Trudna sztuka chronienia kapitału

Zmiany indeksów MSCI dla polskiego rynku akcji i wszystkich emerging markets od ustanowienia szczytu pod koniec października 2007 r. są identyczne. To oznacza, że przeniesienie części inwestycji w inne regiony świata nie przyczyniło się do ograniczenia strat. Czy podważa to sens dywersyfikacji?

Aktualizacja: 28.02.2017 03:03 Publikacja: 27.03.2008 10:18

Od maksimum z 29 października dolarowe indeksy MSCI naszego rynku i rynków wschodzących straciły po około 17 proc. Większe różnice widać natomiast, gdy spojrzymy w dłuższej perspektywie. Od początku 2007 r. pierwszy wzrósł o 13 proc., drugi o 20 proc., co oznacza o połowę większe zyski. W trakcie dobrej koniunktury inwestorzy generalnie martwią się tym, że zarobili mniej, niż mogli. Natomiast w czasie dekoniunktury mają poważniejszy problem - jak chronić kapitał. Ostatnie miesiące pokazały, że dywersyfikacja geograficzna, czyli posiadanie tych samych aktywów z różnych miejsc na świecie, niekoniecznie jest drogą do takiego celu.

Regionalna pułapka

Co więcej, okazuje się, że zdywersyfikowanie geograficzne portfela w nieodpowiednim momencie może pociągać za sobą dodatkowe ryzyko. Tak było choćby z zaangażowaniem na bardzo popularnych w minionym roku rynkach Brazylii, Rosji, Indii i Chin. Od połowy sierpnia do końca października minionego roku były one hitem inwestycyjnym. Zyskały w tym czasie około 60 proc., pozostawiając w tyle nie tylko całość emerging markets, ale również cieszące się wtedy dużą popularnością parkiety azjatyckie.

Po dwóch i pół miesiąca okazało się, że z tej przewagi niewiele zostało. Fala zniżkowa, jaka przetoczyła się od końca października 2007 r. do drugiej połowy stycznia 2008 r., zniwelowała różnicę w stopach zwrotu indeksu BRIC i wszystkich rynków wschodzących z około 20 pkt proc. do około 10 pkt proc. Pierwsze przez ten czas poszły w dół o blisko 40 proc., drugie o jedną trzecią. Okazało się, że realizacja zysków przybrała największą siłę właśnie na tych parkietach, które wcześniej najmocniej zyskiwały.

Od dłuższego czasu jest to swoistą zasadą. Wcześniej dała się zauważyć w przypadku rynków latynoamerykańskich. Mocniej od innych emerging markets zyskiwały do połowy lipca 2007 r. W następstwie przeceny, jaka nastąpiła w wakacje minionego roku, stopy zwrotu, jakie można było osiągnąć na rynkach latynoamerykańskich i całości rynków wschodzących, zrównały się.

Ameryka Łacińska zagrożona?

Obecnie, licząc od końca 2006 r., najlepiej wypadają rynki Ameryki Łacińskiej. Chodzi głównie o Brazylię, korzystającą z wysokich cen ropy naftowej. Największe firmy na tej giełdzie są właśnie z branży paliwowej. Indeks MSCI dla rynków latynoamerykańskich jest teraz ponad 40 proc. powyżej poziomu z końca 2006 r. Wszystkie emerging markets zyskały w tym czasie nieco ponad jedną piątą, nieco mniej parkiety azjatyckie. Najsłabiej, bo o jedną dziesiątą, podniosły się przez ten czas notowania na rynkach wschodzących Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki (EMEA). Ponad jedną czwartą w górę poszła grupa giełd określana jako BRIC.

Pojawia się w związku z tym pytanie, czy obecnie najbardziej zagrożone spadkiem nie są właśnie parkiety latynoamerykańskie. Taka obawa jest uzasadniona, ale w sytuacji, gdyby na emerging markets powróciły trwalsze zniżki. Wtedy zgodnie ze schematem zrównywania się stóp zwrotu, będącym pochodną najsilniejszego realizowania zysków tam, gdzie wcześniej można było wypracować najwyższe stopy zwrotu, Ameryka Łacińska byłaby pod presją. To zaś oznaczałoby, że fundusze rynków wschodzących, działające na naszym rynku, które do tej pory najlepiej wypadały, mogłyby zacząć wypadać słabiej. Przyczyn takich oczekiwań można poszukiwać w osłabieniu notowań surowców albo ponownym pogorszeniu koniunktury na światowych giełdach.

Zniżki zrównują

stopy zwrotu

Na rynkach wschodzących obserwujemy schemat, zgodnie z którym w momencie

pogorszenia nastrojów najmocniej odczuwają to te, które wcześniej najbardziej zyskiwały. W wakacje 2007 r. stało się to udziałem Ameryki Łacińskiej, w początkach tego roku grupy parkietów okreś-lanych mianem BRIC. Teraz znów zagrożone silniejszą przeceną mogą być rynki latynoamerykańskie.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28