Chce też poprawić rotację zapasów, zacieśnić politykę udzielania kredytu kupieckiego, ściślej kontrolować należności oraz wydłużyć terminy płatności za kupowane surowce i usługi. Ponadto zamierza zwiększyć sprzedaż wyrobów premium (droższych i lepszej jakości), które dają stosunkowo wysokie marże oraz zreorganizować struktury sprzedaży.

– Dzięki tym działaniom liczymy w przyszłym roku na redukcję kosztów rzędu 3,5–4 mln zł – twierdzi Ireneusz Gronostaj, dyrektor finansowy Libetu.

To z kolei powinno przyczynić się do wypracowywania lepszych przychodów i zysków. Po trzech kwartałach sprzedaż spadła o 27,3 proc., a zarobek netto obniżył się aż o 95,1 proc. Powodem spadku przychodów było m.in. to, że za późno podjęto decyzję o obniżce cen kostki, co przełożyło się na spadek liczby składanych zamówień przez klientów. – Słabsze wyniki to również efekt pogorszenia sytuacji w branży oraz problemów naszych płatników z terminowym regulowaniem należności – mówi Lehmann Thomas, prezes Libetu. Czynniki te spowodowały, że grupa w tym roku wykorzystuje mocne produkcyjne w około 70 proc.

Mimo słabych wyników zarząd jest przekonany, że w całym 2012 r. wypracuje zysk netto. Zamierza też kontynuować dotychczasową politykę dywidendową. W tym roku wypłacił 40 groszy na każdą akcję. Jaka będzie kolejna propozycja, na razie nie wiadomo. Niezależnie od wysokości wypłaconej dywidendy Libet rozważa w Polsce akwizycje, choć według zarządu na razie potencjalne cele są jeszcze zbyt drogie. Interesują go zwłaszcza zakłady produkcyjne w okolicach Białegostoku, Olsztyna, Rzeszowa i Torunia.