Akcjonariusze Sygnity, jak na razie, nie mogą zaliczyć tegorocznych wakacji do udanych. Jeszcze w ostatnich dniach czerwca papiery ich spółki były wyceniane na prawie 21 zł czyli tyle samo ile oferowało Asseco Poland w wezwaniu. Zakończyło się 9 lipca.

Jego fiasko (OUKiK nie zdążył zająć stanowiska w sprawie transakcji, zrobił to dopiero kilka dni po finale wezwania) sprawiło, że udziałowcy stracili szansę sprzedaży akcji Sygnity po tej, atrakcyjnej z obecnego punktu widzenia, cenie.

Tymczasem w międzyczasie (zapisy w wezwaniu ruszyły wczesną wiosną) w Sygnity sporo się zmieniło. Najpierw spółka obniżyła prognozę przychodów na bieżący rok tłumacząc, że z powodu ruchu Asseco Poland klienci niechętnie podpisywali nowe kontrakty. 10 lipca rada nadzorcza Sygnity niespodziewanie odwołała ze stanowiska prezesa Norberta Biedrzyckiego, który przez ostatnie dwa lata skutecznie restrukturyzował spółkę. Zastąpi go Janusz Guy (na razie pełni obowiązki prezesa jako oddelegowany do tego członek rady nadzorczej, oficjalnie obejmie fotel we wrześniu). W ostatnim dni lipca o rezygnacji ze stanowiska wiceprezesa Sygnity poinformowała Ilona Weiss. Odpowiadała za finanse firmy. Była bliską współpracownicą Biedrzyckiego. Nie podała przyczyn odejścia.

W poniedziałek akcje Sygnity przejściowo kosztowały już tylko 12,99 zł czyli ponad 1,9 proc. mniej niż w piątek i 37,8 proc. mniej niż pod koniec czerwca. Jest to równocześnie najniższy kurs od 30 sierpnia 2010 r.