– W tym krótkim komentarzu znalazło się kilka założeń, które wymagają korekty – mówi Paweł Toński, prezes Polskiej Izby Nieruchomości Komercyjnych PINK. – Wydaje nam się niewłaściwe wyłączanie całej branży. Aby skutecznie pomóc gospodarce, należy oceniać każdy przypadek indywidualnie. W nieruchomościach, tak jak w całej gospodarce, niektóre firmy radzą sobie lepiej, inne gorzej, a cały program PFR zawiera wiele wymogów pozwalających odrzucić te firmy, które faktycznie nie ucierpiały – dodaje. Podkreśla, że zarówno deweloperzy, jak i właściciele nieruchomości nie prowadzą biznesu w oparciu o wzrost wartości obiektów, ale o przychody z najmu i sprzedaży tych obiektów.

– Przychody z najmu w branży są ograniczone w czasie epidemii, w tym także decyzją rządu w przypadku galerii handlowych. Co więcej, zauważamy wpływ epidemii na zmianę wartości nieruchomości. Widzimy to w transakcjach, widzimy w podejściu banków przy udzielaniu finansowania. Tutaj na pewno PFR mógłby pomóc – podsumowuje prezes Toński.

Z apelem o zmianę podejścia do PFR i resortu rozwoju wystąpił Polski Związek Firm Deweloperskich. ar