Zagłębie zarządzania wierzytelnościami

Aby poznać biznes windykacyjny, trzeba udać się do Wrocławia, stolicy Dolnego Śląska. Wciąż jednak to w Warszawie mają miejsce najważniejsze wydarzenia dla windykatorów

Aktualizacja: 18.02.2017 12:10 Publikacja: 30.05.2012 17:02

Zagłębie zarządzania wierzytelnościami

Foto: ROL

Kruk, e-Kancelaria, Fast Finance, co łączy te firmy? Wszystkie działają w branży windykacyjnej, są notowane na warszawskiej giełdzie i... pochodzą z Wrocławia. Lista firm zajmujących się obrotem wierzytelnościami i wywodzących się ze stolicy Dolnego Śląska jest jednak zdecydowanie dłuższa. Nie wszystkie mają jednak status spółek publicznych. Niezależnie od tego uczestnicy rynku są zgodni. Wrocław to polskie zagłębie windykacji.

Początek lat 90. kluczowy

Co sprawiło, że rynek obrotu wierzytelnościami rozwinął się właśnie we Wrocławiu? Przedstawiciele spółek windykacyjnych, aby znaleźć odpowiedź na to pytanie, odsyłają do historii.

– We Wrocławiu powstały już na początku lat 90. dynamicznie rozwijające się spółki działające w branży consumer finance, oferujące masowo kredyty ratalne. Dla twórców tych spółek naturalne było, że aby odnieść w tej branży sukces, nie wystarczy mieć finansowanie, ale trzeba umieć zarządzać ryzykiem kredytowym. Stąd w spółkach consumer finance od początku znajdowały się rozwinięte działy prewencji i windykacji. Wraz ze wzrostem liczby udzielanych kredytów pojawiła się również potrzeba specjalizacji i wiążący się z tym outsourcing części usług windykacyjnych

– mówi Anna Gawęska-Dąbrowska, prezes pochodzącej z Wrocławia firmy Ultimo. Historia tej spółki sięga początku XXI wieku. W 2001 r. Janusz Tchórzewski, często zwany także seryjnym twórcą firm, odszedł z Lukas Banku i zaczął tworzyć firmę windykacyjną. Rok później we Wrocławiu zaczęła działać Ultimo, którą Tchórzewski założył wspólnie z Tadeuszem Uchmanowiczem. Początek XXI w. to także szybki rozwój innej wrocławskiej firmy, dzisiejszego lidera rynku, Kruka.

Charakter Wrocławia

Skąd pomysł na spółkę windykacyjną? – Młodzi przedsiębiorcy z Wrocławia dostrzegli niszę rynkową i zaczęli świadczyć usługi windykacyjne dla systemów ratalnych, banków, telefonii. Niektórzy z nich, tak jak w przypadku Kruka, byli świeżo upieczonymi absolwentami studiów prawniczych. Inna grupa założycieli firm windykacyjnych wywodziła się z sektora finansowego, gdzie zdobywała wcześniej szlify zawodowe. Dziś Wrocław to niewątpliwie największe w naszym kraju zagłębie zarządzania wierzytelnościami – mówi Piotr Krupa, prezes Kruka. Na bazie pierwszych wrocławskich firm oraz wiedzy wyniesionej przez pracowników powstały kolejne instytucje trudniące się odzyskiwaniem należności. To jednak tylko część wytłumaczenia, dlaczego Wrocław to polskie zagłębie windykacji. Jak dodaje Krupa, nie bez znaczenia jest także charakter, a także położenie Wrocławia.

– Wrocław to miasto z charakterem, młode duchem, to także prężny ośrodek akademicki. Panujący tu klimat biznesowy sprzyja innowacjom, a stwierdzenie „sky is the limit" doskonale pasuje do postaw ludzi tworzących tu swoje biznesy. Inspiruje także bliskość naszej zachodniej granicy i otwartość na innych, na świat – mówi szef Kruka.

Jak łyse konie

Obecność tak wielu firm specjalizujących się w zarządzaniu wierzytelnościami lub instytucji finansowych ma swoje konsekwencje. Jak mówią ludzie związani z rynkiem, we Wrocławiu nie da się ukryć żadnej tajemnicy związanej z branżą windykacyjną. Przedstawiciele największych graczy znają się jak przysłowiowe łyse konie. Mimo że wiele spółek pochodzi z tego samego miasta, nie wszystkie darzą się sympatią.

– Wielu windykatorów z Wrocławia nie dość, że nie utrzymuje ze sobą kontaktów, to jeszcze jest zawziętymi wrogami. Wielu chce pokazać, kto  tak naprawdę rządzi w tym mieście – mówi przedstawiciel jednej ze spółek niewywodzącej się ze stolicy Dolnego Śląska.

Działalność we Wrocławiu ma także inne konsekwencje.

– Fakt, że stolica Dolnego Śląska stanowi zagłębie windykacji, nie czyni wrocławskich windykatorów uprzywilejowanymi. W skali makro – obsługujemy przedsiębiorstwa i osoby fizyczne z całego kraju oraz stajemy do przetargów ogólnopolskich instytucji na takich samych zasadach, jak firmy windykacyjne mające siedziby w innych miastach Polski. Sytuacja wygląda inaczej, jeśli mamy do czynienia z klientem, który chce nawiązać współpracę z podmiotem z regionu – w tym przypadku mamy znacznie większą konkurencję – mówi Mariusz Pawłowski, prezes wrocławskiej firmy e-Kancelaria. Jak dodaje, jest jeszcze jeden minus bycia windykatorem z Wrocławia.

– Z całą pewnością wrocławskim windykatorom trudniej jest pozyskać i utrzymać pracowników związanych z branżą – rynek pracy jest na pewno konkurencyjny – mówi Pawłowski. Z opinią tą zgadza się Piotr Krupa.

– Wszystkie podmioty posiadają rozbudowane contact center, często rywalizują ze sobą o najlepszych pracowników. Równocześnie jednak z punktu widzenia regionu dalszy rozwój tej branży pozytywnie wpływa na przyrost miejsc pracy. I to nie tylko w samym Wrocławiu – mówi.

Kruk, aby uniknąć zbyt dużej konkurencji, już kilka lat temu postanowił przenieść główne centrum operacyjne, gdzie pracuje już kilkaset osób, do Szczawna-Zdroju koło Wałbrzycha.

– Dzięki temu zyskuje nie tylko stolica Dolnego Śląska, ale i inne części naszego regionu – dodaje Krupa. W branży mówi się, że aby dobrze poznać biznes windykacyjny, usłyszeć najnowsze plotki, trzeba udać się do stolicy Dolnego Śląska. Bez wątpienia jest w tym dużo prawdy. Największe transakcje sprzedaży wierzytelności, czyli to, z czego żyją windykatorzy, nadal jednak odbywają się w Warszawie, gdzie siedzibę ma większość banków.

[email protected]

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28