I to nie tylko dlatego, że chińska fabryka nie poradziła sobie z produkcją dla Ampli żarówek odpowiedniej jakości.

– Okazało się, że rynek oświetleniowy jest już w Polsce mocno nasycony. Ponadto nie sprzyja sytuacja na rynku walutowym. Dolar umacnia się wobec złotego, a w tej walucie realizowaliśmy dostawy z Chin – wyjaśnia Waldemar Madura, prezes Ampli.

Zapewnia jednocześnie, że rezygnacja z projektu nie odbije się na wynikach spółki. – Z Chin dotarła do nas tylko dostawa testowa, która nie wiązała się z dużymi kosztami. Na dodatek część produktów spełniała wymogi jakościowe i została sprzedana – dodaje Madura. W przyszłości spółka nie wyklucza powrotu do koncepcji sprzedaży artykułów pod własną marką. Zapowiada jednak, że nie będą to wyroby oświetleniowe.

Plany na najbliższe miesiące to zwiększenie liczby przedstawicieli handlowych i dostaw do sklepów detalicznych oraz uruchomienie sklepu internetowego. – Nowa platforma internetowa powinna ruszyć już w I półroczu 2012 r. – zapowiada Madura. – Będziemy sprzedawać w sieci tylko część asortymentu, więc ta działalność nie wpłynie znacząco na poprawę wyników finansowych – dodał.

Na koniec roku Ampli spodziewa się poprawy ubiegłorocznych wyników. Już w I?półroczu sprzedaż skoczyła o  7 proc., do 38,14 mln zł, a zysk netto o 13 proc., do 282 tys. zł.