Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił w czwartek apelację mBanku w sprawie dotyczącej kredytu hipotecznego we frankach szwajcarskich. Przypomnijmy, że w I instancji Sąd Rejonowy uznał, że zastosowane przez bank klauzule waloryzacyjne są abuzywne, przez co kredyt w praktyce jest kredytem w złotych, oprocentowanym według stawki LIBOR (była to nagłośniona sprawa). W pozwie domagał się zwrotu części zapłaconych rat kredytowych. Powoływał się przy tym na zakwestionowaną przez Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów klauzulę określającą przeliczanie należności z franków na złote. Sąd I instancji uznał wtedy obecność w umowie kredytowej klauzul abuzywnych (niedozwolonych) oznacza de facto ich brak w umowie i należy je pominąć. Dla posiadaczy walutowych kredytów mieszkaniowych wyrok Sądu I instancji stanowił dużą nadzieję na „odfrankowienie" ich kredytów mieszkaniowych.

Bank odwołał się od wyroku. Sąd II instancji uchylił go i oddalił wniesione przez kredytobiorcę powództwo w całości. W ustnym uzasadnieniu stwierdził, że chociaż klauzula waloryzacyjna jest abuzywna, to nie zmienia ona charakteru umowy kredytowej. Stwierdził, że bank miał dowolność w zakresie ustalania kursów walutowych nieograniczoną w jakikolwiek sposób. W efekcie ryzyko nie było równo rozłożone między bank i konsumenta, a jak wskazywał sąd powinno się zastosować inny obiektywny wskaźnik (np. średni kurs NBP). Sąd podkreśla, że abuzywność klauzuli waloryzacyjnej nie zmienia charakteru umowy kredytowej - kredyt we frankach nie jest kredytem w złotych.

Obecnie w polskim systemie bankowym jest 610 tys. czynnych umów dotyczących hipotek walutowych, w tym 504 tys. frankowych. Sprawa więc dotyczy ponad 800 tys. osób. Wartość hipotek frankowych na koniec kwietnia wynosiła 124 mld zł, zaś tych w euro ok. 22 mld zł.