Dolar zawsze wygrywa?

Zarówno indeks dolara, jak i relacja amerykańskiej waluty do polskiej osiągnęły w ostatnich dniach ponadroczne maksima. Impulsem do tych ruchów stały się problemy Turcji, ale siła dolara to nie tylko pochodna zaburzeń na rynkach wschodzących. Średnioterminowe wsparcie dolara ma znacznie głębsze podstawy.

Aktualizacja: 17.08.2018 07:04 Publikacja: 17.08.2018 05:00

Marcin Lipka główny ekonomista, Cinkciarz.pl

Marcin Lipka główny ekonomista, Cinkciarz.pl

Foto: materiały prasowe

W połowie sierpnia kurs euro/dolar osiągnął nowe ponadroczne minima. Historyczne rekordy słabości do dolara zanotowały pogrążone w kryzysie turecka lira czy argentyńskie peso. Słabo wyglądały także notowania walut, których kraje muszą się borykać z deficytem na rachunku obrotów bieżących. Minima wszech czasów osiągnęła indyjska rupia, przekraczając poziom 70 za dolara, a gwałtowne osłabienie dotknęło południowoafrykańskiego randa pomimo pozytywnych politycznych zmian w RPA. Dlaczego jednak beneficjentem wzrostu awersji do ryzyka jest amerykańska waluta?

Strach na rynkach wspiera dolara

Strach o utrzymanie przyzwoitego tempa wzrostu gospodarczego bądź stabilność strefy euro zwykle wzmacniają jena czy franka. Państwa te są eksporterami kapitału i jego powrót do macierzystych krajów naturalnie wspiera ich waluty.

Sytuacja dolara nie zawsze jest oczywista, gdyż USA nie mają nadwyżki na rachunku obrotów bieżących. Obecnie jednak Stany Zjednoczone mogą być atrakcyjnym miejscem dla wycofującego się kapitału z rynków wschodzących. Tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki jest najwyższe wśród wiodących państw rozwiniętych, a dodatkowo Rezerwa Federalna zamierza względnie szybko podwyższać stopy procentowe.

Na rynku także brakuje konkurencji dla dolara. Euro, które mogłoby także w pewnym stopniu pełnić rolę dobrej waluty na niebezpieczne czasy (nadwyżka na rachunku obrotów bieżących), musi się borykać z wewnętrznymi problemami (np. Włochy i ciągle podnoszona kwestia ryzyka rozpadu strefy euro), wolniejszym od wcześniejszych oczekiwań wzrostem gospodarczym, łagodną polityką pieniężną i zaburzeniami związanymi z brexitem. W rezultacie to dolar zyskuje na wartości, gdy rynki krwawią.

Optymizm też może pomagać

Okresy dobrej koniunktury na świecie nie były korzystne dla dolara. Kraje rozwijające się zwykle rosną szybciej niż USA w okresie światowego boomu. Państwa surowcowe także najczęściej korzystały na szybszym tempie wzrostu globalnego PKB, co zwiększało koszty funkcjonowania amerykańskiej gospodarki i przyczyniało się do odpływu z niej kapitału.

Obecnie jednak w wielu państwach rozwijających się można obserwować wolniejszy niż w przeszłości wzrost PKB. Stany Zjednoczone natomiast m.in. dzięki silnej stymulacji fiskalnej rozwijają się względnie szybko i mają stosunkowo wysokie stopy procentowe, a polityka pieniężna jest na dobrej drodze do dalszego zacieśniania. USA stają się również praktycznie energetycznie samowystarczalne, a inwestycje w sektorze wydobywczym nakręcane są przez rosnące ceny ropy w okresie dobrej koniunktury. Wysokie ceny czarnego złota, które kiedyś były wyraźnie negatywne dla Stanów, są obecnie czynnikiem raczej neutralnym.

Ryzyko dla dolara jest, ale raczej ograniczone

Skoro dolar ma wsparcie przy słabej koniunkturze i może być wygranym, gdy nastroje są względnie dobre, to czy istnieje scenariusz, w którym amerykańska waluta zacznie się osłabiać?

Negatywnym sygnałem dla „zielonego" może być oczywiście pogorszenie się koniunktury w lokalnej gospodarce – stymulacja fiskalna przestanie działać albo zmiany w podatkach czy deregulacja okażą się porażką w podniesieniu potencjalnego wzrostu PKB. Wydaje się jednak, że nie jest to perspektywa najbliższych miesięcy, a długoterminowy efekt reform nie będzie jeszcze znany przez kilka nadchodzących kwartałów.

Ryzyko dla dolara wiąże się także z wydarzeniami politycznymi w USA. Nadchodzące w listopadzie wybory do Kongresu (jedna trzecia senatorów i wszyscy przedstawiciele Izby Reprezentantów będą walczyć o głosy Amerykanów) mogą przemodelować scenę polityczną za oceanem i zwiększyć temperaturę sporów pomiędzy republikanami i demokratami.

Dolar może być także pod presją, gdyby koniunktura w strefie euro bądź w wielu gospodarkach wschodzących zaczęła się poprawiać. Ten scenariusz jest jednak mało prawdopodobny, ponieważ szczyt koniunktury w Unii jest już za nami, a ani w Azji, ani w Ameryce Łacińskiej nie widać sygnałów sugerujących nagłą poprawę.

W rezultacie więc cały czas jest stosunkowo dużo argumentów, by dolar pozostawał silny. Wspierać go powinna dobra koniunktura USA w kolejnych kwartałach oraz perspektywa dalszego podnoszenia stóp procentowych. Z kolei w przypadku gorszych nastrojów globalnych dolar powinien pozostać beneficjentem napływu kapitału z emerging markets i korzystać ze słabości innych gospodarek rozwiniętych.

Felietony
Jak wspominam debiut WIG20
Felietony
Wszystko jest po coś i ma znaczenie
Felietony
Znieczulica regulacyjna
Felietony
DORA – kluczowe wyzwania w zakresie odporności cyfrowej instytucji finansowych
Felietony
Przekształcenia transgraniczne w świetle regulacji
Felietony
Nie piszemy już listów. Warto przynajmniej czytać niektóre