Na podstawie wcześniejszej umowy ma już zagwarantowane 65 proc. jego zdolności. W efekcie spółka będzie miała do dyspozycji całość mocy gazoportu wynoszących 5 mld m sześc. rocznie. – Obecnie wykorzystywane przez PGNiG moce regazyfikacyjne terminalu LNG w Świnoujściu są już dla nas za małe. Dlatego podjęliśmy decyzję o zwiększeniu rezerwacji – twierdzi Piotr Woźniak, prezes PGNiG. Przypomina, że koncern ma za sobą ponad rok intensywnej eksploatacji terminalu. W tym czasie podpisał drugi długoterminowy kontrakt na LNG z Qatargas i zrealizował trzy dostawy spotowe. Woźniak zauważa też, że wzrasta zapotrzebowanie na gaz w Polsce. Ponadto rośnie eksport na Ukrainę. W efekcie chce do Świnoujścia realizować dostawy długoterminowe, jak i te o średnim i krótkim terminie.

Niedawno grupa Gaz-System, do której należy terminal, podjęła decyzję o jego rozbudowie, dzięki czemu maksymalne zdolności regazyfikacyjne obiektu wzrosną do 7,5 mld m sześc. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy dokładnie gazoport osiągnie taką moc.

Od początku tego roku PGNiG, po uzgodnieniach ze związkami zawodowymi, podniosło o 4 proc. zasadnicze wynagrodzenia wszystkim grupom pracowniczym, oprócz wyższej kadry menedżerskiej. Spółka nie podaje, jak to przełoży się na wzrost łącznych kosztów wynagrodzeń firmy. W ubiegłym roku spadły one o 2,3 proc. PGNiG zapewnia, że w spółce nie trwają obecnie żadne negocjacje, rozmowy ani spory zbiorowe dotyczące pensji. W efekcie nie jest planowany w tym roku dalszy wzrost wydatków na ten cel.