CDM Pekao. Analiza techniczna S&P 500

Indeks S&P 500 pozostaje w hossie, a zrealizowana w jej ramach korekta została ostatecznie zakończona. Już środowa sesja sugerowała, że szeroka konsolidacja w przedziale 2 400 – 2 322 pkt. dobiega końca. Świadectwem tego było zamknięcie powyżej wcześniejszych historycznych szczytów. Rezultat czwartkowych notowań stanowi uwiarygodnienie wcześniejszej inicjatywy – kolejna biała świeca potwierdza, że strategia zajmowania długich pozycji nie wydaje się mieć obecnie lepszej alternatywy. Po stronie popytu stoją również wnioski płynące z analizy wskaźników. Tam bowiem na pierwszy plan wysuwa się wtórny sygnał kupna generowany właśnie przez MACD oraz spory potencjał wzrostowy wykazywany przez RSI oraz Ultimate Oscillator. Sygnały kupna obowiązują i pozostają aktualne dopóty kurs nie znajdzie się poniżej EMA-50 (2 371 pkt.). W ujęciu krótkoterminowym głównym wsparciem jest poziom 2 400 pkt.

Piotr Neidek, DM mBank

S&P500 ponownie jest już na szczytach, lecz bez pomocy największych spółek i bez wsparcia tych najmniejszych. Wprawdzie indeks szerokiego rynku zdołał wczoraj finiszować na nowych, historycznych poziomach, to jednak ani DJIA ani RUSSELL2000 nie potwierdziły tego, co robi ich kolega. Wprawdzie taka dywergencja nie wnosi jeszcze nic oczywistego do oceny kondycji jankeskich byków, jednakże pokazuje, iż blue chips jak i maluchy mają problem z wejściem w nowy, wzrostowy impuls. Nadal niepokojąco przedstawia się sytuacja techniczna w bezpiecznej przystani, gdzie bondy rozbudowują flagę na wysokości prawego ramienia formacji odwrócenia średnioterminowego trendu jaką jest odwrócona głowa z ramionami. Dopóki trzydziestolatki wykazują się chęcią do kontynuacji wzrostów zapoczątkowanych w drugiej połowie marca, dopóty ww. jankeskie indeksy narażone są na spadki a wykonywane przez nie ruchy wzrostowe stanowią jedynie część korekty złożonej. Charakter ostatniej zwyżki wykonywanej przez S&P500 oraz układ poprzedzających ją fal pozwala sądzić, iż benchmark ten jak na razie tkwi w ramach wielotygodniowego układu korekcyjnego. Z takimi wnioskami mogą się zgodzić gracze z Deutsche Boerse, gdzie DAX jak na razie nie uczestniczy we wzrostowej fali, jaką widać na Wall Street. Niemiecka Xetra zakończyła czwartkową sesję pod kreską a obserwowany od ubiegłego tygodnia powrót do wnętrza kanału daje do myślenia, iż DAX aktywował spadkową strukturę INOUT. Na szczęście małe spółki mają się w świetnej kondycji gdyż sDAX ponowił wczoraj historyczne maksima i pomimo swojego wykupienia dalej wykazuje ochotę do wzrostów. Mocne zachowanie się ww. indeksu zachęciło graczy znad Wisły do kupna krajowych maluchów w efekcie czego sWIG80 wybił lokalny opór i jest na właściwej drodze do zaatakowania tegorocznych maksimów. Formacja gwiazdy porannej jaka ukazała się w ubiegłym tygodniu obliguje do dalszej zwyżki i jeżeli takowa by nie nastąpiła, wówczas ponownie pojawią się wątpliwości co do gotowości byków do wyprowadzenia nowej fali hossy. A na taką zapewne liczą Ci, co wczoraj wyłożyli gotówkę zarówno na małe jak i średnie czy duże spółki. WIG jest bliski zanegowania zeszłotygodniowej świeczki i jeżeli dzisiaj finisz sesji wypadłby powyżej 61975 wówczas na wykresie wręczcie pojawiłaby się świeczka ocieplająca dotychczasowy niekorzystny klimat.

