Czego chcą analitycy, a co spółki mogą im dać?

Dwudialog: Nina Graboś Dyrektor ds. Komunikacji Korporacyjnej, Agora Beata Szparaga-Waśniewska Wicedyrektor Działu Analiz, Vestor Dom Maklerski Pytania zadaje: dr Mirosław Kachniewski Prezes Zarządu, Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych

Publikacja: 01.11.2018 05:10

Foto: Archiwum

M.K.: Jakiego rodzaju komunikacji oczekują od spółek analitycy?

B.S.W.: Analitycy oczekują od spółek przede wszystkim regularnych spotkań w ramach konferencji wynikowych, a także przy okazji innych istotnych wydarzeń w spółce, spotkań indywidualnych oraz kontaktu telefonicznego, gdy pojawiają się nowe informacje dotyczące spółki. Najważniejsza jest regularność w komunikacji oraz prawda – przekazywanie prawdziwych informacji, nie tylko tych korzystnych, ale także tych gorszych, niekoloryzowanie rzeczywistości.

M.K.: A co jest ważniejsze: regularne spotkania wynikowe, kontakt telefoniczny czy spotkania one-on-one?

B.S.W.: Moim zdaniem konferencje wynikowe (lub organizowane z innej okazji) powinny się odbywać co najmniej dwa razy w roku. Ważna jest też dla nas dostępność przedstawiciela spółki pod telefonem. Jednocześnie przypominam, że informacje przekazywane na spotkaniach indywidualnych nie są informacjami publicznymi i w związku z tym cenotwórcze informacje nie powinny być w ten sposób przekazywane.

M.K.: Po co w takim razie robi się spotkania one-on-one?

B.S.W.: Żeby uszczegółowić informacje, które padły np. na konferencji wynikowej, żeby dopytać o dodatkowe informacje.

M.K.: Jak spółki mogą odpowiedzieć na wyrażony przez analityków popyt na informacje?

N.G.: Przede wszystkim powinny przekazywać analitykom niezbędne informacje zarówno o spółce, jak i o rynku, na którym ona działa, oraz organizować cykliczne spotkania. Jako przedstawiciel spółki mogę powiedzieć, że staramy się odpowiadać na większość potrzeb analityków. Pomimo to zdarza się, że analitycy nie są zadowoleni z informacji, które otrzymują, bo bywają one sprzeczne z ich oczekiwaniami lub tezą. Aby przybliżyć analitykom specyfikę działalności spółki lub sektora, w którym ona funkcjonuje, warto zaprosić na spotkania z analitykami osobę, która zarządza danym biznesem, aby opowiedziała o jego charakterystyce. Zapewniamy również transmisje online spotkań wynikowych. Ta forma komunikacji odpowiada analitykom, bo nie zawsze mogą być na kilku spotkaniach wynikowych jednego dnia lub jednocześnie. Obserwujemy również, że coraz częściej w codziennej pracy analitycy wolą mieć dobry i bezpośredni kontakt z działem relacji inwestorskich, który może im poświęcić dużo więcej czasu i przygotować dodatkowe materiały. Spotkania z zarządem – który jak w Agorze rozumie potrzeby analityków i jest otwarty na komunikację z rynkiem – są jednak wyznaczone kalendarzem publikacji wyników lub istotnymi wydarzeniami korporacyjnymi.

M.K.: Na rynku jest duża liczba spółek, a niewiele z nich robi spotkania wynikowe. Dlaczego?

N.G.: Spotkania z analitykami wymagają gruntownego przygotowania. Pytania, które padają podczas takich spotkań, nie dotyczą wyłącznie wyników danego kwartału, ale często oprócz bardzo istotnych kwestii odnoszą się do drobnych projektów, które nie mają żadnego wpływu na wynik, czy do tego, co robią lub planują zrobić konkurenci w Polsce lub za granicą. Nie jest to kwestia wysokich kosztów. Dodatkowo, aby dostarczyć analitykom koniecznych informacji na temat spółki i jej perspektyw, niezbędna jest umiejętność przedstawicieli spółki odpowiadania na pytania bez wyjawiania informacji poufnych, a to wbrew pozorom nie jest proste.

M.K.: Czy analitycy potrzebują danych finansowych? A jeśli tak, to czy tych z raportów finansowych czy innych, które przygotuje spółka?

B.S.W.: Analitycy potrzebują wielu danych, żeby wycenić spółkę. Poza sprawozdaniami finansowymi potrzebne są dane operacyjne: wolumeny, benchmarki, dane dotyczące udziału spółki w rynku, informacje dotyczące portfela zamówień. Przydatne są także szczegółowe dane finansowe w Excelu oraz miesięczne, które niektóre spółki publikują. Chciałabym też zaznaczyć, że jeżeli spółka decyduje się coś publikować (np. miesięczne dane sprzedażowe lub portfel zamówień), to dla analityków ważna jest konsekwencja w komunikacji – publikacja wyników także wtedy, gdy te pozycje są gorsze rok do roku.

