Konrad Ryczko, DM BOŚ: Na GPW mamy hossę pasjonatów

W przypadku polskiego rynku wciąż trudno jest mówić o hossie pokoleniowej. W przypadku indeksu WIG20 poziom 2500–2600 pkt może wyhamować zwyżki, a nawet sprowokować korektę – mówi Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Publikacja: 27.02.2024 18:52

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

Gościem Przemysława Tychmanowicza w Parkiet TV był Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.

WIG20 jest blisko 2500 pkt. mWIG40 oraz sWIG80 biją historyczne rekordy. Dynamika ruchu wzrostowego imponuje. Czy jednak w krótkim terminie nie nadszedł czas, by schłodzić trochę nastroje przed ewentualną kolejną falą wzrostową?

Patrząc na to, co dzieje się na wykresach, faktycznie tak to wygląda. Ruch, który rozpoczął się w październiku 2022 r., spowodował, że WIG20 zyskał około 80 proc. Patrząc historycznie na hossy na naszym rynku, można byłoby wręcz powiedzieć, że jesteśmy w zaawansowanym punkcie fazy wzrostowej. Jednak patrząc na jeszcze szerszy obraz i bardziej cofając się w przeszłość, okazuje się, że WIG20 jest w szerszej konsolidacji. Dopiero sforsowanie przez niego poziomu 2500–2600 pkt i podejście pod 3000 pkt oznaczałoby, że hossa faktycznie zaczęłaby nabierać szerokiego charakteru.

Dzisiaj rekordy indeksów i zwyżki cen akcji tak naprawdę interesują pasjonatów rynku kapitałowego. Hossa nie objęła swoim zasięgiem szerszego grona społeczeństwa. Mamy rynek byka, ale to jeszcze nie jest hossa pokoleniowa. Na razie więc spodziewam się, że okolice 2500–2600 pkt w przypadku indeksu WIG20 wyhamują dynamikę zwyżek, a to może też sprowokować korektę.

Mimo tych imponujących zwyżek analitycy twierdzą, że polskie spółki nadal są relatywnie tanie. Ostatnio doszedł kolejny pozytywny impuls w postaci informacji o odblokowaniu pieniędzy z KPO. Wielka hossa pokoleniowa jest więc możliwa?

W TFI pieniądze na razie płyną, jednak głównie do funduszy dłużnych. Wciąż więc brakuje tu komponentu akcyjnego. Faktycznie nie słychać argumentów za tym, że polski rynek stał się drogi. Przez lata byliśmy zresztą notowani z dyskontem w stosunku do indeksu MSCI EM. Teraz to dyskonto zostało oczywiście zmniejszone i wskaźnikowo jesteśmy już zbliżeni do MSCI EM. Koszyk rynków wschodzących też jednak ma swoje problemy. Odpowiadają za to głównie Chiny. Wydaje się jednak, że inwestorzy zaczynają też zakładać, iż rynek chiński stał się na tyle tani, że warto podjąć tam pewne ryzyko. Nie brakuje zresztą głosów, że główne czynniki ryzyka są tam już w cenach. Jeśli więc rynki wchodzące, a głównie Chiny, miałyby otrzymać wsparcie kapitału zagranicznego, to oczywiście byłby to dodatkowy argument za zwyżkami.

W przypadku Polski dochodzą oczywiście też lokalne czynniki. Są to choćby wspomniane pieniądze z KPO. Mogą one istotnie wspomóc niektóre spółki i branże z GPW. O tym, że rynek jest w stanie dostrzec niedocenione indeksy, najlepiej świadczy to, co dzieje się obecnie w Japonii. Trzeba mieć nadzieję, że podobny scenariusz spotka warszawską giełdę.

Mamy do czynienia z hossą pasjonatów, ale ta hossa też jest trochę wybiórcza. Głównie napędzają ją u nas banki, spółki nastawione na konsumenta czy też deweloperzy. Jest szansa na to, że zwyżki rozleją się na większą liczbę branż i spółek?

Spółki nastawione na konsumenta to od początku był bardzo mocny typ na ten rok, co oczywiście jest związane ze wzrostem wynagrodzeń i dochodu rozporządzalnego. Zwyżki do tej pory głównie były napędzane przez zagranicę, a to oznacza też, że dla tych inwestorów pierwszym wyborem są największe i najpłynniejsze spółki, w tym oczywiście banki. W przypadku mWIG40 i sWIG80, myśląc o hossie z prawdziwego zdarzenia, trzeba raczej patrzeć w stronę kapitału lokalnego. Tak jak wspomniałem, nadal zaś brakuje większych napływów do funduszy akcji.

I to siłą rzeczy rodzi kolejne pytanie… Jeśli te napływy faktycznie się pojawią i „Kowalski” zainteresują się giełdą, to czy będzie to tak naprawdę sygnał do rynkowego odwrotu?

Wydaje mi się, że teza mówiąca o tym, że profesjonalni inwestorzy mają przewagę, doskonale czują rynek i wiedzą, co robić, że ogrywają inwestorów indywidualnych, została obalona – czego byliśmy świadkami przy okazji akcji WallStreetBets na rynku amerykańskim. Postęp technologiczny sprawił, że różnice między inwestorami detalicznymi i profesjonalnymi na tyle się zmniejszyły, że inwestorzy indywidualni nie stoją wcale na straconej pozycji. Inna sprawa, że nowi inwestorzy, którzy się pojawiają na rynku, odchodzą od strategii „kup i trzymaj”, a starają się jednak dość aktywnie podchodzić do inwestowania.

Rekordy obserwujemy jednak nie tylko na GPW, ale i na innych rynkach w Europie. Świetnie ostatnio prezentują się też indeksy w USA, głównie za sprawą spółek technologicznych. Dałeś się porwać technologicznemu szaleństwu?

Hossa technologiczna siłą rzeczy nie kojarzy się z rynkami wschodzącymi. To oczywiście głównie Stany Zjednoczone. Warto zwrócić uwagę, że początek ruchu wzrostowego, czyli październik 2022 r., opierał się na założeniu, że Fed zacznie obniżać stopy procentowe, i rozpoczęła się gra właśnie pod obniżki stóp. Od tego momentu minęło sporo czasu. Obniżek stóp w USA do tej pory nie było i one wciąż oddalają się w czasie. Pojawiają się jednak inne tematy, które pchają rynek w górę. Teraz jest to oczywiście sztuczna inteligencja i Nvidia. Narracja idzie więc za rynkiem.

A jeśli Nvidia w pewnym momencie rozczaruje, chociażby nawet nieznacznie i na moment, to czy nie wywoła to jakiejś większej korekty? Czy rynki stały się trochę jej zakładnikiem?

Trochę tak jest. Sama spółka została zresztą określona najważniejszą spółką na świecie i to ona odpowiada obecnie za nastroje na rynku amerykańskim. Jeśli więc faktycznie Nvidia zaliczyłaby mocniejszą korektę, to może się to udzielić całemu rynkowi amerykańskiemu.

Inwestycje
Kacper Nosarzewski, 4CF: W poszukiwaniu czarnych łabędzi
Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego
Inwestycje
Niemiecki DAX wraca do walki o 18 000 pkt