Liczymy na przyzwoity zysk netto

WYWIAD | Tomasz Czechowicz z prezesem i akcjonariuszem MCI o planach grupy i sytuacji w branży rozmawia Katarzyna Kucharczyk

Publikacja: 26.05.2020 05:25

Liczymy na przyzwoity zysk netto

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jak zapatruje się pan na trwający kryzys spowodowany pandemią?

Podczas mojej pracy zawodowej miałem już do czynienia z kilkoma kryzysami, ale ten jest specyficzny. Mogą na nim zyskać branże nastawione na cyfryzację. Natomiast patrząc szeroko, cała gospodarka znacząco ucierpi. Myślę, że czeka nas od trzech (jeśli nie będzie drugiej fali zachorowań) do sześciu kwartałów perturbacji gospodarczych. Przy czym Europa Środkowo-Wschodnia pozostanie na tle całej Europy atrakcyjnym regionem.

Jeśli chodzi o fundamenty gospodarcze, to ten kryzys jest dużo „zdrowszy" niż poprzednie. Na przykład załamanie rynków w 2008 r. wynikało z przegrzanego, wręcz chorego, sektora finansowego. Charakter obecnego kryzysu jest zupełnie inny i wynika z czynników zewnętrznych. Jest niestety ryzyko, że będziemy mieli drugą fazę kryzysu (zamiast U będzie W) już o podłożu finansowym związanym z nadmiernym zadłużeniem przedsiębiorstw i krajów.

Dlaczego?

Bo w czasach dobrej koniunktury firmy nie koncentrują się tak mocno na efektywności i wydajności. Natomiast gdy trzeba zaciskać pasa, szukają optymalnych rozwiązań. To napędza cyfryzację. Ponadto lockdown doprowadził do tego, iż w świecie cyfrowym pojawiło się wielu nowych klientów i już w nim pozostaną. I ostatni aspekt: tradycyjna gospodarka będzie się zmagała przez najbliższe kwartały z restrukturyzacją wywołaną lockdownem, co spowoduje wzrost atrakcyjności i konkurencyjności świata cyfrowego.

Jak to wpływa na MCI?

Trzeba zacząć od tego, w jakich obszarach działamy. Pierwszy to inwestycje w modele czysto cyfrowe. Drugi to biznesy o charakterze tradycyjnym, ale takie, które są potrzebne, żeby gospodarka cyfrowa funkcjonowała (np. centra danych, telekomy, firmy logistyczne). Oba obszary poza pewnymi wąskimi wycinkami bardzo zyskują w obecnym kryzysie w związku z lockdownem i masowym przepływem klientów do świata cyfrowego. Ten proces powinien mieć charakter trwały za sprawą trzech czynników, o których mówiłem poprzednio.

Czyli jaki może to być rok dla grupy MCI, jeśli chodzi o wyniki?

Gdyby zadała mi pani takie pytanie w marcu, byłoby mi na nie odpowiedzieć trudniej niż teraz. Wtedy niepewność była większa. Teraz, pod koniec maja, dysponujemy większą wiedzą. Ponadto mamy już pełen ogląd sytuacji finansowej grupy za 2019 r., a ona jest punktem wyjścia do myślenia o 2020 r. W zeszłym roku wypracowaliśmy 120 mln zł zysku, a wartość wyjść z inwestycji była rekordowa – w ostatnich 15 miesiącach sięgnęła 1 mld zł.

Jakie to były aktywa?

DotCard, ABC Data, Indeks, Frisco oraz częściowe wyjście z inwestycji w Netrisk.

Wracając do wyników – jak chcecie zakończyć 2020 r.?

Widzimy pozytywny wpływ koronawirusa na większość naszych spółek portfelowych. Chcemy zakończyć rok z dodatnimi wynikami we wszystkich funduszach i liczymy, że MCI powtórzy rok z trzycyfrowym zyskiem netto.

Jaka jest sytuacja w poszczególnych funduszach?

TechVentures Morele, Pigu i Answear notują w II kwartale ponad 50-proc. dynamikę wzrostu w ujęciu rok do roku. Obserwujemy wzrost zainteresowania inwestorów strategicznych i funduszy PE tego typu aktywami. Z kolei w funduszu MCI.EuroVentures w spółce IAI widzimy niemal 70-proc. wzrost obrotów w obsługiwanych sklepach i 90-proc. wzrost zamówień. Inne aktywo – Netrisk – dynamicznie się rozwija. Właśnie kupili Klik, lidera internetowej sprzedaży ubezpieczeń w Czechach i na Słowacji – to przykład realizacji strategii dającej od razu ekspozycję na dwa kolejne kraje. Netrisk pracuje nad kolejnymi akwizycjami. Z kolei ATM ogłosiło inwestycje w rozbudowę swojego data center. W 2019 r. EBITDA tej spółki urosła o 23 proc., liczymy na utrzymanie podobnej dynamiki w całym 2020 r.

MCI ma też aktywa związane z sektorami, które mocno ucierpiały na pandemii, m.in. z turystyką.

Tak, ale stanowią one śladową część naszego portfela, szacujemy że około 3 proc.

A co z nowymi inwestycjami?