M.K.: Skąd jako spółka mam wiedzieć, czego analityk ode mnie oczekuje? Jak zdobyć pokrycie analityczne?

B.S.W.: Warto obserwować, co publikują inne spółki z branży, umawiać się na spotkania one-on-one, pytać, jakie dane są analitykom potrzebne. Trzeba pamiętać, że to nie jest tak, że analityk spotka się z zarządem lub działem relacji inwestorskich i od razu wyda rekomendację. Stworzenie takiej rekomendacji zajmuje zazwyczaj sporo czasu, a poznawanie spółki następuje stopniowo, podczas kolejnych spotkań, po których jest decyzja, czy powstanie raport analityczny. Jeśli spółka zmienia radykalnie swoje nastawienie do komunikacji z rynkiem kapitałowym, to na pewno wzbudzi to zainteresowanie i należy spodziewać się pytań, co spowodowało, że spółka otworzyła się na komunikację.

M.K.: Po jakim czasie powinna się pojawić taka rekomendacja?

B.S.W.: Od kiedy spółka otworzy się na spotkania z rynkiem rok pracy nad relacjami inwestorskim to moim zdaniem minimum.

M.K.: Czy spółki są w stanie przygotować takie dane dla analityków, czy jest to problem (np. formalny, prawny, rzeczywisty)?

N.G.: Bywa to realny problem. Dane muszą być przygotowywane regularnie, w zależności od rodzaju działalności może to zająć dużo czasu, bo informacje mogą pochodzić z różnych źródeł i trzeba je zagregować. Ważne, aby dane, które przekazujemy analitykom, pomagały im wyciągnąć wnioski odnośnie perspektyw danego biznesu lub zrozumieć specyfikę danej działalności, np. cykliczność. Trzeba oczywiście cały czas uważać, żeby nie ujawnić przy tym żadnej informacji poufnej, więc przekazanie takich danych wymaga pogłębionej analizy i weryfikacji z działem prawnym. Dlatego też nie zawsze przekazanie informacji zależy tylko od chęci spółki lub ich braku.

M.K.: Czy spółki dostrzegają problem w tym, że przekazywanie wyników jest naruszeniem pozycji biznesowej i sprzedaniem konkurencji swoich wiadomości biznesowych?

N.G.: Tak, to jest istotny problem. Spółki obawiają się, aby nie przekazać zbyt dużo informacji, które mogą być wrażliwe konkurencyjnie. Sztuką jest więc znalezienie złotego środka i określenie, które informacje można podać, żeby usatysfakcjonować rynek, a przy tym zachować bezpieczeństwo informacyjne w spółce.

M.K.: Czy analitycy chcą otrzymywać informacje szybko?

B.S.W.: Tak, im szybciej tym lepiej, po zakończeniu kwartału. Publikowanie sprawozdania za drugi kwartał we wrześniu to zdecydowanie za późno. Jeżeli chodzi o obecny sezon wyników, to na przełomie września i października raportowało aż 91 spółek, 270 spółek – 14 sierpnia przed długim weekendem, a pod koniec sierpnia – 71 spółek. Przede wszystkim chcielibyśmy, żeby nie wszystkie spółki – szczególnie z jednego sektora– robiły to jednocześnie. Te, które raportują w szczycie sezonu, to często spółki, które mają coś do ukrycia i nie chcą, żeby ktoś za dobrze przyglądał się ich raportom. Jeśli spółka nie chce, żeby ktoś przeoczył jej sprawozdania, to najlepiej na początku roku, przed ustaleniem harmonogramu raportowania wybrać taki termin, w którym raportuje niewiele spółek. Ta sama reguła dotyczy spotkań wynikowych. Lepiej nie organizować ich tego samego dnia i o tej samej godzinie, co inni. Jeśli sprawozdania publikowane są przed sesją, ale po 7.30, analitycy nie mają możliwości, żeby napisać komentarz do tego wyniku do biuletynu porannego. Poza tym istotne jest, żeby spółka nie zmieniała harmonogramu publikacji raportów i trzymała się stałej pory (np. zawsze przed sesją ok. 7:00, zawsze po sesji ok. 17:15).

M.K.: Czy analitycy potrzebują szacunkowych wyników od spółki przed opublikowaniem raportu okresowego?

B.S.-W.: Takie dane – szacunkowe wyniki za dany kwartał, to zazwyczaj bardzo „suche" dane, bez żadnego komentarza, same cyfry, czyli dla analityka dane nieużyteczne. Nie mówią one wiele analitykom, gdyż do kompleksowej oceny wyniku potrzebne są szczegóły, które znajdują się w raporcie. Aby szacunkowe dane były dla rynku użyteczne, powinny zawierać informacje o zdarzeniach jednorazowych, o wolumenach, o wynikach segmentów. W przeciwnym wypadku, mogą powodować tylko niepotrzebny szum informacyjny.

M.K.: Jak szybko po zakończeniu okresu spółka może opublikować raport okresowy i od czego to zależy? Od czego zależy wypuszczanie szacunkowych wyników?

