Siła nabywcza wynagrodzeń rośnie najszybciej w tym stuleciu

Przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw wzrosła w lutym o 12,9 proc. rok do roku. Dzięki spadkowi inflacji jej siła nabywcza podskoczyła najbardziej od co najmniej 1999 r. Przekłada się to nie tylko na popyt konsumpcyjny w Polsce, ale też na skłonność do oszczędzania.

Publikacja: 21.03.2024 06:00

Siła nabywcza wynagrodzeń rośnie najszybciej w tym stuleciu

Foto: Adobe Stock

Jak podał w środę GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje firmy z co najmniej dziesięcioma pracownikami, wzrosło w lutym o 12,9 proc. rok do roku, do 7979 zł brutto, po zwyżce o 12,8 proc. w styczniu. To wynik przewyższający nawet najbardziej optymistyczne szacunki ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet”.

Przeciętnie analitycy oczekiwali, że wzrost wynagrodzeń wyhamował do 11,3 proc. Wychodzili z założenia, że dostosowania siatki płac do wzrostu płacy minimalnej z początkiem br. o ponad 20 proc. będą stopniowo słabły. W lutym tego jednak nie było widać. Znów, tak jak w styczniu, wynagrodzenia rosły najszybciej w tych branżach, gdzie są one relatywnie niskie, np. w usługach.

Skok realnych płac

W 2023 r. w pierwszych dwóch miesiącach roku przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw rosło nieco szybciej, w tempie 13,6 proc. rok do roku, ale działo się to w otoczeniu znacznie wyższej inflacji. Poziom cen konsumpcyjnych rósł wtedy w tempie nawet 18,4 proc. rocznie, a w lutym br. już tylko w tempie 2,8 proc. W scenariuszach na ten rok ekonomiści w większości zakładali, że wyhamowanie inflacji osłabi presję na wzrost płac. Tak się jednak nie stało.

Nasilają się za to obawy, że na dłuższą metę szybki wzrost płac będzie utrudniał trwały powrót inflacji do celu NBP (2,5 proc.). Sytuacja na rynku pracy z jednej strony sprzyja bowiem popytowi konsumpcyjnemu, stwarzając dogodne warunki do podwyżek cen, z drugiej zaś skutkuje wzrostem kosztów pracy, dotkliwym szczególnie w pracochłonnych branżach usługowych, w których trudno o poprawę produktywności, np. w gastronomii i zakwaterowaniu.

W lutym, dzięki spadkowi inflacji, siła nabywcza przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw podskoczyła o 9,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 8,8 proc. w styczniu. To najlepszy wynik od co najmniej 1999 r. Rosnąca siła nabywcza wynagrodzeń wyraźnie przekłada się na nastroje panujące w gospodarstwach domowych.

Czytaj więcej

Polski przemysł wciąż niedomaga

Stagnacja zatrudnienia

Jak podał również w środę GUS, tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, a także skłonność do dokonywania ważnych zakupów, wzrósł w marcu do najwyższego od marca 2020 r. poziomu -12,3 pkt z -12,6 pkt w poprzednich dwóch miesiącach. W ciągu roku podskoczył o ponad 23 pkt. Tak żywiołowej poprawy nastrojów GUS nie odnotował nigdy wcześniej.

Skokowy wzrost siły nabywczej wynagrodzeń i związana z tym poprawa nastrojów konsumentów leżą u podstaw prognoz, wedle których 2024 r. przyniesie solidne odbicie popytu konsumpcyjnego. W 2008 r., gdy realne płace po raz ostatni rosły w tempie przewyższającym 8 proc. rocznie, konsumpcja podskoczyła o niemal 7 proc. Takiego boomu w tym roku ekonomiści jednak nie oczekują. Jednym z powodów jest gwałtowna poprawa skłonności gospodarstw domowych do oszczędzania. Drugim zaś jest stagnacja liczby pracujących.

W lutym przeciętne zatrudnienie (tzn. przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw było o 0,2 proc. mniejsze niż przed rokiem. Taki wynik – zgodny z oczekiwaniami ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet” – oznacza, że w stosunku do stycznia liczba etatów zmalała o 5 tys. Zmiana jest na pierwszy rzut oka niewielka, ale wymowna: większy spadek zatrudnienia w lutym GUS odnotował poprzednio w 2013 r. W rezultacie realny fundusz płac (miara siły nabywczej wynagrodzeń ogółu zatrudnionych) w sektorze przedsiębiorstw wzrósł w lutym o 9,6 proc. rok do roku – najbardziej od pięciu lat, a nie od co najmniej ćwierćwiecza, jak w przypadku samych płac. Dla porównania, w 2008 r. ten wskaźnik rósł w tempie 12,8 proc. rocznie.

Przemysł niedomaga

Oczekiwane przez ekonomistów odbicie popytu konsumpcyjnego daje nadzieje na ożywienie w przemyśle nawet w warunkach słabej wciąż koniunktury w strefie euro. Na razie jednak z tego sektora płyną umiarkowanie optymistyczne dane. W lutym, jak podał w środę GUS, produkcja sprzedana przemysłu była realnie (tzn. w cenach stałych) o 3,3 proc. wyższa niż rok temu, po zwyżce o 2,9 proc. rok do roku w styczniu. Ten wynik przebił przeciętne szacunki ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet”, które wskazywały na wzrost produkcji w lutym o 2,4 proc. Ale niespodzianka wynika w dużej mierze z rewizji danych z poprzednich miesięcy. W porównaniu ze styczniem produkcja oczyszczona z wpływu czynników sezonowych zmalała o 0,1 proc. po zniżce o 0,2 proc. w styczniu (to dane sprzed rewizji). To wynik rozczarowujący, bo w takim ujęciu produkcja sprzedana przemysłu w lutym br. była wciąż niższa niż średnio w 2022 r.

Gospodarka krajowa
Niepokojąca stagnacja w inwestycjach
Gospodarka krajowa
Ekonomiści obniżają prognozy PKB
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna niższa od prognoz. GUS podał nowe dane
Gospodarka krajowa
Słaba koniunktura w przemyśle i budownictwie nie zatrzymała płac
Gospodarka krajowa
Długa lista korzyści z członkostwa w UE. Pieniądze to nie wszystko
Gospodarka krajowa
Firmy najbardziej boją się kosztów