Porsche przed wielkim IPO. Czym czaruje inwestorów?

Ferrari i Louis Vuitton, to marki do których chętnie odwołuje się kierownictwo Porsche prezentując potencjalnym inwestorom swoją firmę przed zaplanowaną na wrzesień pierwszą ofertą publiczną (IPO).

Niemiecki producent luksusowych aut ma jego zdaniem najlepsze cechy Ferrari, Louisa Vuittona i innych marek z tej półki, co jego akcje czyni wyjątkowo atrakcyjnymi.

Podczas spotkań z zarządzającymi portfelami menedżerowie Porsche wskazywali, według informatorów Bloomberga, na zdrowe zyski i znaczące wolumeny produktów francuskiej firmy Louis Vuitton.

Chwalili też wiodące w branży marże osiągane przez Ferrari, ale jednocześnie podkreślali, że włoski producent sprzedaje niewiele pojazdów w porównaniu z Porsche.

Inwestorów niepokoi m.in. struktura oferty, która nie gwarantuje większej niezależności Porsche.

Wskazują też na czynniki, które drastycznie przyhamowały rynek IPO, takie jak rosnąca inflacja, coraz wyższe stopy procentowe, czy wojna w Ukrainie, której konsekwencją jest kryzys energetyczny w Europie.

- Porsche nie jest bezpieczną inwestycją w czasach recesji, gdyż nie jest tak ekskluzywny jak Ferrari - przekonuje Daniel Roeska, analityk Bernstein.

Jednocześnie podkreśla on, że jeśli nie zmieni się ład korporacyjny i Porsche nie będzie mogło decydować, co jest dla niego najlepsze nie można liczyć na maksymalizację wartości dla akcjonariuszy.

Niektórych zarządzających niepokoi niski free float Porsche wynoszący 12,5 proc. oraz niejednolita struktura kapitału.

IPO Porsche szacowane na 11 mld euro ma być jednym z największych w historii rynku europejskiego, a spodziewana wycena firmy ma sięgać 80 mld euro-90 mld euro.

Tak duża oferta pierwotna w Europie zdarza się rzadko i może się udać mimo słabej koniunktury na rynku kapitałowym, gdyż zarządzającym trudno będzie ją zignorować , gdyż Porsche automatycznie wejdzie do głównych benchmarków.