"(...) następcą (Zbigniewa Jagiełły – red.) zostanie człowiek, który jest w zarządzie, fachowiec, który nie jest związany z partią. Nie chcę jednak mówić o nazwiskach. I nie chodzi na pewno o jakieś wielkie zmiany - ten bank dobrze działa, jak sprawna maszyna" - powiedział Kaczyński portalowi Interia.

Jagiełło kilka dni temu złożył rezygnację po prawie 12 latach nieprzerwanego kierowania PKO BP, największym bankiem w Polsce, co było wielkim zaskoczeniem dla rynku. Kurs akcji PKO BP przez dwie sesje po tej informacji spadł o 9,3 proc., dzisiaj jest 4,2 proc. poniżej kursu sprzed ogłoszenia decyzji.

Kaczyński dodał, że "nie chodziło o żadne zarzuty wobec prezesa Zbigniewa Jagiełły. Ani te dotyczące fachowości, ani innych spraw. To nie miało niczego wspólnego z pozycją premiera. Jestem zobowiązany do pewnej dyskrecji, nie będę wchodził w szczegóły. (...) Po prostu, w polityce trzeba się liczyć z eliminacją pewnych napięć. Napięcia trzeba umieć łagodzić, jeśli się tego nie łagodzi, to jest bieda" – dodał.

Obecnie w skład zarządu PKO BP wchodzą Rafał Antczak (odpowiada za bankowość przedsiębiorstw, analizy i administrację), Rafał Kozłowski (finanse i rachunkowość), Maks Kraczkowski (bankowość międzynarodowa, współpraca z samorządami i agencjami rządowymi), Mieczysław Król (obszar operacji), Adam Marciniak (obszar informatyki), Piotr Mazur (zarządzanie ryzykiem), Jakub Papierski (bankowość korporacyjna i inwestycyjna), Jan Emeryk Rościszewski (rynek detaliczny). Wcześniej wśród kandydatów do objęcia fotela prezesa po Jagielle wymieniano głównie Króla i Rościszewskiego.