Deflacja w Eurolandzie jest coraz głębsza i w najnowszym odczycie dla strefy Euro spadła do -0,6 proc. rok do roku, a w odczycie miesięcznym wyniosła -1,6 proc. Nie pomaga na razie luzowanie ilościowe przeprowadzane przez EBC, co zwiększa jeszcze obawy o wejście w głębszą stagnację.

Pomimo wzrostu kursu WIG20, porównanie wskaźników wygląda prawie identycznie jak przed tygodniem. Przedłużająca się akumulacja może przynieść efekt naciąganej procy i po czynniku „odpalającym" zdecydowanie zwiększyć zmienność. Tendencja wskazuje na zbliżenie, a nawet przecięcie wskaźników, ale wszystko będzie zależało od punktu zwrotnego na jaki czeka rynek.

Struktura inwestorów w ostatnim tygodniu uległa delikatnym korektom i przesunięciom, które jednak dają nam wskazówkę jak w kolejnych tygodniach może kształtować się INI. Pomimo słabego okresu na GPW, popyt wciąż króluje na rynku okopując się na poziomie 50 proc. ogółu inwestorów. Z tego miejsca już niedaleko do euforii i inwestorzy niechętnie teraz oddadzą akcje na stracie, czekają na spektakularny ruch wzrostowy. Podobnie sytuacja wygląda w USA. Tam z kolei indeksy są już tak wysoko, że inwestorzy przyzwyczaili się do koloru zielonego i stracili czujność. Co może być bolesne.

Indeks Nastrojów Inwestorów nie zmienił się od poprzedniego tygodnia. Sytuacja na wykresach, a także wymowa całego rynku wygląda bliźniaczo i rynek wyraźnie oczekuje na sygnał, który przywróci zmienność na rynki. Indeksy są w trendach wzrostowych i prawdopodobne jest ich dalsze kontynuowanie do punktu kulminacyjnego, do którego jest już bardzo blisko. Do tego czasu należy ustawić zlecenia zabezpieczające i oczekiwać na być może ostatni w tym roku mocny zryw polskiej giełdy. Łukasz Nowak, SII.