To członek zarządu ds. handlowych - Michał Fijoł, który praktycznie zarządza firmą od odwołania ze stanowiska Rafała Milczarskiego tuż przed Bożym Narodzeniem 2023.

Konkurs został ogłoszony 7 czerwca. Kandydaci mogli zgłaszać się do 15 czerwca, a na 16 czerwca wyznaczono rozmowy z chętnymi do pokierowania LOT-em.W warunkach zapisano między innymi, że nowym szefem przewoźnika musi być osoba , która zna nie tylko branżę, ale i sam LOT. Niezbędna jest również wiedza z obszaru finansów przedsiębiorstwa oraz zasad organizowania przewozów lotniczych, a także znajomość języka polskiego i angielskiego. Czyli proces selekcji odbył się w rekordowo krótkim czasie.

- Michałowi Fijołowi się to najzwyczajniej należy - mówi Adrian Furgalski, ekspert rynku lotniczego. Jego zdaniem jest to profesjonalista, który już za czasów prezesury Rafała Milczarskiego nie tylko utrzymał LOT na drodze do rozwoju, bo zysk 100 mln złotych za 2022 rok nie jest tutaj przypadkowy, to również wprowadził spokój społeczny w spółce. - Ten człowiek ma pozytywny stosunek do załogi, chociaż musimy zdawać sobie sprawę, że unormowanie umów o pracę musi tam zająć trochę czasu. Przy tym zysk wcale nie było łatwo wypracować w sytuacji, kiedy ekspansję hamuje wojna w Ukrainie, która nie tylko była dla LOT-u dynamicznym rynkiem, ale i zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą i Rosją, co w znacznej mierze obniżyło rentowność połączeń azjatyckich — uważa Adrian Furgalski.

Jeśli do tego obrazu dodamy jeszcze Ryanaira, który nie ma problemami z gotówką i kusi niskimi taryfami Polaków , dzięki czemu wysunął się na największego przewoźnika na naszym rynku oraz Lufthansę blokującą rozwój LOT-u na rynkach zagranicznych, mamy opis sytuacji, w której LOT teraz działa. - Ale nawet w tej sytuacji nie mam wątpliwości, że LOT nie będzie miał jakichkolwiek problemów ze spłaceniem państwowej pożyczki - komentuje Adrian Furgalski.

Sebastian Mikosz, który LOT-em kierował już dwukrotnie, raczej nie zgłosił swojej kandydatury w tym konkursie. Wcześniej, tuż po odejściu z Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) nie ukrywał, że „nigdy nie mówił nigdy”. Jednakże w obecnej sytuacji politycznej, zwolennik prywatyzacji LOT, jakim zawsze był Mikosz, nie miałby szans na wygranie tego konkursu.