W dobie wolności słowa, a także powszechnego dostępu do Internetu, wśród wielu inwestorów i uczestników rynku kapitałowego może się rodzić pokusa wykorzystania tego medium w różnych celach. Jedni robią to dla własnych korzyści, inni dla korzyści podmiotów, z którymi działają w porozumieniu, w tym korzyści związanych z inwestycjami giełdowymi.

Zapewne większość osób funkcjonujących w różny sposób na rynku kapitałowym spotkała się z licznymi wpisami na forach giełdowych, które mogły budzić większe bądź mniejsze wątpliwości co do ich wiarygodności lub rzetelności. Doświadczony inwestor powinien umieć rozróżnić i ocenić tego typu wpisy, a na pewno do każdego z nich powinien podchodzić z daleko idącą ostrożnością. Gorzej może być z uczestnikami rynku, którzy dopiero raczkują po warszawskim parkiecie.

Nieznajomość przepisów szkodzi

W dobie dużej popularności różnego rodzaju forów i blogów giełdowych największym problemem nadal jest to, że często osoby dokonujące wpisów dotyczących spółek giełdowych nie znają przepisów Ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Tymczasem to ona definiuje kwestię manipulacji, a także wskazuje sankcje wynikające z takich działań. Brak znajomości przepisów nie może stanowić usprawiedliwienia ani linii obrony w przypadku dopuszczenia się takiego nadużycia. Dlatego też każdy uczestnik rynku powinien kilka razy się zastanowić zanim dokona niekoniecznie rzetelnego i prawdziwego wpisu w celu wywarcia?określonych reakcji wśród pozostałych inwestorów, a na pewno powinien się zapoznać z kluczowymi fragmentami ustawy.

Subiektywizm oceny

Czasami linia pomiędzy oceną, czy dany wpis jest rzetelny czy nie albo czy wprowadza w błąd uczestników rynku może być cienka. Ocena różnych faktów jest często subiektywna, wówczas pojawia się wątpliwość, czy doszło do nadużycia czy nie. Jeśli dana treść nie była publikowana w złej wierze ani nie miała na celu doprowadzenia do osiągnięcia korzyści majątkowych bądź korzyści podmiotów działających w porozumieniu, a wypowiadający będzie w stanie udowodnić, że stawiane przez niego tezy są uzasadnione, to nawet jeśli wpis jest kontrowersyjny, nie powinien być uznany za manipulację. Grunt jednak, aby spełnione zostały wyżej wspomniane warunki.

Internet tak, ale z głową

Oczywiście niniejszy tekst nie stanowi przestrogi przed korzystaniem z Internetu, swobodną wymianą zdań i poglądów między inwestorami lub przed publicznym wyrażaniem swoich opinii. Należy dążyć do rzetelnego przekazu, opartego na twardych argumentach, który nie będzie nosił znamion manipulacji. Inwestorzy często mogą nie zdawać sobie sprawy, że chcąc w jasnym lub ciemnym świetle przedstawić daną spółkę, mogą balansować na granicy prawa. Tymczasem świadome i celowe rozpowszechnianie fałszywych lub nierzetelnych informacji, które mogą wprowadzać w błąd innych uczestników rynku w zakresie instrumentów finansowych, może być sankcjonowane ryzykiem grzywny administracyjnej do 200 tys. zł. Należy podkreślić jeszcze raz... warto dyskutować i wyrażać swoje poglądy, trzeba to jednak robić profesjonalnie i rzetelnie. Wówczas nie tylko zostanie ograniczone ryzyko związane z przekazywaniem nieprawdziwych i nierzetelnych informacji czy opinii, ale przede wszystkim podniesie się jakość i poziom dyskusji w sieci. Na tym z kolei skorzystają wszyscy.