Stawką jest 700 mln dolarów odszkodowania za niezgodne – zdaniem Amerykanów – działania nakierowane na niszczenie finansowej opłacalności farm wiatrowych spółek córek Invenergy. Chodzi o wypowiadane lub uznane za nieważne długoterminowe umowy na kupno tzw. zielonych certyfikatów. Dostają je w ramach wsparcia państwa producenci prądu z odnawialnych źródeł energii m.in. farm wiatrowych.

Ze względu jednak na spadek giełdowych cen certyfikatów spółki obrotu należące do dużych koncernów energetycznych zaczęły wypowiadać te kontrakty. Falę tę rozpoczął Tauron, a w jego ślady poszła Enea. Z kolei Energa we wrześniu uznała za nieważne od początku kontrakty na kupno zielonych certyfikatów. Tłumaczyła, że zawarto je bez zachowania trybu przetargowego.

Umowy długoterminowe stanowiły zabezpieczenie kredytów bankowych zaciąganych pod realizację inwestycji. Dlatego Invenergy najpierw pozwało wypowiadających.

– W związku z ciągłymi odmowami Tauronu, Energi oraz rządu polskiego, aby w dobrej wierze współpracować z nami w celu rozwiązania tej sprawy, nie pozostało nam nic innego, jak dochodzić ochrony swoich inwestycji na podstawie dwustronnego traktatu inwestycyjnego USA – Polska – powiedział główny prawnik Invenergy, Michael Blazer. Oprócz tzw. umów BIT (umowy o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji) podstawą ma być też traktat Karty energetycznej, którego sygnatariuszami są 52 państwa i UE. Jeśli w ciągu sześciu miesięcy Invenergy i polskie władze nie osiągną porozumienia, sprawa zostanie przekazana do międzynarodowego arbitrażu. – Procesy ze spółkami energetycznymi z Polski będą kontynuowane. – zapowiada Invenergy.