Przecenie oparła się między innymi spółka KGHM, która jest ostatnio grana w kontekście zwyżek cen miedzi. Gorzej od rynku zachowywały się spółki bankowe, których indeks WIG-Banki spadł o 1,06 procent. Z perspektywy końca sesji widać, iż lokalne apetyty wzrostowe kolejny raz przegrały z globalnymi apetytami korekcyjnymi, które dziś rozsyłała po świecie Wall Street reagując realizacją zysków na wyniki kwartalne dużych banków. W przypadku GPW dodatkowym elementem było osłabienie złotego do dolara o 1,3 procent oraz wzrost awersji do ryzyka w kontekście zagrożenia konfliktem między Izraelem i Iranem, co nigdy nie pomaga rynkom wschodzącym. Lokalną zmienną bez wątpienia był układ techniczny, w którym WIG20 kolejny raz odbił się od psychologicznej bariery 2500 pkt. Finalnie, indeks skończył sesję wyrysowaniem świecy tygodniowej z dynamicznym górnym cieniem, który staje się symbolem porażki popytu w grze o wybicie indeksu nad strefę oporów w rejonie 2500-2495 pkt. Gracze o technicznym podejściu będą czuli się zobowiązani do odpowiadania na pytanie, czy rynek jest w fazie kreślenia formacji podwójnego szczytu, którą uznaje się za układ szczytowy. Jak zawsze w przypadku wyprzedzania wydarzeń na wykresie warto podkreślić jednak, iż domknięcie formacji wymaga spadku WIG20 w rejon 2300 pkt., a więc dalszej przeceny koszyka blue chipów o około 6 procent. Nie należy też zapominać, iż rynek został w pewnym sensie zmuszony do cofnięcia przez korekcyjne nastroje na rynkach bazowych, z których część spadała drugi tydzień w serii. W bliskiej przyszłości trudno jednak oczekiwać odwrócenia uwagi graczy od sytuacji na rynkach bazowych. Pomijając ryzyko nowej wojny na Bliskim Wschodzie, rynki wchodzą w fazę spotkania z wynikami kwartalnymi spółek, a to zawsze owocuje skupieniem na kondycji Wall Street i impulsach wysyłanych w świat przez giełdy amerykańskie.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ

Wydział Analiz Rynkowych

Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.