Każdy dzień bez aktywów Prairie to dzień stracony

#prostozparkietu: Daniel Ozon: Liczymy na zgodę na powiększenie bazy zasobowej o złoża Jan Karski i Dębieńsko.

Publikacja: 06.06.2019 17:10

Każdy dzień bez aktywów Prairie to dzień stracony

Foto: ROL

Czy będzie pan startować w konkursie na prezesa Jastrzębskiej Spółki Węglowej na nową kadencję? Kandydatury można zgłaszać do 11 czerwca...

Oczywiście, zamierzam złożyć stosowne dokumenty i ubiegać się o funkcję prezesa.

Postępowanie obejmuje też pozostałe stanowiska w zarządzie. Będzie pan namawiać obecnych członków zarządu do aplikowania?

Jak najbardziej, ponieważ uważam, że zespół, w jakim pracujemy od lat, jest dobry. Jak w każdej organizacji, clue polega na zgranym zespole – czy to drużyna piłkarska, czy korporacja. Z takim zespołem spółka może się rozwijać, realizować wyznaczone cele. Nasz zespół dwa lata temu opracował strategię i konsekwentnie ją realizuje. Jeszcze dużo kamieni milowych przed nami, pewne elementy strategii mogą wymagać aktualizacji. Mamy do siebie zaufanie, dlatego będę namawiać kolegów do przystąpienia do konkursu, byśmy razem pracowali w ramach nowej kadencji.

Nie jest tajemnicą, że pana relacje z radą nadzorczą i ministrem energii nie należą do najłatwiejszych. Były próby odwołania pana, pan mówił, że stoi na straży JSW, akcjonariuszy...

To są dla mnie priorytety, wartości pryncypialne i to się nie zmieni: dobro spółki, pracowników, akcjonariuszy, wierzycieli, klientów, społeczności lokalnej.

Oczywiście, zdarzają się różnice zdań, ale mam nadzieję, że zarząd – który jest profesjonalny – będzie dalej konstruktywnie współpracował z radą. Będąc w zarządzie, pewne rzeczy rozumiemy lepiej niż członkowie rady nadzorczej, którzy potrzebują więcej czasu, by zrozumieć pewne aspekty z innej perspektywy. To wywoływało czasem pewne nie do końca zrozumiałe reakcje rady. Będziemy konsekwentnie tłumaczyli i realizowali nasze cele strategiczne.

„Parkiet" pisał, że były na pana naciski, by spółka posiadaną gotówkę – a na koniec marca to było ponad 3 mld zł – zainwestować w różne projekty, które nie są biznesem podstawowym JSW. Myśli pan, że takie namowy nie będą ponawiane?

Nasza strategia jasno stanowi, że koncentrujemy się na węglu koksującym, na produkcji koksu, nowych węglopochodnych wyrobach, jak włókna węglowe czy wodór. Na tym się znamy. Co do gotówki, w tym roku, mam nadzieję, po zgodzie walnego zgromadzenia, będziemy mogli wypłacić dywidendę – rekomendujemy przeznaczyć na to 200 mln zł, po 1,71 zł na akcję. Po wielu latach przerwy chcemy wrócić do płacenia dywidend, chciałbym, żeby JSW regularnie dzieliła się zyskiem, tak ja firmy z naszego sektora działające na świecie. Oczywiście, działamy w mocno cyklicznej branży, nie porównujemy się do globalnych surowcowych, mocno zdywersyfikowanych gigantów, natomiast warto, byśmy, tak ja oni, cementowali długoterminowe relacje z inwestorami. Planujemy też reinwestować pieniądze w nową bazę zasobową, stąd rozmowy, które prowadzimy od roku.

Rozmawiacie o dwóch projektach Prairie Mining w Polsce – na Śląsku i Zagłębiu Lubelskim. Na jakim są etapie?

Powtarzamy, że jednym z priorytetów spółki surowcowej jest poszerzenie zasobów. Mamy 1 mld ton zasobów operatywnych – oczywiście pytanie, ile w długim horyzoncie, w zależności od notowań węgla koksującego, tych zasobów można opłacalnie wydobyć.

Chcemy więc powiększać bazę i cieszę się, że w ostatnich dniach udało się pozyskać koncesję na obszar Bzie Dębina Zachód, co nie było proste. To 150–180 mln ton zasobów operatywnych. Wydobycie ruszy w 2022–2023, co wymaga jeszcze 800 mln zł nakładów.

