Michał Krajczewski, BM BNP Paribas BP: W długim terminie akcje to dobry pomysł

Ze skrajnego wyprzedania polski rynek akcji mocno odbił. Rajd św. Mikołaja i efekt stycznia są jeszcze możliwe, ale patrząc na otoczenie makro, nie spodziewam się trwalszej hossy – mówi Michał Krajczewski, szef zespołu doradztwa inwestycyjnego w BM BNP Paribas BP.

Publikacja: 10.11.2022 19:36

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie „Prosto z Parkietu” był Michał Krajczewski, kiero

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie „Prosto z Parkietu” był Michał Krajczewski, kierownik zespołu doradztwa inwestycyjnego w BM BNP Paribas Bank Polska.

Foto: tv.rp.pl

W środę RPP pozostawiła po raz drugi z rzędu stopy procentowe bez zmian. To sygnał końca cyklu zacieśniania polityki pieniężnej?

Decyzja RPP nie była dużym zaskoczeniem. Przewaga analityków i ekonomistów prognozujących podwyżkę o 25 pkt baz. nad tymi, którzy prognozowali brak podwyżki, była minimalna. Czwartkowa przedpołudniowa reakcja na rynku walut czy obligacji skarbowych pokazuje, że inwestorzy brali taki scenariusz pod uwagę. Pytanie, czy decyzja RPP jest prawidłowa w świetle nadal przyspieszającej inflacji i nowych prognoz NBP, które pokazują, że inflacja nie wróci do celu w najbliższych dwóch latach. Warunki makro są argumentem za podniesieniem stóp, ale najwyraźniej RPP patrzy nie tylko na czynniki ekonomiczne, ale też na polityczne w kontekście przyszłorocznych wyborów.

Być może sam rynek poprzez wzrost rentowności obligacji skarbowych czy osłabienie złotego będzie wywierał presję na podwyżki stóp. Tak było na Węgrzech czy w Wielkiej Brytanii. Zobaczymy, co będzie dalej w Polsce i czy nasz kraj „prześlizgnie” się z kwestionowanymi przez niektórych decyzjami RPP.

Jeśli kolejne odczyty inflacji będą rekordowe i złoty będzie tracił, to RPP może wrócić do podwyżek?

Inflacja jest coraz mniej istotnym argumentem dla RPP. Teraz dynamika cen przyspiesza, a Rada stóp nie podnosi. Ponadto podwyżki działają z opóźnieniem. Większy wpływ na decyzję RPP mogłyby mieć wspomniane już czynniki rynkowe, czyli rentowności obligacji i osłabienie złotego. A w ostatnich miesiącach złoty zachowywał się dobrze. To mógł być czynnik, przez który RPP teraz podwyżki nie dokonała.

Ważne informacje płyną też z USA. Inwestorzy czekają m.in. na wyniki wyborów do Kongresu oraz na dane o inflacji (rozmowa odbyła się w czwartek przed ich publikacją – red.). W środę obserwowaliśmy mocną przecenę na Wall Street. Była skutkiem czynników makroekonomicznych czy może załamania na kryptowalutach?

Myślę, że raczej problemów na rynku kryptowalut. Przełożyły się one na odwrót inwestorów od ryzyka, m.in. od spółek technologicznych.

W najbliższych dniach znaczenia znów nabiorą czynniki makro, w tym odczyt inflacji w USA, mający znaczenie nie tylko dla rynków akcji, ale też walut czy obligacji.

Odczyt inflacji i polityka Fedu mają wpływ na zachowanie dolara, a on z kolei na sytuację na polskim rynku akcji. Dolar w ostatnich czterech tygodniach słabł, umacniało się euro, złoty i nasza giełda. WIG20 od dołka z 13 października zyskał ponad 22 proc. To już hossa?

Rzeczywiście warto notowania dolara śledzić. Wcześniejsze umocnienie dolara oznaczało pogorszenie warunków dla giełd, a od połowy października obserwujemy odwrotne zjawisko. Wcześniej nasz rynek był jednym z najgorszych, a w ostatnich tygodniach jest jednym z najlepszych. To odreagowanie jest wyraźne. Patrząc jednak na otoczenie makro, nie spodziewałbym się trwalszej hossy. Dalsze zacieśnianie polityki monetarnej przez główne banki (Fed i EBC) i dane wskazujące na spowolnienie gospodarcze nie sprzyjają trwalszym wzrostom.

Czy rajd św. Mikołaja i efekt stycznia już się odbył? Czy jest jeszcze szansa na wzrosty po realizacji zysków, która będzie zapewne naturalnym zachowaniem po takich zwyżkach? W czwartek przed południem WIG20 był na poziomie 1630–1640 pkt. Najbliższy techniczny opór to lokalny szczyt z sierpnia, czyli około 1750 pkt?

Tak jak pan wspomniał – korekta po tej pierwszej fali wzrostu jest możliwa. Czy ona dojdzie do 1600 pkt, czy cofniemy się trochę dalej, w okolice 1570 pkt – czas pokaże.

Ale możliwe jest również odreagowanie. Statystycznie końcówka roku na rynkach zagranicznych była udana. Na GPW z reguły pod koniec roku duże spółki zachowywały się lepiej. Efekt stycznia też może zaistnieć – zgodnie z nim odreagowują zazwyczaj małe spółki, które gorzej sobie radziły w poprzednim roku.

Natomiast w horyzoncie I półrocza 2023 r. mój główny scenariusz to powrót do spadków lub szeroka konsolidacja przy ostatnim dnie.

Czy w dłuższym horyzoncie mimo czynników ryzyka i ostatniego mocnego odbicia warto interesować się polskimi akcjami? Nadal są one atrakcyjnie wyceniane?

Tak. Wyceny są przy wieloletnich minimach.

Globalny rynek akcji średnio statystycznie dawał około 10-proc. roczną stopę zwrotu, a po uwzględnieniu inflacji w okolicach 6 proc. Jeśli mamy gdzieś lokować środki np. w perspektywie emerytalnej, to rynek akcji jest jedną z głównych opcji – przy czym bardzo ważna jest dywersyfikacja.

Natomiast w krótkim terminie może warto zwrócić uwagę na obligacje. Na rynku polskim ich rentowności są na atrakcyjnych poziomach.

Bierze pan udział w typowaniu do portfela technicznego „Parkietu”. Po 10 miesiącach jest pan liderem z 66-proc. stopą zwrotu. Które spółki tak wywindowały wynik?

Głównie Bumech. Jego kurs był w wąskiej konsolidacji. Oczekiwane przeze mnie wybicie górą w lipcu się zrealizowało. Warto zawsze łączyć analizę techniczną z fundamentalną. W Bumechu AT wskazywała, że to może być dobry moment, a z fundamentalnego punktu widzenia wsparciem dla spółki były rosnące ceny węgla i energii.

A czarny koń na listopad?

Do portfela zaproponowałem m.in. firmę Eurotel. Jej wycena jest niska, a trend wzrostowy jest widoczny. Kurs był przez jakiś czas w konsolidacji. Według moich przewidywań miał się wybić z konsolidacji i rzeczywiście na początku miesiąca zaczęło się to realizować. oprac. kmk

Inwestycje
Dorota Sierakowska, DM BOŚ: Złoto z perspektywą na kolejne rekordy
Inwestycje
Kacper Nosarzewski, 4CF: W poszukiwaniu czarnych łabędzi
Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego