Rynek cały czas szybko rośnie

Zdecydowana większość krajowych banków działających na rynku bankowości prywatnej ma za sobą bardzo udany rok. Klientów przybyło, a ich aktywa zwiększyły się

Aktualizacja: 28.02.2017 03:30 Publikacja: 20.03.2008 14:35

Aktywa klientów bankowości prywatnej zwiększyły się w minionym roku o mniej więcej jedną piątą - można szacować na podstawie informacji samych banków. Taka jest średnia dla całego rynku, wyliczona na podstawie danych z dziesięciu banków. Niewykluczone, że faktyczny wzrost był jeszcze silniejszy.

Zaważył spadek w PKO BP

Na dynamice całego rynku waży bowiem mocno spadek w przypadku PKO BP. Bank nie przekazał nam informacji o zgromadzonych przez jego klientów aktywach. W raportach finansowych PKO BP znajdują się informacje na ten temat, ale dotyczą tylko wielkości depozytów. Te zaś w ubiegłym roku zmniejszyły się z 17,3 do 14,5 mld zł.

Za pewnik można uznać to, że część oszczędności złożonych dotychczas na lokatach klienci PKO BP przenieśli w minionym roku do funduszy (towarzystwo należące do największego państwowego banku należało w 2007 r. do liderów pod względem napływu nowych pieniędzy), więc faktycznie skala spadku nie była tak duża. Nie ma jednak informacji, które pozwoliłyby oszacować napływ do funduszy środków klientów ban- kowości prywatnej w PKO BP.

Trzy źródła

Gdyby nie uwzględniać PKO BP, to mielibyśmy do czynienia ze wzrostem aktywów należących do klientów private bankingu rzędu niemal 40 proc. Ten napływ ma trzy źródła.

Po pierwsze - pieniądze, które były ulokowane w instrumentach finansowych w końcu 2006 r., przyniosły zysk. Kilkuprocentowe stawki depozytów czy kilku-, kilkunastoprocentowe wzrosty indeksów giełdowych przyczyniły siź do poprawy stanu rachunków klientów.

Po drugie - klienci sami zarabiali i mogli przeznaczyć na inwestycje za pośrednictwem private bankingu coraz większe sumy. Tu sprzyjała sytuacja w gospodarce. Wzrost płac był rekordowy. Znakomite były też wyniki przedsiębiorstw. To ostatnie dla bankowości prywatnej jest ważniejsze od wzrostu dochodów ludności, bo najzamożniejsi Polacy to najczęściej właściciele bądź kadra menedżerska przedsiębiorstw. W wypadku takich ludzi stan konta zależy od tego, czy firma będąca ich własnością albo przez nich zarządzana ma duże zyski i czy można na przykład sprzedać ją nowemu właścicielowi (a pieniądze przeznaczyć na inwestycje w ramach bankowości prywatnej).

Trzecia przyczyna wzrostu wartości środków w zarządzaniu bankowości prywatnej to fakt, że lista zamożnych Polaków cały czas się wydłuża. Żeby się o tym przekonać, wystarczy rzut oka na zestawienie liczby klientów private bankingu obsługiwanych przez krajowe banki. W końcu 2006 r. - jak wynika z danych, które otrzymaliśmy od banków - było ich niewiele ponad 73 tysiące. W grudniu minionego roku przekroczona została bariera 100 tysięcy. Faktycznie liczba klientów bankowości prywatnej może być nawet o jedną czwartą wyższa. Nie zmienia to faktu, że liczba obsługiwanych klientów private bankingu zwiększyła się w minionym roku o mniej więcej jedną trzecią.

Poprzeczka wyżej, ale klientów wciąż przybywa

Wzrost liczby klientów dokonał się w warunkach "zaostrzania" polityki części banków. Jeszcze kilka lat temu banki bardzo liberalnie podchodziły do wartości aktywów, jakie musiał posiadać potencjalny klient, by móc zacząć korzystać z usług bankowości prywatnej. Nierzadko wystarczało 100 tys. złotych. Te czasy powoli odchodzą w przeszłość.

