Superanimatorzy ponownie wybrani

Austriacki Raiffeisen Centrobank dołączył do grona instytucji, które zwiększają płynność największych spółek na GPW

Aktualizacja: 27.02.2017 03:28 Publikacja: 03.02.2011 03:14

Superanimatorzy ponownie wybrani

Foto: GG Parkiet

Władze warszawskiej giełdy wybrały tzw. superanimatorów rynku, czyli domy maklerskie, których zadaniem będzie wystawianie ofert kupna i sprzedaży w przypadku najbardziej płynnych spółek na naszej giełdzie. Zostali nimi: Dom Maklerski Banku Zachodniego WBK, Ipopema Securities, UniCredit CAIB Poland  i – po raz pierwszy – Raiffeisen Centrobank. Z listy super- animatorów wypadł z kolei Dom Inwestycyjny BRE Banku.

[srodtytul]Płynność za upusty[/srodtytul]

Przez najbliższe pół roku brokerzy ci będą mogli działać jako animator w przypadku siedmiu najbardziej interesujących dla traderów spółek – KGHM, PKO BP, Pekao, PZU, Telekomunikacji Polskiej, PKN Orlen i Polskiej Grupy Energetycznej (dla każdej spółki wybrano trójkę animatorów). Ich aktywność może poprawić dodatkowo płynność na tych papierach, dzięki zmniejszeniu dystansu między ofertami kupna i sprzedaży.

Minimalne wymagania, jakie stawiała GPW brokerom, to spread między ofertą kupna i sprzedaży nie większy niż 1,5 proc. oraz wartość ofert nie mniejsza niż 50 tys. zł. Zwycięzcy konkursu zaoferować mogli jeszcze lepsze warunki – a więc większe oferty i niższe spready. Ani giełda, ani brokerzy nie ujawniają szczegółów podpisanych umów.

W zamian za to wystawianie na rynek zleceń poprawiających płynność superanimatorzy będą korzystać „ze specjalnych bonusów finansowych oferowanych przez GPW”. Chodzi przede wszystkim o opłaty za obrót akcjami. Do tej pory animatorzy mogli liczyć na stawkę 0,0058 proc. wartości transakcji i 20 gr od zlecenia. Standardowa opłata to 0,033 proc. i 1 zł. GPW nie ujawnia jednak, jakie dodatkowe upusty będzie stosować wobec superanimatorów.

[srodtytul]Chętni się znaleźli[/srodtytul]

Problem opłacalności zleceń zmierzających do poprawy płynności rynku pojawił się pół roku temu, przy okazji pierwszego konkursu na superanimatorów. Maklerzy sygnalizowali wówczas, że obniżenie opłat może nie wystarczyć, aby działalność animatora przy tak niskich spreadach wymaganych przez giełdę mogła się opłacać.

W przypadku spółek spoza płynnościowego Top-7 (wcześniej było to top-5) wymagania bowiem są mniejsze – maksymalny spread 2,5 proc. i minimalna wartość kwotowań 25 tys. zł. Niemniej jednak biura, które pełniły funkcję superanimatora przez ostatnie pół roku, ponownie przystąpiły do konkursu.

Zdaniem części maklerów, efekt działalności superanimatorów jest dostrzegalny. W 2010 r. średni spread między najlepszymi ofertami kupna a sprzedaży na GPW przed transakcją, ważony udziałem spółek w obrotach, spadł do 35,2 pkt bazowego (0,352 pkt proc.) z 49,5 pkt bazowego w 2009 r.

[srodtytul]Austriacy stawiają na GPW[/srodtytul]

Dla części rynku obecność na liście superanimatorów Raiffeisen Centrobanku – brokera, który w 2010 r. miał tylko 0,8 proc. udziału w obrotach akcjami na GPW i specjalizował się głównie w produktach strukturyzowanych – może dziwić. W sierpniu ub.r. RCB zatrudnił jednak dwóch traderów z Polski (Michała Kolano i Wojciecha Bielarza) i angażuje się w handel na warszawskiej giełdzie. W grudniu broker zyskał status animatora dla opcji na WIG20.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28