Bilet wizytowy czy miesięczny?

Miejsce lakonicznych wizytówek zajęły rozgadane business cards. Kartonik zmienił też funkcje. Kiedyś elegancki bilet składano jako namiastkę kurtuazyjnej wizyty, słano z kwiatami, życzeniami, zaproszeniem.

Publikacja: 01.08.2018 05:00

Andrzej S. Nartowski, publicysta

Andrzej S. Nartowski, publicysta

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Pstrągowska

Ołówkiem dopisywano pierwsze słowa znanych francuskich zwrotów grzecznościowych ( jak p.f.n.a.) Lecz kto współcześnie zna francuski? Korzysta z ołówka? Posyła kwiaty? Współczesna business card to już nie tylko imię i nazwisko. Także tytuł, funkcja, stanowisko. I nazwa korporacji. I jej adres, telefon, logo. I adres elektroniczny. Dla wyróżnionych – dopisywany odręcznie numer telefonu komórkowego. Tylko format jeszcze taki sam...

Jednym rzutem oka

Wskazany jest umiar. Treść business card powinna być łatwa do ogarnięcia jednym rzutem oka. Istnieją różnice poglądów na temat zdobienia wizytówki zdjęciem. Niektóre fotki prowokują do śmiechu... Wskazany jest szacunek, wszak wizytówka jest zwiastunem osobistości (i zwierciadłem jej osobowości). Przeto otrzymaną wizytówkę należy przeczytać. I starannie schować. Nie robić na niej notatek, nawet na odwrocie. Nie zdradzać sekretu: „Pańską wizytówkę mam od Jurka".

Posyłając kwiaty, życzenia, zaproszenie, nie dołącza się biletu z danymi służbowymi. Nie wypada wciskać wizytówek wszystkim napotkanym na koktajlu, rozdawać ich nieznajomym. Ani chwalić się posiadaniem wizytówki kogoś ważnego, ona jeszcze nie jest biletem do znajomości. Ani proponować osobom wyższym funkcją wymianę business cards. Chociaż w Azji wymieniałem bilety z osobami spotykanymi w windzie. Ultraszybkiej też.

„Japanese Trick"

Wymieniam wizytówki

z Japończykiem.

On moją

ujmuje oburącz,

z uwagą wpatruje się

w treść,

podnosi oczy,

nawiązuje ze mną

kontakt wzrokowy,

skłonem głowy

markuje szacunek

dla kogoś

tak ważnego (?!),

z powagą

chowa kartonik.

Uff, koniec ceremonii.

Wizytówki trzeba mieć pod ręką. Osobno trzymać własne, osobno otrzymywane, by przez pomyłkę nie dać komuś cudzej. Obdarowanego mniej interesuje imię i nazwisko z wizytówki, bardziej stanowisko i dane kontaktowe. Często jest to opisane językiem biznesu, czyli po angielsku. Niektóre korporacje używają swoistej nomenklatury. Gdy nie rozumiem, czym zajmuje się rozmówca, nie wstydzę się dopytać.

Anglik nazbierał w Polsce setki wizytówek, nie znał języka, ale odkrył, które otrzymał od kobiet: otóż te z dwoma nazwiskami.

Rejestr kontaktów

Katarzyna, szefowa znanej firmy szkoleniowej, za 7€ nabyła BCR (business card reader). I już nie nosi wizytówek, własnych ani cudzych. Program robi zdjęcie otrzymanej wizytówki. Dane zapisują się w smartfonie, w kontaktach. Na adres e-mail sczytany z otrzymanej wizytówki smartfon może wysłać zdefiniowaną wcześniej wiadomość w stylu „Cieszę się z naszego spotkania" z danymi Katarzyny w pliku vcf, łatwym do zapisania w bazach danych czy kliencie poczty (np. Outlook), oraz ze skanem jej business card. Ona oszołomionemu dawcy oddaje jego kartonik, on sprawdza w telefonie pocztę i ogarnia go technologiczny szok. – A ja – dodaje Katarzyna – zostaję zapamiętana na zawsze, i to z dobrej strony.

Procedura się zacina, gdy na wizytówce jest dużo grafiki: logo, obrazki, slogan reklamowy. Wtedy czytnik miewa problem z odczytaniem i zaszeregowaniem danych. – A kiedy ktoś umieści jeszcze swoje zdjęcie – dodaje Katarzyna – wizytówka wygląda jak bilet miesięczny. Jest nieelegancka i niepraktyczna.

Ale gafa!

Zapowiedziany „na wieczór" samochód szlifierni diamentów zabrał mnie z hotelu o północy. Menedżer czekał w drzwiach. Wręczył wizytówkę. Wsunąłem ją od razu w górną kieszonkę marynarki (gafa!, jeszcze gorzej postąpiłbym, chowając kartonik do spodni!). Gospodarz poprosił, bym jednak zwrócił uwagę na jego „historyczne polskie nazwisko". Z tonu wnioskowałem, że może chodzić o mitrę książęcą i ród z Almanachu Gotajskiego. Nazywał się Rosenzweig. Przyjąłem to z powagą. Chociaż tyle.

Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek
Felietony
Złoty wciąż ma potencjał do aprecjacji, ale w wolniejszym tempie
Felietony
Jak wspominam debiut WIG20
Felietony
Wszystko jest po coś i ma znaczenie
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Felietony
Znieczulica regulacyjna
Felietony
DORA – kluczowe wyzwania w zakresie odporności cyfrowej instytucji finansowych