N.G.: Termin publikacji zależy od tego, jak skomplikowana jest spółka czy grupa kapitałowa oraz czy dane wszystkich spółek z grupy są w jednym systemie, czy może trzeba integrować je z kilku różnych. Grupy kapitałowe, które szybko rosną i których tempo akwizycji jest szybkie, mają spory problem, bo ujednolicenie danych z różnych systemów to wyzwanie technologiczne i organizacyjne. W naszej grupie terminarz jest dość jednolity, a terminy publikacji raportów okresowych przyspieszyliśmy zgodnie z oczekiwaniami rynku. Liczba osób zaangażowanych w spółce w pracę nad wynikami przed ich publikacją jest bardzo duża, bo to spore wyzwanie podejmowane w bardzo szybkim tempie. Jeśli chodzi o podanie danych szacunkowych czy też prognoz przed publikacją raportu, to Agora nie przyjęła tej praktyki. Staramy się komunikować z analitykami zarówno na bieżąco, jak i przed ogłoszeniem wyników i rozmawiać o tym, co się wydarzyło na rynkach, na których swoją działalność prowadzą przedsięwzięcia wchodzące w skład grupy kapitałowej.

M.K.: Po co analitycy pytają o wyniki bieżącego kwartału na spotkaniach wynikowych?

B.S.W.: Analitycy regularnie przygotowują prognozy roczne i kwartalne. Po zakończeniu każdego kwartału, przed opublikowaniem prognozy rozmawiamy z działami relacji inwestorskich i w tej rozmowie musimy wyważyć – z jednej strony, żeby nie były to informacje poufne, a z drugiej strony, żeby były one przydatne do przygotowania prognozy. Rozmawiamy o zdarzeniach, które miały miejsce w danym kwartale, o bazie, czyli analogicznym okresie roku poprzedniego, o komunikatach spółki, o zdarzeniach jednorazowych, o ewentualnych zmianach w polityce rachunkowości w ciągu roku. Pytamy również o to, co działo się na rynku.

M.K.: Jak spółka odpowiada na pytanie o to, ile będzie zysku?

N.G.: Spółka nie odpowiada na takie pytanie.

M.K.: Czy dla analityków jest korzystne, gdy spółka wypuszcza dużo raportów bieżących w związku z MAR, czy jest to uciążliwe? Jakie znaczenie mają dla analityków te raporty?

B.S.W.: Z jednej strony, raportów bieżących powinno być tyle, żeby inwestorzy mieli równy dostęp do informacji i żeby z ich lektury wynikało, co się dzieje w spółce. Z drugiej strony, dostrzegamy, że od wejścia w życie MAR, spółki – w obawie przed konsekwencjami tego rozporządzenia, czasami o jednym zdarzeniu informują w trzech osobnych raportach i to już jest dla analityków uciążliwe. Najlepsze są konkretne raporty, z ważną informacją. Dobrze też pamiętać, że jeżeli informuje się np. o rozpoczęciu negocjacji przejęcia jakiegoś podmiotu, by również komunikatem bieżącym poinformować o bezowocnym zakończeniu takich rozmów.

M.K.: A jak kwestia raportów bieżących wygląda z perspektywy spółki?

N.G.: Wejście w życie rozporządzenia MAR poważnie skomplikowało działanie spółek, które często ujawniają informacje szybciej, niżby chciały, bo boją się nałożenia kary za niepoinformowanie o istotnych kwestiach. Czasowym rozwiązaniem problemu bywa opóźnienie przekazania informacji poufnej do publicznej wiadomości, ale wiadomo też, że nie można tej furtki wykorzystywać zbyt często. Trzeba przyznać, że obecnie raportowanie to bardzo duże wyzwanie dla spółek.

M.K.: Czy analitycy analizują raporty niefinansowe?

B.S.W.: Moim zdaniem raporty niefinansowe to lektura obowiązkowa dla analityka. Spółki bardzo różnie podeszły do raportowania niefinansowego w tym roku. Na ogół w tych raportach nie ma informacji, które można byłoby wykorzystać w modelu wyceny, ale taki raport dużo mówi do kulturze korporacyjnej spółki, daje też szansę na spojrzenie na ryzyka.

MK: Czy spółki widzą jakieś korzyści z raportowania niefinansowego? Czy zauważyli, że analitycy interesują się tymi raportami?

N.G.: Żaden analityk nie zapytał Agory o kwestie niefinansowe. Zainteresowanie raportami niefinansowymi jest raczej niskie, dlatego i spółki często nie przykładają aż tyle wagi do przygotowania takich publikacji.

MK: Czy raport przydał się do czegoś oprócz kwestii compliance?

N.G.: O dane zawarte w raportach niefinansowych pytały nas fundusze zagraniczne. Raport niefinansowy wywołał też spore zainteresowanie wewnątrz spółki i był przyczynkiem do rozpoczęcia procesu zmian, np. w obszarze pracowniczym.

Inwestycje
Dorota Sierakowska, DM BOŚ: Złoto z perspektywą na kolejne rekordy
Inwestycje
Kacper Nosarzewski, 4CF: W poszukiwaniu czarnych łabędzi
Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego