Początkowo spekulowano, że IPO saudyjskiego giganta zostanie przeprowadzone w listopadzie. Jednak już w zeszłym tygodniu, po ataku na rafinerie, pojawiły się informacje o możliwym opóźnieniu tego procesu. Prezes Aramco Yassir al-Rumayyan powiedział, że spółka będzie gotowa na pierwszą ofertę publiczną w ciągu roku. Teraz dwie osoby blisko związane ze spółką poinformowały agencję Reuters, że w tym roku raczej na pewno nie dojdzie do debiutu.

Plan debiutu zakładał sprzedaż 1 proc. akcji spółki na giełdzie w Rijadzie. Docelowo jednak miał objąć do 5 proc. udziałów. Cała oferta mogłaby być warta aż 100 mld USD.

Przypomnijmy, że 14 września doszło do ataków na rafinerie Saudi Aramco, które początkowo zmniejszyły produkcję ropy o połowę. Bezpośrednio po atakach w związku z obawami o podaż surowca cena ropy WTI wzrosła z 55 USD do 62 USD, a ropy Brent z 60 USD do 69 USD.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, Saudi Aramco zdołało przywrócić już ponad 75 proc. produkcji, która zostało wyłączona przez ataki. Na początku przyszłego tygodnia firma ma już dostarczać tyle ropy, ile przed atakiem.

– Oprócz przywrócenia produkcji, Aramco musi teraz odbudować zaufanie – powiedzieli informatorzy, na których powołuje się Reuters. Ostatnie wydarzenia mogą bowiem zmniejszyć popyt na oferowane akcje. – Ataki na obiekty Aramco zaskoczyły inwestorów, ponieważ pokazują, że aktywa Arabii Saudyjskiej są bardziej podatne na ataki i zakłócenia, niż się wielu osobom wydawało – powiedział Ross Teverson, szef działu rynków wschodzących w Jupiter Asset Management.