Im gorzej we Włoszech, tym lepiej

Pytania do Jarosława Niedzielewskiego, zarządzającego funduszami w Investors TFI

Aktualizacja: 26.02.2017 19:39 Publikacja: 14.07.2011 02:15

Im gorzej we Włoszech, tym lepiej

Foto: Archiwum

[b]W czym leży problem Włoch?[/b]

W tzw. kryzysie zaufania, a nawet pewnej histerii wśród inwestorów, podsycanej ostatnio przez działania agencji ratingowych, które w ciągu poprzednich kilku cykli koniunkturalnych i kryzysów spóźniały się z oceną sytuacji i teraz chcą przewidzieć ewentualne bankructwo. Przebieg wydarzeń z ostatnich tygodni może sugerować, że wystarczy mały pretekst, aby uznać, że np. Francja będzie miała trudności z obsługą zadłużenia. Wypłacalność państwa jest kwestią zaufania, czy ktoś będzie chciał rolować jego dług. Bardzo łatwo jest to zaufanie poderwać. Przykładem był kryzys płynności w sektorze bankowym pod koniec 2008 roku.

[b]Czym przejawia się histeria inwestorów?[/b]

Odwrotem od papierów dłużnych denominowanych w euro, z wyjątkiem niemieckich i francuskich. Sprzedając papiery włoskie czy greckie, inwestorzy nadal mają euro, z którymi muszą coś zrobić. Kupują więc obligacje oceniane jako najbezpieczniejsze. Ale jest to dość subiektywna ocena bezpieczeństwa, która, jak widać w przypadku Włoch, może się zmienić z dnia na dzień. Rentowność niemieckich obligacji jest obecnie bliska historycznym minimom, nie ze względu na nadzwyczajną zdolność Niemiec do spłacania swoich zobowiązań (mają ponad 80 proc. długu do PKB, czyli więcej niż Polska), tylko dlatego, że inwestorzy muszą w coś inwestować swoje euro, a nie mają w zanadrzu dużo lepszej alternatywy.

[b] Jakie są różnice między Włochami a Grecją?[/b]

Warto pamiętać, że Włochy jeszcze podczas poprzedniego cyklu, w latach 2001–2005, miały znaczne problemy fiskalne przy równie dużym zadłużeniu jak obecnie. Już wówczas zastanawiano się nad wyjściem ze strefy euro, żeby przez efekt walutowy poprawić stan gospodarki. Jednak w tamtym czasie inwestorzy nie uciekali w panice z włoskich obligacji. Obecnie sytuacja jest znacznie poważniejsza. Tylko w tym roku zapadają włoskie obligacje o wartości ok. 175 mld euro. W przyszłym 250 mld i tak co roku. Na pewno nikt się nie będzie zrzucał na taki dług. Paradoksalnie jedna, taka sytuacja dobrze rokuje.

[b] Dlaczego?[/b]

Problem Włoch jest zbyt duży, żeby go doraźnie łagodzić, dlatego może się okazać bodźcem do poważnych zmian w finansach całej strefy euro. Powinno się wrócić do tematu euroobligacji – koncepcji wspólnych europejskich obligacji, które stopniowo zastępowałyby papiery emitowane przez pojedyncze państwa. Wspólne obligacje gwarantowane byłyby przez wszystkie kraje strefy euro równocześnie, a więc w gruncie rzeczy przez żaden konkretny kraj. W ostateczności, funkcję gwaranta przejmowałby EBC.

[b] Jak sytuacja we Włoszech będzie wpływała na polski rynek kapitałowy?[/b]

Inwestorów w Polsce znieczuliła Grecja. Wystarczy porównać zeszłoroczną korektę na rynku akcji do tegorocznej – wówczas spadki były znacznie większe, mimo że w tym roku sytuacja Grecji nie jest lepsza, do tego pojawiły się problemy kolejnych państw. Reakcje inwestorów są wyraźnie słabsze. Jak widać może rynek finansowy nie bierze pod uwagę negatywnego scenariusza, a więc rzeczywistego bankructwa tych państw.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28