RPP przeczeka skok inflacji

Ekonomiści NBP spodziewają się wyraźnego przyspieszenia inflacji w 2019 r. Będzie to jednak zjawisko przejściowe, spowodowane wzrostem cen energii. RPP nie dostrzega więc potrzeby podniesienia stóp procentowych.

Publikacja: 07.11.2018 18:24

Adam Glapiński, prezes NBP

Adam Glapiński, prezes NBP

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

W świetle najnowszych prognoz Departamentu Analiz Ekonomicznych Narodowego Banku Polskiego w 2019 r. indeks cen konsumpcyjnych (CPI) najprawdopodobniej wzrośnie o 3,3 proc., po 1,8 proc. w tym roku. To jest środek przedziału, w którym inflacja znajdzie się z 50-procentowym prawdopodobieństwem. Poprzednie, lipcowe prognozy ekonomistów z NBP zakładały, że w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu inflacja w 2019 r. sięgnie 2,7 proc. Prognozy na 2020 r. zmieniły się nieznacznie: środek przedziału, w którym inflacja znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem, przesunął się z 2,8 do 2,9 proc.

Zarys prognoz DAE NBP znalazł się w komunikacie po zakończonym w środę posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej (ich pełna publikacja jest planowana na 13 listopada). Gremium to, zgodnie z jednomyślnymi oczekiwaniami ekonomistów, utrzymało stopy procentowe na niezmienionym od marca 2015 r. poziomie. Stopa referencyjna NBP od marca 2015 r. wynosi 1,5 proc.

- Nie było podstaw do zmiany stóp - powiedział Glapiński na konferencji prasowej w odpowiedzi na pytanie, dlaczego RPP nie zareagowała na prognozy sugerujące, że inflacja w 2019 r. nie tylko przekroczy cel NBP (2,5 proc.), ale prawdopodobnie także górną granicę pasma dopuszczalnych odchyleń od tego celu (3,5 proc.). - Zmiany w prognozach DAE NBP wpłynęły na to, że dyskusja (na posiedzeniu RPP - red.) była dłuższa i bardziej ożywiona, niż zwykle, ale na moje oczekiwania (co do poziomu stóp - red.) znacząco nie wpłynęły - wyjaśnił prezes NBP. Jak tłumaczył, przyspieszenie inflacji w 2019 r. będzie spowodowane wzrostem cen energii, na co polityka pieniężna nie ma wpływu. - Nie zmieniłem swoich zapatrywań. W świetle projekcji DAE NBP nie widzę przesłanek, żeby w 2019 r. stopy miały ulec zmianie - oświadczył. Glapiński dodał, że jeśli w 2020 r. nie pojawią się żadne czynniki, które podważą prognozy DAE NBP, to także wtedy stopy się nie zmienią. Zastrzegł jednak, że nie sposób tego przewidzieć.

Glapiński podkreślił, że obecny poziom stóp procentowych dobrze służy polskiej gospodarce, a jednocześnie nie powoduje żadnych napięć i baniek cenowych. Przeciwko zaostrzaniu polityki pieniężnej w jego ocenie przemawia także oczekiwane pogorszenie koniunktury w Polsce, w ślad za koniunkturą w gospodarce strefy euro. Według DAE NBP tempo wzrostu PKB Polski zwolni z 4,8 proc. w tym roku do 3,6 proc. w 2019 r. (to środek przedziału, w którym zmienna ta znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem) i 3,3 proc. w 2020 r. Lipcowe prognozy zwiastowały minimalnie szybszy wzrost.

Dwaj inni obecni na konferencji prasowej członkowie RPP, Jerzy Osiatyński i Rafał Sura, nie formułowali tak jednoznacznych oczekiwań co do ścieżki stóp procentowych jak prezes Glapiński. Obaj stwierdzili, że więcej na ten temat będzie można powiedzieć po publikacji prognoz DAE NBP w marcu 2019 r., które będą uwzględniały ewentualną zmianę cen prądu dla gospodarstw domowych.

- Nie zmieniamy swoich zapatrywań na perspektywy stóp procentowych w Polsce: uważamy, że zostaną one stabilne co najmniej do IV kw. 2019 r. – napisał w komentarzu po konferencji prasowej z udziałem prezesa NBP Grzegorz Ogonek, ekonomista z banku Santander.

- Nasz bazowy scenariusz zakłada wciąż, że do pierwszej podwyżki stóp procentowych może dojść w IV kwartale 2019 r. – napisał z kolei Adam Antoniak, ekonomista z banku Pekao.

Gospodarka krajowa
Niepokojąca stagnacja w inwestycjach
Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac
Gospodarka krajowa
Długa lista korzyści z członkostwa w UE. Pieniądze to nie wszystko
Gospodarka krajowa
Firmy najbardziej boją się kosztów