Krzysztof Pado, DM BDM

Nastroje na warszawskim parkiecie w czwartek był bardzo dobre. Indeks WIG20 odnotował na finiszu ponad 1,4% wzrost, co dało drugą z rzędu białą święcę na wykresie i poziom 2358,4 pkt (najwyżej od ubiegłego tygodnia). Po niedawnym, dość dramatycznym momentami, testowaniu poziomu 2300 pkt, bykom na razie udało się wyjść obronną ręką. Wczoraj byliśmy jednym z najlepszych parkietów na świecie. DAX zniżkował o 0,2%. Lepiej było na Wall Street, gdzie S&P500 poszedł w górę o 0,4%, ustanawiając nowe historyczne rekordy (podobnie jak Nasdaq Composite). Oczy inwestorów mogły być w ostatnich godzinach zwrócone na ropę. Wczoraj OPEC poinformował o wydłużenia do końca 1Q'18 ograniczenia produkcji. Rozczarowało to rynek, który brał już taki obrót sytuacji pod uwagę. Baryłka WTI spadła z okolic 52 USD wczoraj przed południem do niewiele ponad 48 USD dziś. Tym samym skorygowana została około połowa wzrostu rozegranego w ostatnich dniach. Dziś o poranku nastroje na rynkach azjatyckich są lekko wzrostowe, natomiast nieznaczne minusy notują futures na DAX i S&P500 (w okolicach -0,1%). Na naszym parkiecie trwa (i potrwa jeszcze do przyszłego tygodnia) sezon publikacji wyników za 1Q'17 (raporty podały Asseco PL czy PKP Cargo). Z danych makro mamy dziś zrewidowany odczyt PKB w USA za 1Q'17, pojawią się także informacje o tamtejszych zamówieniach na dobra trwałe w kwietniu oraz finalny majowych indeks Uniwersytetu Michigan.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W czwartek Wall Street nie dostawała przed sesją wsparcia z giełd europejskich, gdzie indeksy nie bardzo chciały rosnąć oraz z rynku ropy, gdzie cena baryłki spadała na skutek decyzji OPEC i nie-OPEC o utrzymaniu obecnych poziomów obniżonej produkcji przez kolejne 9. miesięcy. Rozczarowanie budziło to, że co prawda dyskutowano o głębszych cięciach wydobycia, ale uznano, że nie jest to potrzebne Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. W ostatnim tygodniu złożono 234 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 238 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła. Pojawił się też bilans handlu zagranicznego – deficyt w kwietniu wyniósł 67,6 mld USD (oczekiwano 64,6 mld). Wall Street rozpoczęła sesje od zwyżek indeksów i po nudnej sesji S&P 500 i NASDAQ ustanowiły nowe rekordy (zwyżki znowu nie były znaczące). Prawdę mówiąc trudno było znaleźć istotny powód do kupowania akcji, ale najwyraźniej działało ciągle to samo: każdy spadek jest okazją do kupna, więc trzeba kupować już przed spadkiem. To była szósta z rzędu sesja wzrostowa. Jedne komentarze mówiły o dobrych wynikach sieci sprzedaży detalicznej, inne o optymizmie w spółkach wysokich technologii. Wszyscy zwracali uwagę na technikę – pokonanie przez S&P 500 szczytów, a tym samym poziomu 2.400 pkt., z którym indeks nie mógł dać sobie rady od marca, generowało mocny sygnał kupna. To zmusiło do kupna komputery (3/4 obrotu na NYSE) i innych kupujących. Problemem jest jednak to, że akcje amerykańskie są bardzo drogie. Wskaźnik C/Z za ostatnie 12 miesięcy spółek w indeksie S&P 500 powoli zdąża do poziomu 30 – właściwa wycena to okolice 15, wskaźnik prognozowany na ten rok zbliża się do poziomu 20. Chciwość ludzka nie ma granic, ale taka euforia zawsze się źle kończy – tyle, że nie wiadomo jak wysoko zagna indeksy.

GPW w czwartek potwierdziła, że jej zachowanie nie jest ostatnio skorelowane z innymi giełdami europejskimi. Tam po chwilowym, małym wzroście, indeksy barwiły się przed południem na czerwono, a u nas początek sesji był bardzo „byczy" – WIG20 zyskał ponad jeden procent. W podobnej skali rósł MWIG40. Po tym wybuchu optymizmu zapanował marazm. Po pobudce w USA indeks zaczął się bardzo powoli osuwać, ale w miarę pozytywne rozpoczęcie sesji na Wall Street natychmiast pomogło bykom i WIG20 zaczął zwiększać skalę zwyżki. Ten indeks zakończył dzień zwyżką o 1,44%, a MWIG40 o 0,9%. Obrót był znowu duży, co sygnalizowało, że obóz byków zdecydowanie przejął kierownicę. Po wczorajszej sesji indeksy są już znowu tuż po oporami (na WIG20 linia trendu jest na wysokości 2.370 pkt. a główny opór na 2.,419 pkt.). MWIG40 wrócił do przełamanej wcześniej linii trendu wzrostowego. Obroty są duże, a oscylatory wygenerowały wstępne sygnały kupna. Wygląda na to, że chcący opuścić nasz rynek już to zrobili. Pozostaje czekać na to jak skończy się atak na linię trendu i na główny opór. Euforyczne zachowanie Wall Street może wielu graczy niepokoić, ale wielu będzie skłaniało do kupna polskich akcji. Pozostaje spokojnie czekać na test oporu.