Japońska marka nie gości często na naszych łamach z tej prostej przyczyny, że nie istnieje. To w pewnym sensie poprzednik Nissana, choć jeszcze wcześniej było przedsiębiorstwo Kwaishinsha. Założył je w 1911 roku Masujiro Hashimoto, by produkować automobile. Pierwszy model ochrzczono krótko Dat, od pierwszych liter nazwisk pracującym nad nim inżynierów: Kenjiro Dena, Rokuro Aoyamy i Meitaro Takeuchiego). Wkrótce firma zmieniła nazwę na Dat Motors. Zaprezentowany w 1931 roku wóz nazwano Datson, potem przemianowano szybko na Datsun. W 1934 roku, kilka lat po połączeniu z firmą Jitsuyo Jidosha, rozrastający się producent zmienił nazwę na Nissan, ale nadal produkował auta dwóch marek – ciężarowe nissany i osobowe datsuny. Ten stan trwał do połowy lat 80. XX wieku.

Uff, trochę to skomplikowane. Najważniejsze jednak, że pewnego pięknego dnia roku 1969 świat poznał sportowy model serii 240Z, od którego wszystko się zaczęło. Ten nowoczesny wóz, idealny do wyścigów i rajdów, podbijał świat. Wraz z ewoluowaniem konstrukcji i wzrostem pojemności silników zmieniano nazwy. W 1974 roku pojawił się Datsun 260Z, rok później 280Z, wreszcie wprowadzono modele 280ZX i 280ZX Turbo, 300ZX i 300ZR (te ostatnie zdobiło je już tylko logo Nissana).

Pięknie utrzymany Datsun 280ZX z roku 1983, a więc poliftowy, jest prezentowany w Stacji Klasyki. To sportowe coupé znane było też jako Nissan Fairlady Z i sprzedawano je w konfiguracji dwu- i czteromiejscowej. Ta druga była szczególnie ceniona, ponieważ oferowała nie tylko znakomite osiągi i warunki jezdne, ale przede wszystkim komfort. Wóz uwodził tych, którzy poszukiwali aut typu GT, ale chcieli też wygody i dobrego wyposażenia. Tu otrzymywali m.in.: wspomaganie kierownicy, wysokiej jakości sprzęt stereo, dobrze zestrojone zawieszenie i w dodatku 145 KM pod maską.

Oferowany pod Warszawą samochód jest właśnie czteroosobowy. Złocisty kolor pasuje do miejsca pochodzenia samochodu – słonecznej Kalifornii. „Całe życie spędził w jednej rodzinie. Egzemplarz ten jest wyposażony w bardzo pożądaną manualną skrzynię, zestawioną z ostatnią wersją silnika L28. Dysponuje wszystkimi elementami komfortu, jakie były wtedy dostępne dla 280ZX – w tym dachem targa typu T-top z dwoma zdejmowanymi, przeszklonymi elementami" – czytamy w opisie auta. Ten towarzysz lata trafił teraz do Polski, gdzie pozna pozostałe pory roku. Jeśli chcemy być tymi, którzy mu je przedstawią, szykujmy 59 000 zł.