Począwszy od tego roku duża część kosztów ponoszonych przez rząd zostanie przerzucona na studentów. Sprawi to, że absolwenci będą opuszczać angielskie uczelnie obciążeni bezprecedensowym zadłużeniem. Oznacza to m.in., że później niż dotąd będą kupować domy.

Jednak mimo że wielu angielskich studentów będzie bardziej zapożyczać się by pokryć koszty mieszkania i studiów to tamtejszy system jest mniej brutalny niż amerykański, zwraca uwagę Steve Smith, wicekanclerz University of Exeter. Angielscy absolwenci nie muszą spłacać kredytu, jeśli zarabiają mniej niż 21 tys. funtów rocznie. Jeśli zarabiają więcej spłacają 9 proc. od kwoty przewyższającej tę sumę. Po 30 latach zobowiązania są umarzane. Nie muszą spłacać zadłużenia w przypadku utraty pracy, bądź przejścia na niepełny etat.  Te reguły obejmują tylko studiujących w Anglii, gdyż Szkocja, Irlandia Północna i Walia mają odrębne systemy finansowania szkolnictwa wyższego.

W Stanach Zjednoczonych jest inny system niż w Anglii. Okazuje się, że około 2 milionów osób powyżej 60 roku życia wciąż ma do spłacenia studencki dług. W trzecim kwartale 2011 roku niespłacane zobowiązania w USA wynosiły 85 miliardów dolarów.