Przyglądamy się kilkunastu spółkom, w tym dwóm w bardziej zaawansowanym stadium. Pandemia spoawalnia zawieranie transakcji, ale mimo wszystko zakładamy, że w tym roku poinformujemy o jednej lub dwóch nowych inwestycjach. Poszukujemy spółek na etapie tzw. wykupów z takich sektorów, jak cyfrowy handel, usługi, software, cyfrowe ubezpieczenia i usługi finansowe – z dwucyfrową dynamiką wzrostu i zysku, które są kandydatami na regionalnych lub europejskich cyfrowych czempionów. Najchętniej takie spółki kupujemy od funduszy VC/PE , z GPW oraz od inwestorów strategicznych.

MCI i PEM już od dłuższego czasu zapowiadają stworzenie dużego funduszu, którego kapitalizacja miałaby sięgnąć docelowo 500 mln euro. Te plany są aktualne?

Tak, nie wycofujemy się z planów stworzenia nowego funduszu. Ale trudno zakładać, że w okresie kwarantanny i pandemii złożymy tak duży fundusz. Nie wyobrażam sobie zrobienia tego zdalnie, bez rozmów, spotkań fizycznych. Co więcej, obecna sytuacja nie pozostaje bez wpływu na fundraising. Zakładam, że minimum przez najbliższy rok–dwa będziemy działać, wykorzystując własny kapitał, a nowy fundusz to perspektywa raczej na lata 2022–2023.

MCI jest notowane na giełdzie. Cena akcji od dłuższego czasu utrzymuje się w okolicach 9 zł. Co jakiś czas pojawiają się spekulacje dotyczące możliwego wycofania spółki z giełdy. Czy pan, jako największy akcjonariusz, rozważa delisting MCI?

Na razie taka opcja nie jest rozważana. Widzimy wartość w obecności na giełdzie. Przy czym niezmiennie uważamy, że wycena akcji spółki jest bardzo niska w stosunku do wartości NAV na akcję. Może to wynikać z tego, że nasza giełda jest słabsza niż rynki zachodnie. Nie potrafi jeszcze wyceniać tego typu biznesów. Co więcej, na naszej giełdzie hossy mają charakter sektorowy – ostatnio w modzie są np. spółki biotechnologiczne i producenci gier. W MCI niedowartościowanie akcji próbujemy zredukować, realizując duży buy back. W sumie przeznaczyliśmy na niego już ponad 150 mln zł. Ta forma dystrybucji gotówki to alternatywa dla dywidendy. Z naszych obserwacji wynika, że część pieniędzy z buy backu z powrotem zostaje ulokowana w nasze akcje: niektórzy inwestorzy sprzedają je w buy backu po 10–11 zł, a potem odkupują na rynku po około 9 zł. W sytuacji tak dużego niedowartościowania buy back jest lepszą opcją niż dywidenda. Wpływa pozytywnie na wskaźniki wyceny akcji.

Będzie kolejny skup?

Staramy się go robić po każdym dużym wyjściu z inwestycji. Jeśli takie nastąpi, to nie wykluczamy kolejnego buy backu.

W zeszłym roku o MCI było głośno z powodu sporu z inwestorami w związku z MCI TechVentures. Część inwestorów narzekała, że według zapisów statutu pan mógł wcześniej wypłacać pieniądze z funduszu, a oni takiej możliwości nie mieli. Jak skończyła się ta sprawa?

Całą tę sytuację odbieramy jako atak personalny na grupę MCI. W każdym aspekcie działaliśmy w zgodzie z prawem i statutem funduszu. Ponieważ jednak, jako największemu inwestorowi w TechVentures, zależało nam na rozwiązaniu tej sytuacji, zgodziliśmy się na zmianę przez MCI Capital TFI zapisów statutu w sposób, jaki został zaakceptowany przez pozostałych inwestorów TechVentures. Teraz wszyscy uczestnicy mają takie same prawa. Sprawa została rozwiązana.

Oprócz zarządzania spółkami MCI i PEM mocno stawia pan na sport – co z treningami w okresie pandemii?

Jedynym problemem jest brak zawodów, bo to czynnik motywujący, ale poza tym nie widzę żadnych przeszkód, żeby utrzymywać formę. Co więcej, w związku z pracą zdalną mam teraz więcej czasu na ćwiczenia. Po naszej rozmowie mam zaplanowany trening biegowy. Z moich pomiarów wynika, że odkąd rozpoczęła się pandemia, osiągam coraz lepsze wyniki. Mam cichą nadzieję, że w II połowie wakacji wrócą zawody i jak co roku tradycyjnie uda mi się raz czy dwa ukończyć zawody Ironman.

Tomasz Czechowicz to założyciel MCI. Obecnie stoi na czele dwóch giełdowych spółek: MCI Capital i Private Equity Managers (powstało poprzez wydzielenie działalności w zakresie zarządzania aktywami z MCI). Kapitalizacja MCI Capital sięga 500 mln zł. Czechowicz jest absolwentem Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu oraz programu Executive MBA Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie i University of Minnesota. Był współzałożycielem i w latach 1990–1998 prezesem firmy JTT Computer.

Parkiet PLUS
100 lat nie kończy historii złotego, ale zbliża się czas euro
Parkiet PLUS
Dobrze, że S&P 500 (trochę) się skorygował po euforycznym I kwartale
Parkiet PLUS
Szukajmy spółek, ale też i inwestorów
Parkiet PLUS
Wynikowi prymusi sezonu raportów
Parkiet PLUS
Złoty – waluta, która przetrwała największe kataklizmy
Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?