Punktów sprzedaży usług Play przybędzie, ale będzie ich raczej mniej niż 1000 – mówi Joergen Bang-Jensen, prezes P4, spółki prowadzącej tego czwartego co do wielkości operatora komórkowego w kraju. Oznacza to, że licząca obecnie około 850 dedykowanych punktów sieć sprzedaży może urosnąć o mniej niż 150 sklepów, a nie 200 – jak szacowali przedstawiciele Viamind, jednego z większych dilerów P4 przejętego przez giełdowego Eurotela.

To oznacza mniejsze niż zapowiadane możliwości rozwoju dilerskiej grupy związane z rozpoczęciem obsługi kolejnego mobilnego operatora. – W sieci Play jest około 100 wakatów, czyli sklepów do otworzenia – przyznaje Tomasz Basiński, wiceprezes Eurotelu. Mimo wszystko Bang-Jensen zapewnia, że Play chce dorównać pod względem rozmiarów sieci dystrybucyjnej największym operatorom.

PTK Centertel, operator sieci Orange, ma ponad 1200 sklepów (przy czym sprzedają one także usługi stacjonarne TP), Polska Telefonia Cyfrowa (Era) – ponad 1100, a Polkomtel około 1000. – Spodziewam się, że operatorzy, z różnych powodów, np. za sprawą wzrostu wykorzystania Internetu, będą zmniejszali swoje sieci – wyjaśnia Bang-Jensen.

Era i Orange nie wykluczają zmian, choć Wojciech Jabczyński, rzecznik grupy TP, zapewnia, że nie będą duże. – W tej chwili wielkość sieci sprzedaży, jaką mamy, jest optymalna. Jednak nasycenie rynku, zmiany na nim zachodzące i sytuacja gospodarcza sprawiają, że nie możemy wykluczyć zmian w przyszłości – mówi Andrzej Pomarański z biura prasowego Ery. Tylko Polkomtel mówi, że redukcji sieci stacjonarnej nie przewiduje. – Jednocześnie obserwujemy znaczący wzrost roli telemarketingu i elektronicznych kanałów dotarcia do klienta – powiedział Adam Suchenek, rzecznik sieci Plus.

Eurotel jest największym dilerem Ery (prowadzi 235 jej sklepów). Według Basińskiego kryzys uwidocznił słabość niektórych punktów sprzedaży. Wiceprezes stwierdził m.in., że po analizach Eurotel w ciągu kilku miesięcy może zamknąć lub zmienić lokalizację do 10 sklepów.