To wynik nieco lepszy od szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet", którzy przeciętnie spodziewali się odczytu na poziomie 4,7 proc. Te szacunki zbieraliśmy jednak zanim GUS pod koniec stycznia podał, że w całym 2018 r. PKB Polski zwiększył się o 5,1 proc., najbardziej od 11 lat. W świetle tamtych danych większość ekonomistów oceniała, że w IV kwartale wzrost PKB zwolnił do 4,8 proc. W ujęciu kwartał do kwartału hamowanie gospodarki jest już jednak bardziej zauważalne. Po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych PKB w IV kwartale zwiększył się o 0,5 proc. wobec III kwartału, gdy z kolei wzrósł o 1,6 proc.

Czytaj także: To już fakt: boom dobiegł końca

Czwartkowe dane GUS nie zawierają jeszcze struktury wzrostu PKB w ostatnim kwartale ub.r. Te informacje urząd statystyczny opublikuje pod koniec miesiąca.

Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przewidują przeciętnie, że w tym roku polska gospodarka urośnie o 3,8 proc. Hamulcem będzie słaba koniunktura w strefie euro, ale też wolniejszy wzrost zatrudnienia, który w dużej mierze odzwierciedla niedobór pracowników. W efekcie można oczekiwać osłabienia wzrostu konsumpcji, który był w ostatnich latach kołem zamachowym polskiej gospodarki.