Tego, że euro wciąż drożeje, nie da się wytłumaczyć jedynie zwyżką notowań na światowych rynkach. Przez ostatnie dwa dni w stosunku do dolara wspólna waluta osłabiła się z 1,283 do 1,271. W tym samym czasie na krajowym rynku międzybankowym wzrosła z 4,868 zł do 4,891 zł.
Jednocześnie w bankach i niektórych kantorach za euro trzeba było zapłacić wczoraj ponad 5 zł. W BZ WBK przed południem euro można było kupić za 5,05 zł, po południu cena obniżyła się do 5,01 zł. W uproszczeniu, różnica między kursem kantorowym albo bankowym a międzybankowym stanowi marżę banków i kantorów przy obrocie walutami.
Drożejące euro sprzyja posiadaczom oszczędności denominowanych we wspólnej walucie. Mogą to być lokaty bankowe czy udziały w funduszach powiernicznych, które inwestują w europejskie papiery wartościowe. Przyniosły one przez trzy ostatnie miesiące ponad 5% zysku. Zadowolone są też osoby pracujące w Unii Europejskiej i zarabiające w euro.
Drożejące kredyty...
Jednak coraz większy problem mają posiadacze kredytów walutowych, szczególnie zaciągniętych we wspólnym pieniądzu. To oni głównie cierpią z powodu przekroczenia przez euro granicy 5 zł.