Rynek zacznie odżywać w II półroczu

Budownictwo › I kwartał wypadł jeszcze słabo, ale eksperci oczekują stopniowej poprawy. Motorem będzie rynek infrastrukturalny.

Aktualizacja: 25.04.2021 15:51 Publikacja: 25.04.2021 15:23

Kontrakty na budowę dróg i kolei będą filarem rynku. Wciąż gorąco ma być na rynku mieszkaniowym i ma

Kontrakty na budowę dróg i kolei będą filarem rynku. Wciąż gorąco ma być na rynku mieszkaniowym i magazynowo-przemysłowym. Kontrakty na budowę dróg i kolei będą filarem rynku. Wciąż gorąco ma być na rynku mieszkaniowym i magazynowo-przemysłowym.

Foto: MAT. PRASOWE TAURONU

W I kwartale br. produkcja budowlano-montażowa w Polsce (w cenach stałych, zrealizowana przez firmy z ponad dziewięcioma pracownikami) skurczyła się o ponad 13 proc. – oszacował GUS. O blisko 19 proc. zmniejszyła się produkcja na rynku kubaturowym, a o 11,2 proc. – infrastrukturalnym. W samym marcu obie główne części rynku zaliczyły spadki ponad 14 proc. rok do roku, choć i sięgające ponad 30 proc. zwyżki wobec lutego.

Biorąc po uwagę wynik za cały I kwartał br. mamy kontynuację obserwowanego od miesięcy trendu spadkowego. W całym 2020 r. rynek skurczył się rok do roku o 2,2 proc., w tym kubaturowy – o 4,9 proc., a infrastrukturalny – o 2 proc.

Najgorsze za nami

– Chociaż wyniki produkcji budowlano-montażowej za marzec okazały się nieco gorsze od oczekiwań analityków, to uważam, że dołek w budownictwie możemy mieć już za sobą – ocenia Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa. – Produkcja budowlana powróciła do wzrostu miesiąc do miesiąca, a spadek w ujęciu rocznym okazał się znacznie mniejszy niż w lutym (wtedy było to 17 proc. – red.). Większego odbicia aktywności budowlanej spodziewałbym się jednak dopiero w drugiej połowie roku.

Zdaniem eksperta, o stopniowym hamowaniu budownictwa od maja 2020 r. zadecydowały dwa czynniki. Przede wszystkim pandemia powstrzymała wiele podmiotów samorządowych i inwestorów z rynku komercyjnego od rozpoczęcia nowych inwestycji. Z kolei spowolnienie na rynku infrastruktury transportowej wynika z naturalnych wahań cyklicznych budownictwa. Swoje dołożyła też surowa zima w styczniu i lutym.

– Na pogorszenie klimatu inwestycyjnego w gospodarce najgorzej zareagowały małe i średnie przedsiębiorstwa, które muszą konkurować ze sobą o pozyskanie nowych zleceń podwykonawczych, i rośnie wśród nich liczba przypadków niewypłacalności – mówi Kaźmierczak. – Sytuacja dużych firm wykonawczych jest odmienna: zdecydowana większość z nich weszła w rok 2021 w bardzo dobrej kondycji finansowej i z zapełnionymi portfelami zleceń. Uważam jednak, że będzie im niezwykle trudno powtórzyć świetne wyniki z 2020 r. z powodu szybko rosnących cen materiałów i surowców, co będzie miało negatywny wpływ na marże.

Zdaniem eksperta nie ulega wątpliwości, że średnio- i długookresowe perspektywy dla dużych wykonawców działających na rynku infrastruktury transportowej i energetycznej są bardzo dobre. Wszystko wskazuje też na to, że świetnie będzie rozwijało się budownictwo mieszkaniowe, a w 2022 r. powinny odbić inwestycje samorządowe. – Jednocześnie nie należy unikać dyskusji o potencjalnych problemach branży, kiedy nadejdzie kolejna kumulacja robót w latach 2022–2025. Będziemy wówczas mówić o niedoborze wykwalifikowanych pracowników, przyspieszeniu dynamiki wynagrodzeń i dalszym wzroście cen materiałów i usług – prognozuje Kaźmierczak.

