w ujęciu dolarowym. W okresie ponad 17 lat, które minęły od tamtego czasu, okresem największej krótkoterminowej zmienności kursu tureckiej liry – choć nie aż tak wysokiej jak w 2001 r. i obecnie – był październik 2008 r. (miesiąc po upadku banku Lehman Brothers). Co ciekawe, ISE-30 już miesiąc później ustanowił dno ówczesnej bessy, a przetestowawszy je w marcu 2009 r. (gdy lira ustabilizowała swoją wartość), wszedł w hossę, która w ciągu następnych 20 miesięcy podniosła jego dolarową wartość czterokrotnie.

Jeśli silna dewaluacja liry pobudzi gospodarkę Turcji tak jak w tych dwóch opisanych przypadkach, to optymalnego zakupu akcji firm z tego kraju można będzie próbować poszukiwać za pięć–osiem miesięcy, czyli w okresie styczeń–kwiecień 2019 r. Ładnie pasuje to do naiwnie potraktowanego – jako trwający równo 40 miesięcy – cyklu Kitchina na rynku akcji. Jego następne minimum – wyznaczone przez odłożenie 1-, 2- i 3-krotności długości cyklu od dołków ostatnich „rynków niedźwiedzia" na WIG ze stycznia 2016 r., czerwca 2012 r. i lutego 2009 r. – wypada w okresie luty–maj 2019. WIG w przeciwieństwie do MSCI Emerging Markets Index nie spadł w mijającym tygodniu do nowego cyklicznego minimum.

Przy okazji GUS poinformował o 5,1-proc. wzroście realnego PKB naszego kraju w II kw. w stosunku do poziomu sprzed roku. To wynik podobny do osiąganych w poprzednich kwartałach (+5,2 proc. w I kw., +4,9 proc. w IV kw. 2017, +5,2 proc. w III kw. 2017), ale o tyle godny uwagi, że najwyższy w Europie. Polska wyraźnie wyprzedziła drugie pod tym względem Węgry (+4,4 proc.) oraz zajmujące trzecie miejsce Rumunię i Łotwę (+4,2 proc.) oraz oczywiście wszystkie inne kraje. Za dwa tygodnie poznamy kontrybucję poszczególnych źródeł popytu do tego wyniku – jedną z ciekawszych kwestii będzie udział zmiany zapasów, który w ostatnich kwartałach w zaskakujący sposób przyczyniał się znacząco do wzrostu PKB w naszym kraju. W strefie euro PKB w II kw. był wyższy niż rok temu o 2,2 proc., spadając już trzeci kwartał z rzędu. ¶