Dzisiaj rada nadzorcza PKO BP pozytywnie zaopiniowała rekomendację zarządu dla zwyczajnego walnego zgromadzenia (nie zostało jeszcze zwołane) w sprawie podziału zysku osiągniętego w 2017 r. Na dywidendę dla akcjonariuszy zatem ma trafić 688 mln zł, na kapitał zapasowy 2,05 mld zł a na rezerwowy 37 mln zł. Oznacza to, że na dywidendę trafi jedna czwarta jednostkowego zysku netto z 2017 r. (wyniósł prawie 2,8 mld zł, skonsolidowany 3,1 mld zł). Proponowany dzień dywidendy to 8 sierpnia, wypłaty zaś 22 sierpnia.

Opinia rady nadzorczej w sprawie rekomendowanego podziału zysku za 2017 r. jest spójna z deklarowaną przez zarząd i radę decyzją o zastosowaniu się do indywidualnego zalecenia KNF w sprawie spełnienia wymogu do wypłaty dywidendy na poziomie do 25 proc. zysku netto za 2017 r.

Tegoroczna dywidenda tego największego banku w Polsce, pierwsza od 2014 r., wyniesie więc 0,55 zł na akcję. Przy obecnym kursie (41,9 zł) stopa dywidendy byłaby dość skromna i wyniosłaby ok. 1,3 proc. Ważny jest jednak powrót do podziału zysku. Bank mógłby wypłacić większą część zysku (spełnia wymogi wypłaty do 75 proc. zysku), ale jego potencjał wypłaty (oraz innych banków  frankowych) obniżają wymogi KNF związane z tymi kredytami. Polityka nadzoru wprowadza tzw. kryteria K1 i K2 (to pierwsze dotyczy udziału hipotek walutowych w portfelu a drugie zależne jest od tego ile z nich udzielono w latach 2007-2008). PKO BP ma wciąż sporo tych kredytów, więc redukują one potencjał banku do wypłaty odpowiednio o 20 i 30 p.p., właśnie do 25 proc.