Zdaniem Szymona Jungiewicza, głównego analityka rynku budowlanego w PMR Market Experts, dwucyfrowe tempo spadku produkcji budowalno-montażowej w marcu rok do roku budzi pewien niepokój.

– Trzeba jednak uwzględnić kilka czynników. Rynek spodziewał się słabszego początku roku. Przygotowując prognozy i scenariusz rozwoju na 2021 r., naturalnie spodziewaliśmy się, że I półrocze będzie słabszym okresem i rynek będzie na minusie. Drugie półrocze powinno przynieść już zdecydowaną poprawę sytuacji. Każdy kolejny miesiąc będzie dokładał coraz większą wartość do skumulowanej produkcji budowlanej – ocenia Jungiewicz.

– Marzec 2020 r. nie przyniósł zahamowania na placach budów z powodu pandemii i lockdownu – można stwierdzić, że był to jeszcze w miarę „normalny" miesiąc, stąd baza odniesienia dla 2021 r. była relatywnie wysoka – mówi Jungiewicz. Kolejne miesiące 2021 r. powinny być już wyraźnie korzystniejsze w porównaniu z ubiegłym rokiem. Programy infrastrukturalne wchodzą w kluczowy etap realizacyjny, dzięki czemu budownictwo inżynieryjne będzie pełnić ważną rolę stabilizatora całego rynku budowlanego.

– Nadspodziewanie korzystnie prezentuje się sytuacja w budownictwie mieszkaniowym: funkcjonuje ono w otoczeniu z jednej strony rekordowo niskich stóp procentowych, z drugiej strony powszechnie występującej w gospodarce inflacji – mówi Jungiewicz. Przypomina, że w marcu padł rekord liczby mieszkań w rozpoczętych przez deweloperów projektach. – Rośnie popyt na lokale, wzrasta znaczenie zakupów gotówkowych, pojawiła się silna grupa inwestorów nabywających mieszkania w ramach lokaty oszczędności – dodaje. Zwraca uwagę na równie rekordowe statystyki liczby domów, które w marcu rozpoczęli budować inwestorzy indywidualni. Zdaniem eksperta pozytywna sytuacja na rynku mieszkaniowym musi przełożyć się na wzrost produkcji budowlano-montażowej. Jeśli chodzi o inne części rynku kubaturowego, to poza obiektami logistyczno-przemysłowymi pandemia i obostrzenia odbiły się na nich negatywnie. Mowa o hotelach, większych centrach handlowych czy biurach. – Przyszłość tego segmentu jest największą niewiadomą, a perspektywy są mniej korzystne niż we wspomnianych wcześniej inżynierii i mieszkaniówce. Nie ma naszym zdaniem szans na wzrost tego rynku w tym roku, jest natomiast szansa na poprawę w 2022 r. – podsumowuje Jungiewicz.

Bartłomiej Sosna, ekspert rynku budowlanego w Spectis, komentuje, że dwucyfrowe spadki produkcji budowlano-montażowej w I kwartale br. są zgodne z ubiegłoroczną prognozą firmy, zakładającą rozciągnięcie korekty wartości rynku poza 2020 r. – Ponieważ sektor budowlany na wstrząsy gospodarcze reaguje z pewnym opóźnieniem, w 2021 r. spodziewamy się dalszego spadku wartości rynku. Jednak dodatnia dynamika portfela zamówień 20 największych generalnych wykonawców wskazuje na to, że spadek wartości całego rynku nie będzie bardzo głęboki. Największe spadki budownictwo ma już praktycznie za sobą i w II półroczu 2021 r. rynek będzie odrabiał zimowe zaległości – ocenia Sosna.

Według szacunków Spectisu skumulowana wartość portfeli zamówień największych firm w IV kwartale ub.r. wynosiła 60,4 mld zł, czwarty kwartał z rzędu utrzymując się na poziomie ponad 60 mld zł. W 2018 i 2019 r. wartość sięgała ponad 50 mld zł.

