Dystrybutor tuszy i tonerów do drukarek, którego akcje notowane są na alternatywnym parkiecie, zwołał na 14 listopada nadzwyczajne walne zgromadzeniu akcjonariuszy, które zdecyduje o wypłacie dywidendy. Trafią na nią pieniądze z kapitału zapasowego utworzonego z niepodzielnych zysków z lat ubiegłych. Łącznie do właścicieli może trafić 3,52 mln z czyli po 0,32 zł na akcję. Na parkiecie papiery Black Point kosztowały w środę, przed zamknięciem, po 4,6 zł. To oznacza, że stopa dywidendy może sięgnąć blisko 7 proc.

Zarząd proponuje w projektach uchwał, żeby dniem ustalenia prawa do dywidendy był 28 listopada. Wypłata odbędzie się w dwóch transzach: 31 grudnia i 31 marca.

– Wypłacając tak znaczną dywidendę, nagradzamy po części tych akcjonariuszy, którzy wytrwale stoją przy Black Poincie. Jednocześnie jesteśmy przekonani, że inwestycja w nasze akcje po prostu się opłaca – mówi, cytowana w komunikacie, Kamila Yamasaki, prezes firmy.

Black Point nie po raz pierwszy podzieli się zyskami z akcjonariuszami. Rok temu, w październiku, spółka zdecydowała o przeznaczeniu do podziału 660 tys. zł z zysku za 2009 rok. Dywidenda wyniosła po 6 groszy na akcję. W styczniu tego roku Black Point przeznaczył na dodatkową dywidendę 1,1 mln zł. Wypłacono ją (po 10 groszy) 14 lutego 2011 roku. W czerwcu właściciele dostali kolejną gratyfikację. Wyniosła łącznie 1,1 mln zł czyli po 10 groszy na papier.