Spółka osiągnęła zysk netto 312 mln USD, który jest najwyższy w historii. Akcjonariusze zareagowali entuzjastycznie i notowania spółki rosły nawet 12 proc. w handlu posesyjnym. W porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej wyniki są imponujące – w III kwartale 2017 r. spółka miała bowiem stratę blisko 620 mln USD. Poprawiły się też przychody, które wzrosły do 6,82 mld USD. Zarówno zysk jak i przychody okazały się wyższe od oczekiwań analityków ankietowanych przez firmę Refinitiv – przewidywali oni 6,3 mld USD przychodu oraz stratę około 19 centów na akcję. Tymczasem skorygowany zysk wyniósł 2,90 USD na akcję.

– Trzeci kwartał 2018 r. był naprawdę historyczny dla Tesli. Model 3 był najlepiej sprzedającym się samochodem w USA pod względem przychodów i znalazł się na piątym miejscu pod względem liczby sprzedanych pojazdów – napisał prezes Tesli w liście do akcjonariuszy.

Musk dotrzymał swojej obietnicy złożonej na początku roku, że spółka zacznie regularnie osiągać zyski w ostatnim półroczu. Najważniejsze dla inwestorów jest teraz pytanie, czy Tesla będzie w stanie utrzymać dynamikę wzrostu i konsekwentnie zarabiać więcej, niż wydaje. – Tesla ma za sobą bardzo mocny III kwartał, przekraczający najśmielsze oczekiwania. Wyrazy uznania dla Elona Muska i zespołu, którzy zaskoczyli niemal wszystkich. Pozostaje pytanie, czy Tesla może sprawić, że będzie to jej nawyk – skomentował Akshay Anand, analityk w Kelley Blue Book.

Tesla borykała się z problemami związanymi z produkcją sedana model 3. Musk obiecał, że do końca 2017 r. firma będzie produkować 5 tys. samochodów tygodniowo. Cel udało się osiągnąć dopiero teraz i nie obyło się bez kosztów. Klienci anulowali zamówienia, a oliwy do ognia dolał również skandal dotyczący oskarżeń Muska pod adresem SEC.