Piotr Neidek, DM mBank

Sentencja „nie zawsze jest dzień dziecka" ma swoje zastosowanie także na giełdzie jednakże dzisiejsza sesja akurat jest tą, w której nie trzeba o tym przypominać. Pierwszy dzień czerwca to okres radości i prezentów, zrozumienia wobec najmłodszych i głębszej zadumy nad dzieciństwem. O ile jednak dzieci mogą pozwolić sobie na robienie błędów, o tyle dorośli tej możliwości raczej już nie mają. Wiedzą to szczególnie Ci, którzy na rynkach finansowych podejmują decyzje sprzeczne z obowiązującymi trendami. A jedynym trendem, który obecnie dominuje na GPW jest ten skierowany na południe, czego najlepszym dowodem jest wczorajsza sesja. Wprawdzie w ciągu dnia WIG20 zdołał naruszyć 2315 wywołując radość pośród posiadaczy długich pozycji, to jednak ostatnie kwadranse handlu przyniosły schłodzenie nastrojów i obfitowały w wyprzedaż akcji. Indeks zamknął się poniżej kreski i na najniższym poziomie od 21 kwietnia, kiedy to rozgrywany był lokalny układ podwójnego szczytu. Wczoraj na wykresie pojawiała się kolejna czarna świeczka, która umacnia dotychczasową spadkową strukturę kresek. Zasięg deprecjacji wskazuje na ruch w kierunku 2200 i wygląda na to, że niedźwiedzie raczej nie odstąpią od swoich planów wobec indeks blue chips. To na co mogą liczyć dzisiaj inwestorzy, to na wysokie otwarcie, jednakże patrząc na rozkład sił na warszawskim parkiecie raczej należałoby liczyć się z dalszą przeceną i atakiem majowej podłogi. Skąd taki pomysł? Środowa słabość MSCI EM, wysokie ryzyko przeceny niemieckich benchmarków oraz napływający kapitał do bezpiecznej przystani nakazuje sądzić, iż rynki akcji stoją w obliczu korekty, z którą gracze z GPW borykają się już od kilku tygodni. Dlatego też dzisiejszy dzień dziecka ma prawo okazać się okresem, w którym inwestorzy tego dnia nie zaznają...

CDM Pekao

Środa początkowo przyniosła poprawę ogólnego obrazu rynków akcji na świecie, przy mieszanych zmianach głównych indeksów giełdowych, po raz pierwszy w tym tygodniu jeszcze w godzinach popołudniowych przewagę miały rynki zniżkujące, jednak końcówka dnia w Europie i handel za oceanem ostatecznie przyniosły pogorszenie nastrojów. Na pierwotną poprawę nastrojów na rynkach wpływ miały opublikowane rano w Azji dane i wskaźniki z Japonii i Chin oraz komunikat BoJ o kontynuacji na niemalże niezmienionym poziomie programu skupu aktywów. Dynamika produkcji przemysłowej Japonii w kwietniu była najwyższa od dwóch lat i wyniosła 5,7% r/r, PMI liczony przez Państwowe Biuro Statystyki dla chińskiego przemysłu za maj pozostał na kwietniowym poziomie 51,2 pkt. a dla chińskiego sektora usług wzrósł o 0,5 pkt. do 54,5 pkt. W efekcie nastroje w Azji i w Europie poprawiły się nieco pomimo negatywnego zakończenia handlu za oceanem we wtorek. Rozczarowaniem natomiast były wyniki kwietniowej sprzedaży detalicznej Niemiec, w ujęciu m/m nastąpił spadek o 0,2% i w ujęciu r/r spadła o 0,9%, wyniki były zdecydowanie poniżej oczekiwań analityków, a dynamika zyskująco słaba po marcowym wzroście o 2,9% r/r. Odmiennie przedstawiały się dane z niemieckiego rynku pracy, bezrobocie spadło do 5,7% a liczba bezrobotnych po raz kolejny spadła, paradoksalnie indeks giełdy frankfurckiej - DAX wczoraj był jednym z mocniejszych na naszym kontynencie. Opublikowane wczoraj inflacje cen konsumentów strefy euro były niższe od oczekiwań i poprzednich odczytów. Na rynku FX dominowała słabość USD, amerykańska waluta osłabiła się do większości pozostałych walut, najbardziej zyskiwał JPY, wzrosła również siłą relatywna EUR. Spośród głównych walut rezerwowych wyjątkowo słabo zachowywał się brytyjski funt zniżkujący po publikacji przez YouGov prognozy utraty przez Partię Konserwatywna premier May większości w Izbie Gmin. Słabość USD nie przełożyła się jednak na wzrosty na rynku surowców, towarów i metali, gdzie dominowały spadki, zniżkowały surowce energetyczne, zboża metale, poza częścią matali technologicznych, drożała część soft commodities. Zakończenie dnia na rynkach amerykańskich było mieszane z przewagą spadków. Dziś początek handlu jest optymistyczny w Azji przeważają wzrosty, najmocniejsza jest giełda tokijska.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

