18 z 20 wskaźników wycen uwzględnianych w ich modelu jest powyżej historycznych średnich dla indeksu S&P 500. 15 z nich wskazuje na bardzo wysokie wyceny na tle historycznym. BofA nie jest jedynym bankiem, którego model analityczny wskazuje na trwającą na rynku euforię i na sygnały skłaniające do sprzedaży. Nieco wcześniej pisali o tym analitycy Citi oraz Goldman Sachs.
Z wyliczeń analityków BofA wynika m.in., że współczynnik „trailing p/e" (c/z uwzględniającego zyski spółki z ostatnich 12 miesięcy) jest dla indeksu S&P 500 o 58,8 proc. wyższy od historycznej średniej. Współczynnik c/z Shillera (uwzględniający zyski z ostatnich dziesięciu lat oraz inflację) jest wyższy od wieloletniej średniej o 97,1 proc. S&P 500 w stosunku do ceny ropy gatunku WTI jest o 212,9 proc. większy od średniej, a liczony w złocie przewyższa średnią o 23,7 proc. Kapitalizacja spółek z tego indeksu w stosunku do wielkości amerykańskiego PKB jest natomiast o 140,7 proc. wyższa od historycznej średniej. Jedynymi wskaźnikami niższymi od przeciętnych wartości z wielu lat są te dotyczące prognoz zysku na akcje spółek.
Liczony przez Goldman Sachs wskaźnik apetytu na ryzyko (RAI) sięgnął w drugim tygodniu stycznia 1 pkt, czyli najwyższego poziomu od czterech lat. Jest to również poziom niewiele niższy od rekordowego. „Takie nastroje i pozycje rynkowe same w sobie rzadko są katalizatorem do spadków, ale zwiększają ryzyko w momencie pojawienia się wstrząsów" – piszą analitycy Goldman Sachs. Zwracają oni też uwagę, że apetyt na ryzyko może pozostać długo na wysokim poziomie, jeśli sytuacja gospodarcza jest sprzyjająca. David Kostin, główny strateg ds. akcji w Goldman Sachs, sugeruje jednak, że lepiej jest taktycznie zmniejszać ryzyko, jeśli RAI jest powyżej 0,9 pkt, aż nie spadnie on do 0,75 pkt.
Model Citi Panic/Euphoria, mierzący nastroje na amerykańskim rynku akcji, wskazywał w pierwszym tygodniu stycznia na rekordowo optymistyczne nastroje. Ich indeks sięgnął 1,83 pkt. Tobias Levkovich, główny ekonomista Citi, napisał, że dane historyczne sugerują „100-proc. prawdopodobieństwo", że za rok indeksy będą niżej w porównaniu z obecnymi poziomami.
Choć analitycy Citi, Goldman Sachs i BofA widzą oznaki silnej euforii na rynkach, to jeszcze wyraźnie nie radzą klientom, by sprzedawali akcje.