Jeśli chodzi o rozmowy z Prairie, oba projekty to około 300 mln ton zasobów operatywnych. Złoże Dębieńsko na Śląsku mogłoby być eksploatowane przy wykorzystaniu infrastruktury Szczygłowic, a później przez nowe szyby – a niedawno kupiliśmy Przedsiębiorstwo Budowy Szybów. Bardzo ważne jest to, że długość ściany do eksploatacji to 1,5–2 km, podczas gdy w naszych zakładach to 300–400 m – łatwiejsze warunki geologiczne oznaczają niższe koszty wydobycia.

Jeśli chodzi o złoże Jan Karski w Zagłębiu Lubelskim, obszar koncesyjny jest pięć razy większy od takich, jakie mamy na Śląsku. Do tego wiemy – patrząc na Bogdankę – jakie są koszty wydobycia w tym rejonie: o połowę niższe niż na Śląsku. Oba projekty Prairie są dla nas kluczowe.

Kiedy można się spodziewać efektów rozmów?

Za nami rok pracy, audytów wewnętrznych i zewnętrznych, wycen, due diligence, oceny synergii i korzyści. Wnioski zaprezentowaliśmy radzie nadzorczej i decyzje są dziś w rękach organów korporacyjnych. Czekamy, mam nadzieję, że będziemy mogli kontynuować rozmowy z Prairie.

Czy kupowalibyście aktywa, czy przejmowali Prairie?

Spółka jest notowana na kilku parkietach, zainwestowanie w nią jest jedną z opcji, bardzo ciekawą. Australia, RPA to niewątpliwie rynki, gdzie inwestorzy rozumieją surowce. Proszę zauważyć, że ostatnio pozyskaliśmy 1 mld zł finansowania z banków polskich, banku chińskiego i EBI – komercyjnych banków z Europy Zachodniej w konsorcjum nie ma. Ograniczenia w dostępie do finansowania bankowego w Europie będą z roku na rok rosły. Cały czas musimy przekonywać inwestorów, że dbamy o środowisko, zmniejszamy tzw. ślad węglowy (poziom emisji gazów cieplarnianych – red.).

Czas na rozmowy z Prairie został przedłużony do września. Myśli pan, że do tego czasu uzyskacie zgody korporacyjne na transakcję?

Każdy dzień, kiedy te aktywa nie są w JSW, to dzień stracony. Eksploatację Dębieńska mogliśmy rozpocząć już w zeszłym roku. Wierzę, że podejście organów korporacyjnych będzie racjonalne.

Tauron planuje sprzedaż aktywów węglowych i JSW, z pokaźną gotówką, jest wskazywana jako ważny kandydat do zakupu. Czy te aktywa są dla was interesujące?

Priorytetem dla nas jest rozwijanie zasobów węgla koksującego i tego będziemy się trzymać. W portfelu Tauronu są głównie kopalnie węgla energetycznego.

Wspomniał pan o zmniejszaniu śladu węglowego – jak ważne jest to dla spółki?

Na każdym komitecie inwestycyjnym i kredytowym w bankach mamy pytania o to, co robimy, by zmniejszać ślad węglowy. Tak samo było, gdy rozważaliśmy emisję obligacji na rynku amerykańskim. Po pierwsze, musieliśmy zrozumieć, jaki jest nasz ślad węglowy, co zabrało rok. 7 mln ton to ślad z części wydobywczej – z uwagi na uwalnianie metanu, którego będzie coraz więcej. Mamy pomysły na zagospodarowanie tego metanu – część przechwycamy do produkcji prądu czy chłodzenia. Inwestujemy, by ten ślad zmniejszać. Z kolei 1 mln pochodzi z części produkcyjnej i koksu.

Firmy
Grupa Boryszew w nowej odsłonie
Firmy
Zdarzenia jednorazowe mogą mocno zmienić wyniki giełdowych firm
Firmy
Boryszew z nową strategią do 2028 roku
Firmy
Grupa Boryszew zapowiada nowe otwarcie
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Firmy
Wyniki Boryszewa pod wpływem spowolnienia w Europie
Firmy
Mocno spadły zyski Seleny FM