Zużycie ropy za trzy lata wróci do poziomu sprzed recesji

Podobnie, jak wszystkie surowce, w mijającym roku podrożała też ropa naftowa

Publikacja: 01.01.2010 13:29

Zużycie ropy za trzy lata wróci do poziomu sprzed recesji

Foto: GG Parkiet

Zgodnie z przewidywaniami analityków, na ten rynek wrócił kapitał spekulacyjny, bo po ostrej przecenie dostrzegł znakomitą okazję do łatwego zarobku. W II kwartale zaczęła się też poprawiać koniunktura gospodarcza w największych krajach. O 7,9 proc. wzrósł PKB Chin, na plusy (kwartał do kwartału) wróciły Niemcy, Francja i Japonia, a amerykański PKB spadł jedynie o 1 proc.

W III kwartale gospodarka USA wróciła już na ścieżkę wzrostu i na plusie zakończyła ten okres cała strefa euro. To spowodowało wzrost popytu na ropę naftową i w rezultacie już na początku sierpnia na londyńskiej giełdzie ICE baryłka kosztowała 75,51 USD. W porównaniu z dołkiem z połowy grudnia 2008 r. cena skoczyła aż o 222 proc.!

Król Arabii Saudyjskiej, największego na świecie eksportera ropy, uznał poziom 75 USD za zadowalający zarówno dla producentów, jak i konsumentów ropy. W tej sytuacji Organizacja Państw Eksporterów Ropy Naftowej na jesieni nie zmieniała poziomów wydobycia, bo wrzesień i październik zazwyczaj są dość marne na tym rynku.

Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE), doradzająca w kwestiach energetycznych krajom rozwiniętym przewiduje, że światowa gospodarka na tyle wolno będzie wychodziła z największej od II wojny światowej recesji, że dopiero w 2012 r. globalne zużycie ropy naftowej powróci do poziomu z 2008 r. W porównaniu z poprzednim takim opracowaniem, MAE ścięła szacunki zużycia ropy w każdym z najbliższych pięciu lat średnio o 3 mln baryłek na dobę. Według najnowszych prognoz, w 2012 r. popyt wyniesie 86,76 mln baryłek dziennie i może to być dopiero pierwszy rok, kiedy poziom zużycia będzie większy niż w 2008 r. (85,76 mln baryłek).

W 2014 r. globalne zużycie ma wzrosnąć do 88,99 mln baryłek dziennie. W 2009 roku, w wyniku recesji, światowy popyt na ropę spadnie w stopniu największym od 1980 r. Zmniejszy to ryzyko pojawienia się niedoborów tego surowca, do jakich miałoby dojść z powodu nadmiernego zużycia i ograniczonych możliwości zwiększania wydobycia. Recesja powoduje jednak, zdaniem MAE, inne zagrożenie – firmy naftowe zastopowały inwestycje i w rezultacie w 2013 lub w 2014 r. niewykluczony jest kolejny kryzys naftowy.

Firma analityczna Sanford C. Bernstein & Co. też przewiduje, że aż do 2014 r. będzie spadało wydobycie ropy naftowej w Rosji i Stanach Zjednoczonych, a prognozy MAE dla tych krajów oraz dla Brazylii uważa za zbyt optymistyczne.

Wydobycie w USA do 2011 r. ma wynosić 6,7 mln baryłek dziennie, a więc o 1,5 mln baryłek mniej, niż przewiduje MAE, ponieważ kurczy się liczba szybów na lądzie. W całej Ameryce Północnej wydobycie ma spaść o 2 proc. również dlatego, że z powodu niskich cen Kanada zrezygnowała z planowanych inwestycji.

W Rosji do 2014 r. wydobycie ropy ma spaść o 1,1 proc. – uważa Bernstein, podczas gdy MAE spodziewa się spadku o 0,1 proc. Natomiast wydobycie ropy naftowej w Ameryce Południowej wzrośnie, zdaniem Bernsteina, o 3,8 proc. do 2014 r., a nie o 4,3 proc., jak prognozuje MAE.

Na początku grudnia w Kairze odbywała się konferencja arabskich eksporterów ropy naftowej. Saudyjski minister tego resortu Ali al Naimi powiedział na niej: – Zapasy ropy maleją, cena jest idealna i wszyscy – inwestorzy, konsumenci i producenci – są szczęśliwi.

Al Naimi uważa, że rynek ropy jest obecnie stabilny, zmienność minimalna, a cena właściwa. Podobnego zdania jest Chakib Khelil z Algierii, który przewiduje, że upłynie trochę czasu, zanim trzeba będzie zwiększać wydobycie. Rzeczywiście na późniejszej konferencji OPEC nie podjęto decyzji o jego zwiększeniu.

Natomiast jeśli mimo ostrożnych prognoz popyt szybciej wzrośnie, bo będzie tego wymagała rozkręcająca się światowa gospodarka, to Saudi Aramco, największy na świecie producent ropy, będzie mógł na to dość szybko zareagować zwiększeniem dostaw. Jeśli nadal cena na poziomie 75 USD za baryłkę będzie tam uznawana za idealną. Wiceprezes spółki Abdulla al Naimi poinformował, że Saudi Aramco w 2010 r. zamierza wywiercić 45–50 szybów wydobywczych, żeby móc stosunkowo szybko potrzebną ropę skierować na rynek.

Warunki makroekonomiczne, w jakich przyszło działać polskim firmom paliwowym w mijającym roku, okazały się trudniejsze, niż można się było spodziewać. Dla wyników Orlenu i Grupy Lotos najważniejsze są marża rafineryjna oraz tzw. dyferencjał Ural/Brent, czyli różnica ceny tych dwóch gatunków ropy. Im są one wyższe, tym lepiej dla spółek.

Tymczasem w I i II kwartale 2009 r. obserwowano spadek zarówno marży rafineryjnej, jak i dyferencjału. Na początku drugiej połowy roku ich wartość spadła odpowiednio poniżej 4 i 1 USD na baryłce. Rok wcześniej analogiczna wielkość sięgała 9,7 USD na baryłce (7,1 USD i 2,6 USD).

W III kwartale w Orlenie suma marży i dyferencjału wynosiła zaledwie 3,6 USD na baryłce, a w ostatnim tylko 2,9 USD na baryłce. – W szacunkach na 2010 r. spodziewamy się niewielkiego odbicia tych wskaźników, ale nie powrotu do rekordowych poziomów sprzed kilku lat – powiedział nam Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes Orlenu. – Nie można wykluczyć, że będzie to trudny rok dla spółek tego sektora i globalne spowolnienie ekonomiczne zaznaczy się w kolejnych kwartałach – dodał.– Spodziewam się, że marże rafineryjne w I półroczu 2010 r. będą nadal słabe i nie będą nam sprzyjać – stwierdził również Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos.

Gospodarka światowa
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Gospodarka światowa
Strefa euro wróciła do wzrostów. Powiew optymizmu
Gospodarka światowa
USA. Vibecesja, czyli gdy dane rozmijają się z nastrojami zwykłych ludzi
Gospodarka światowa
USA: Odczyt PKB rozczarował inwestorów
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Gospodarka światowa
PKB USA rozczarował w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
Nastroje niemieckich konsumentów nadal się poprawiają