W ubiegłym tygodniu nie było żadnych makroekonomicznych zaskoczeń, które mogłyby znacząco wpłynąć na rynkowe nastroje. Rewizje indeksów PMI dla usług w Europie i USA wypadły wprawdzie negatywnie, ale odczyty utrzymały się powyżej granicy 50 pkt. W Polsce Rada Polityki Pieniężnej nie zrobiła niespodzianki i pozostawiła stopy bez zmian (referencyjna wynosi 6,75 proc.). Co więcej, prezes NBP powiedział podczas konferencji prasowej, że luzowanie monetarnego pasa będzie rozpatrywane dopiero wtedy, gdy wskaźnik CPI spadnie poniżej 10 proc. (obecnie 13 proc.). Można więc powiedzieć, że wieści makroekonomiczne z ostatnich dni były bardziej gołębie niż jastrzębie, co dobrze wpisuje się w wydarzenia na rynkach akcji.

Na GPW najlepiej radził sobie indeks blue chips. WIG20 rósł we wtorek do 2060 pkt, co stanowi nowy szczyt trwającej hossy. Korekta z końca maja książkowo zakończyła się tuż nad średnią z 50 sesji i straty poniesione w jej trakcie zostały szybko odrobione. Wyjście na nowe maksimum to klasyczny sygnał kontynuacji trendu. Szukając celu kolejnej fali zwyżek na bazie układu lokalnych maksimów, można go potencjalnie wskazać w okolicy 2175 pkt. To szczyt korekty wzrostowej z przełomu marca i kwietnia 2022 r. Warto zwrócić uwagę na kilka pozytywnych czynników. Po pierwsze – rotację siły wśród blue chips. Gdy przykładowo osłabł nieco impet wzrostowy Allegro czy Asseco Poland, siłą zaczęły imponować Dino Polska i banki. Po drugie – zwyżkom towarzyszą podwyższone obroty (w ostatnim czasie regularnie pękała bariera 1 mld zł dziennych obrotów na cały rynku), co wzmacnia wymowę sygnałów kontynuacji hossy. Po trzecie – dużym spółkom sprzyja silny złoty. Kurs dolara odbił się od średniej z 50 sesji i zmierza w kierunku dołka trendu, a kurs euro ten dołek w ostatnich dniach pogłębił. I po czwarte – w górę ruszył w końcu indeks S&P 500. Przebił opór 4200 pkt i naruszył 4300 pkt. Wall Street wysyła więc bycze sygnały, które sprzyjają przepływom kapitału do rynków wschodzących, w tym do GPW.

Druga i trzecia linia warszawskiego parkietu były w ostatnich dniach nieco słabsze od pierwszej, ale wciąż na ich wykresach obowiązuje hossa. W przypadku mWIG40 kurs odbił się od średniej z 50 sesji i naruszył poziom 4750 pkt. Szczytu z 23 maja (4783 pkt) nie udało się zaatakować, przez co pojawiło się ryzyko utworzenia podwójnego szczytu w strefie 4783–4750 pkt. Dopóki jednak indeks jest powyżej wspomnianej średniej i dołka z końca maja, dopóty to ryzyko pozostaje niskie. Wskaźnik maluchów utrzymał się nad 50-sesyjną średnią, a w ostatnich dniach, w swoim stylu, rósł powoli, odrabiając straty. W piątek przed południem kurs przebił 21 600 pkt, a więc nowy szczyt hossy jest już na wyciągnięcie ręki. Warto zwrócić uwagę, że w przypadku sWIG80 popularny oscylator MACD zakręca właśnie w górę nad poziomem zera i niebawem może tam pojawić się cykliczny sygnał wzrostowy. To zwiększy szanse nie tylko na nowy szczyt trendu, ale także na nowy rekord historyczny, który aktualnie wynosi 21 888 pkt.