W końcu ubiegłego roku jedynym dużym bankiem, który zgadzał się sprzedawać produkty z oferty dla zamożnych klientów posiadających 100 tys. zł (czyli równowartości kilkunastu metrów kwadratowych w Warszawie), było Millennium. Ta polityka przynosi efekty. W grudniu 2007 r. bank miał 13 tys. klientów bankowości prywatnej, o 53 proc. więcej niż rok wcześniej. Aktywa w zarządzaniu rosły niemal tak samo szybko. Tu bank zanotował wzrost o 46 proc.

ING Bank Śląski, który jeszcze w 2006 r. był tak samo liberalny, jak Millennium, w minionym roku podniósł poprzeczkę ze 100 do 200 tys. zł aktywów finansowych. Skutek? Liczba klientów rosła dużo wolniej niż w tym pierwszym banku (bo tylko o 7,5 proc.), ale pod względem przyrostu aktywów w zarządzaniu tak dużej różnicy już nie było. W ING BSK wzrost aktywów nieznacznie przekroczył 30 proc.

Liderzy w liczbie klientów i wartości aktywów

Między innymi dzięki niskiemu "progowi wejścia" ING Bank Śląski należy do liderów rynku pod względem liczby klientów. W końcu minionego roku miał ich blisko 27 tysięcy. O niewiele ponad tysiąc ustępował zajmującemu pierwsze miejsce pod tym względem PKO BP. Jeśli chodzi o liczbę klientów, medalowe miejsce zajmuje jeszcze Bank Handlowy.

O ile ING BSK i Handlowy należą do największych zwolenników "równości" wśród klientów, to PKO BP deklaruje, że z jego usług bankowości prywatnej mogą korzystać osoby posiadające co najmniej pół miliona złotych.

W innych bankach, które oferują usługi właścicielom większych pieniędzy, liczba klientów jest mniejsza niż u liderów. Za to wartość aktywów może być większa. Z dostępnych danych wynika, że na naszym rynku największym graczem pod względem łącznej wielkości pieniędzy pod opieką bankierów prywatnych jest Bank Pekao, którego klienci mieli w końcu minionego roku 15,5 mld zł. Zarówno liczba klientów, jak i wartość aktywów były tam wówczas o niemal dwie piąte większe niż rok wcześniej. Można się domyślać, że miało to związek z przejęciem większej części biznesu Banku BPH. Ten ostatni bowiem nie chwali się ubiegłorocznymi wynikami.

Drugie miejsce, ale z zastrzeżeniem, że bez uwzględnienia pieniędzy klientów ulokowanych w innych instrumentach niż lokaty, zajmuje PKO BP. Trzecią pozycję na rynku pod względem wielkości zgromadzonych przez klientów pieniędzy zajmuje ING Bank Śląski.

Ciekawie nie tylko

w czołówce

Banki w czołówce zmieniają się miejscami, ale ciekawie jest również na dalszych miejscach. Dzięki szybkiemu zwiększaniu liczby klientów, Millennium zdołało wyprzedzić w ubiegłym roku BRE, jednego z weteranów polskiego rynku private banking. W BRE aktywa klientów wzrosły, ale liczba klientów zmniejszyła się. Bank wyjaśnia to "restrukturyzacją bazy".

Klienci kilku banków mają aktywa w granicach 2-3 miliardów złotych. W tej grupie jest zarówno Bank Handlowy, jak i Raiffeisen Bank Polska czy jeden z najmłodszych graczy na naszym rynku bankowości prywatnej - Noble Bank. W przypadku tego ostatniego rzuca się w oczy nie tylko szybki przyrost liczby osób korzystających z jego usług, ale również fakt, że aktywa przeciętnego klienta są wyższe niż u większości konkurentów - wynoszą około miliona złotych. Lepiej pod tym względem wypadają tylko Pekao, gdzie średnia wynosi 1,7 mln zł, oraz Fortis Bank Polska, gdzie średnie aktywa pojedynczego klienta wynoszą 2,3 mln zł (i są mniejsze niż deklarowany przez bank "punkt odcięcia" na poziomie miliona euro, czyli nieco ponad 3,5 mln zł).

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28