Zdaniem Sosny perspektywy na najbliższe lata są obiecujące, przy czym praktycznie w każdym z kilkunastu podsegmentów budownictwa koniunktura determinowana będzie innym zestawem czynników.

– Oczekujemy, że z trzech głównych części budownictwa najmocniej w wyniku epidemii koronawirusa ucierpi rynek niemieszkaniowy. Epidemia jednak tylko przyspieszyła i pogłębiła spadki, które już w 2019 r. zapowiadały dane mówiące o 19–proc. spadku pozwoleń budowlanych. Co więcej, także rok 2020 r. przyniósł 10-proc. korektę. To nie świadczy zbyt dobrze o perspektywach budownictwa niemieszkaniowego – mówi Sosna. – Sytuacja prezentuje się dużo bezpieczniej w budownictwie mieszkaniowym, przy czym przestrzegałbym przed zbytnim optymizmem. Ubiegły rok zakończył się 6-proc. spadkiem liczby mieszkań, których budowę rozpoczęto, a sprzedaż mieszkań deweloperskich w największych aglomeracjach skurczyła się o blisko 20 proc. Korektę na rynku deweloperskim widać obecnie szczególnie w Warszawie. Na szczęście dzięki podjętym działaniom antykryzysowym – takim jak zastrzyk środków do sektora przedsiębiorstw w ramach tarczy finansowej, obniżka stóp procentowych oraz ochrona miejsc pracy – popyt na mieszkania powraca już do wysokiego poziomu z lat 2018–2019 – dodaje.

Jeśli chodzi o budownictwo inżynieryjne, rynek wiąże bardzo duże nadzieje z nową pulą środków unijnych (dotyczy to zarówno nowej perspektywy unijnej na lata 2021–2027 jak i notującego opóźnienie Funduszu Odbudowy). – Wpływ tego na wolumen inwestycji zauważalny będzie najwcześniej w przyszłym roku. W przypadku efektywnego wykorzystania środków z obu mechanizmów, w latach 2022–2023 rynek budowlany w Polsce powinien powrócić do trendu wzrostowego. Oczekujemy, że w najbliższych dwóch, trzech latach inwestycje GDDKiA i PKP PLK mogą być istotnym elementem stabilizującym koniunkturę w branży inżynieryjnej. Natomiast w przypadku sektora samorządowego widzimy istotne ryzyko spowolnienia inwestycyjnego – podsumowuje Sosna.

Po dużych wzrostach konsolidacja kursu

Pandemia i lockdown spowodowały spadek wartości indeksu WIG-budownictwo na początku marca ub.r. o 20 proc., do 1,85 tys. pkt. Po pierwszym szoku, kiedy się okazało, że place budów nie zostały administracyjnie zamknięte, a wirus nie dziesiątkuje brygad, na początku kwietnia indeks zaczął odbijać. W II połowie 2020 r. ustabilizował się na poziomie 3 tys. pkt. Kiedy się okazało, że pandemia nie wpływa na mocne zatrzymanie nowych inwestycji, w listopadzie kurs WIG-budownictwo znów parł na północ, by pod koniec stycznia ustabilizować się na poziomie 4 tys. pkt, najwięcej od prawie dekady.

Kolejne przedsiębiorstwa publikują wyniki za 2020 r., chwaląc się poprawą rentowności mimo niższych przychodów, a także napęczniałymi portfelami zamówień. Potwierdza to, że najwięksi rynkowi gracze łagodnie przechodzą wirusa.

Budownictwo
Polski Holding Nieruchomości z nowym zarządem
Budownictwo
Mo-Bruk planuje przejęcia i wzrost mocy
Budownictwo
GTC chce większej dywersyfikacji portfela
Budownictwo
GTC chce budować mieszkania na sprzedaż i na wynajem
Budownictwo
Kurs dewelopera ED Invest w górę po wynikach
Budownictwo
Bardzo wysoka fala inwestycji mieszkaniowych