Wall Street w środę nadal nie otrzymała poważnych impulsów, które mogłyby skierować indeksy mocniej w jakimś kierunku. Z pewnością takimi impulsami nie były dane makro. Dla części spółek plusem było to, że prezydent Trump (podobno) podjął decyzję o wycofaniu się z paryskiego porozumienia klimatycznego. W środę opublikowany został indeks Chicago PMI – wyniósł 55,2 pkt. (oczekiwano spadku z 58,3 na 57 pkt.). Pojawił się też indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym (spadł o 1,3% m/m – oczekiwano wzrostu o 0,3%). Wall Street rozpoczęła sesję od niewielkiego wzrostu indeksów, ale ponad trzyprocentowe spadki ceny ropy (potem nieco mniejsze) i ostrzeżenia JP Morgan oraz Bank of America (mówi się o słabych przychodach w bieżącym kwartale) doprowadziły do szybkiego spadku indeksów. Tuż pod poziomem neutralnym rynek czekał na Beżową Księgę Fed (raport o stanie gospodarki), co często delikatnie pomagało obozowi byków. Została opublikowana jak zwykle na dwie godziny przed końcem sesji. Pokazała jak zwykle ostatnio, ze gospodarka rozwija się w umiarkowanym tempie. Pojawiło się też stwierdzenie, że w niektórych regionach brakuje odpowiednio wykształconych pracowników i rośnie presja na płace. Taki raport tym razem nie mógł pomóc obozowi byków na Wall Street. Nic wiec dziwnego, że indeksy po jego publikacji zaczęły się osuwać. Niedźwiedzie jednak znowu były za słabe, a przekonanie, że trzeba kupować każdy spadek zbyt silne. Sesja zakończyła się po prostu neutralnie. W środę GPW od rana była nadal bardzo słaba. Neutralne rozpoczęcie sesji na innych parkietach u nas doprowadziło do niewielkiego spadku WIG20 i nieco większego MWIG40. Publikacja lepszych od oczekiwań danych o PKB w pierwszym kwartale na chwilę poprawiła nastroje. Dopiero po kolejnych dwóch godzinach, również u nas, tak jak i na innych giełdach, przed pobudką w USA indeksy zaczęły odbijać. Bardzo szybko WIG20 zabarwił się na zielono. Akcja popytowych koszyków szybko zrobiła z WIG20 jeden z najlepszych indeksów w Europie. Nadal jednak słaby był MWIG40. Po tej eksplozji popytu WIG20 zaczął się osuwać. Osuwał się tak skutecznie, że przed rozpoczęciem sesji w USA testował już linię poziomu neutralnego. Słaby początek sesji na Wall Street postawił kropkę nad i: WIG20 stracił 0,48%, a MWIG40 0,57%. Sygnały sprzedaży umocniły się. Rozpoczynamy dzisiaj nowy miesiąc, co często pomaga bykom na innych rynkach, bo do funduszy płyną świeże pieniądze. U nas najczęściej nie widać ani windows dressing na koniec miesiąca ani wpływu początku miesiąca. Teoretycznie jednak dzisiaj indeksy w Europie powinny delikatnie zyskiwać, co z kolei powinno pomóc w odbiciu na GPW.