Paweł Homiński, Noble Funds TFI: Ilość i jakość analiz jest niewystarczająca

#prostozparkietu | Paweł Homiński: rozdzielenie płatności za analizy i egzekucję może obniżyć koszty transakcyjne

Publikacja: 23.01.2018 15:53

Do ostatniego rankingu analityków giełdowych „Parkietu" zgłoszone zostały 124 osoby. Czy analityków nie jest za dużo i czy faktycznie są oni potrzebni zarządzającym? Spotkałem się bowiem z opinią, że pracę, którą wykonują analitycy, równie dobrze mogliby wykonywać zarządzający.

To pytanie zmierza do kwestii tego, jaki model pracy i wyboru spółek przyjmujemy, zarządzając funduszami. Na zachodzie są firmy inwestycyjne, które w ogóle nie spotykają się ze spółkami, wychodząc z założenia, że zarządy spółek mają swój interes w tym, aby rysować optymistyczny obraz, a nie mają interesu w tym, aby mówić prawdę. Nam wydaje się, że często tak jest z analitykami. Przynoszą oni tematy, które zostały wygenerowane głównie po to, aby pokazać, że jest się potrzebnym. Oczywiście zdarza się też, że pomysły, które przynoszą analitycy, są faktycznie ciekawe. Niemniej jednak dajemy priorytet pomysłom, które wygenerujemy sami, we własnej firmie.

Dużo tych ciekawych pomysłów się pojawia?

Idealny pomysł czy produkt, który analitycy mogą nam przedstawić, to są rekomendacje dla spółki, która może urosnąć o 100, a najlepiej 200 proc., oczywiście bez ryzyka i z dużym przekonaniem analityka do takiej spółki. O to jest jednak bardzo trudno, to praktycznie się nie zdarza. Rynki w mniejszy lub większy sposób są efektywne. To oznacza, że wszyscy uczestnicy rynku starają się w sensowny sposób wycenić pojawiające się informacje. Trudno oczekiwać, aby analityk biura maklerskiego w sposób powtarzalny generował pomysły, które będą się sprawdzały.

Jakie produkty analityczne, wy jako zarządzający, szczególnie cenicie?

Produktów, które biura maklerskie wypuszczają, faktycznie jest sporo. Mamy strategie, analizy poszczególnych sektorów, spółek czy też chociażby portfele modelowe. To, co lubimy i cenimy, najbardziej zależy też od biura maklerskiego. Generalizując, można jednak powiedzieć, że lubimy produkty, które podają w wątpliwość nasze tezy. Pozwala nam się to zastanowić, czy aby na pewno nasz sposób myślenia jest właściwy.

Z usług ilu zespołów analitycznych korzystają średnio zarządzający?

My sami korzystaliśmy do tej pory z usług około 20 biur maklerskich, zarówno jeśli chodzi o usługi wykonywania zleceń, jak i analizy. Na zachodzie zdarzały się przypadki korzystania z usług nawet ponad 100 firm. Według doniesień jednak były zamierzenia, aby obciąć to nawet do jednej dziesiątej, oczywiście z powodu wprowadzenia płatności za analizy.

A czy pokrycie analityczne spółek na naszym rynku jest wystarczające?

Wydaje się, że nie dojdzie do takiej sytuacji, w której wszystkie spółki notowane będą miały pokrycie analityczne. W tym momencie biura maklerskie koncentrują się przede wszystkim na największych firmach. Jeśli mówimy o pokryciu analitycznym ponad 100 spółek, to wydaje się, że jest to już dużo, a tak naprawdę jest to tylko kilkanaście procent spółek z GPW. Można więc powiedzieć, że pod względem ilości to pokrycie nie jest wystarczające. Jeżeli natomiast mówimy o jakości, to pewnie też nie jest ono w pełni wystarczające, i można się zastanawiać jaki sens z punktu widzenia systemowego ma pokrywanie jednej spółki przez kilkunastu analityków. Przykładem może być tu rynek hiszpański, gdzie 43 analityków biur maklerskich zajmuje się firmą Telefonica.

W kontekście analityków giełdowych głośnym tematem jest oczywiście rozdzielenie płatności za analizy i egzekucję zleceń. Czy ten pomysł ma sens?

Wydaje się, że tak. Teraz, płacąc prowizję maklerską, de facto płacimy za dwie usługi, czyli trading i analizy, co niekoniecznie nam jest potrzebne. Wracając bowiem do przykładu firmy Telefonica, nie musimy dostawać analiz od 20–30 partnerów biznesowych wystarczy nam jedna, ale dobra analiza. Rozdzielając płatności faktycznie obniżamy koszt transakcji dla naszych klientów. Oczywiście nie wiemy, jakie to będzie miało długoterminowe konsekwencje, ale w krótkim okresie, tak jak powiedziałem, prowadzi to do obniżenia kosztów transakcyjnych.

Rozdzielenie płatności może doprowadzić jednak do tego, że część domów maklerskich zrezygnuje z analiz, informacji rynkowych więc będzie jednak mniej.

Tak może być w długim okresie. Niekoniecznie musi spaść jednak liczba informacji dostępnych dla nas. Pierwotnym źródłem informacji są bowiem doniesienia ze spółek i sektorów, w których operują. To, że będzie mniej analiz, może doprowadzić do tego, że rynek będzie mniej efektywny, a nam łatwiej będzie wygenerować jakąś wartość dla klientów.

A może TFI wejdą w buty domów maklerskich i mocniej postawią na własne działy analiz?

Według mojej wiedzy większość TFI posiada swoje zespoły analiz w postaci mniej lub bardziej rozbudowanej. Wydaje się jednak, że zawsze jakaś wiedza z zewnątrz będzie potrzebna. Nawet duże zespoły nie są bowiem w stanie przeanalizować wszystkich informacji i spółek, zwłaszcza jeśli TFI czy też PTE ma ambicję inwestowania na rynkach zagranicznych.

A wy jako Noble Funds TFI jakie macie plany w kontekście rozdzielenia płatności za analizy i egzekucję zleceń?

My od 1,5 roku rozwijamy własny dział analiz. W tym momencie oprócz zarządzających zajmujących się analizowaniem spółek mamy cztery osoby, które zajmują się wyłącznie pracą analityczną. To nie znaczy, że planujemy całkowite zamknięcie się i nie będziemy korzystać z usług maklerskich. Na pewno w pewnym stopniu będziemy korzystać z ich pracy.

Subskrybuj i oglądaj #PROSTOzPARKIETU na youtube

Inwestycje
Uspokojenie nastrojów sprzyja korekcie spadkowej na rynku ropy naftowej
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt
Inwestycje
Michał Stajniak, XTB: Kakao na ścieżce złota, szuka rekordów
Inwestycje
Łańcuch wartości i jego rola w badaniu istotności
Inwestycje
Ujawnienia w ESRS dotyczące łańcucha wartości
Inwestycje
Pozyskanie danych z łańcucha wartości – bezpośrednich i pośrednich