– Można jeść i pić dobrze, można jeść i pić dla dobra, a można to połączyć podczas kolacji ze mną, by wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Tu chodzi o hojność, o bezinteresowną pomoc – napisał Janusz Palikot w opisie swojej aukcji zaoferowanej na WOŚP, która w chwili pisania tego artykułu miała już wartość 20,1 tys. zł. Do jej końca zostało 11 dni.
Ta oferta wywołała niemałe oburzenie inwestorów, którzy nadal czekają na zwrot zainwestowanych pieniędzy – w postępowaniu restrukturyzacyjnym spółek Tenczynek Dystrybucja oraz Manufaktura ujawniono 240 mln zł długu i 2,5 tys. wierzycieli. Zorganizowali się na swojej grupie na FB i postanowili dać wyraz oburzeniu, pisząc listy do Orkiestry, a także wielu redakcji. Proszą WOŚP o zamknięcie aukcji i wskazują, że Palikot w ten sposób reklamuje swoje alkohole w mediach społecznościowych, za co zresztą dostał już w ubiegłym roku karę 80 tys. zł od UOKiK. Inwestorzy pytają Orkiestrę, dlaczego dopuściła do tej licytacji. Oburza ich pomysł, że osoba, która nie spłaciła tak ogromnej kwoty zobowiązań, teraz bierze udział w charytatywnej zbiórce. Jeden z głównych inwestorów Manufaktury nie przebiera w słowach. – Moim zdaniem Jerzy Owsiak powinien był go wykluczyć i pewnie to zrobi, Palikot nie przystaje do tego typu akcji. To jest akcja społeczna, honorowa, a to, co zrobił Palikot z powierzonym mu zaufaniem społeczeństwa, to dramat – mówi redakcji biznesmen.
